Napięcia w Gruzji. Ekspert: opozycja chce doczepić władzy niedemokratyczną łatkę

2020-05-16, 12:57

Napięcia w Gruzji. Ekspert: opozycja chce doczepić władzy niedemokratyczną łatkę
Protesty w Gruzji w 2019 roku. Foto: AP/Associated Press/East News

- Opozycja zaczęła głosić, że część jej przedstawicieli zamyka się za protestowanie, a innym wyciąga się "brudy", aby zamknąć ich w więzieniu. Rządzącym zaczęto przyklejać łatkę partii niedemokratycznej, która nie chce zmienić systemu wyborczego - mówi w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Arkadiusz Legieć, analityk ds. Kaukazu i Azji Centralnej w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. W Gruzji trwa kolejna odsłona kryzysu politycznego.

W Gruzji rośnie napięcie na linii rządzący-opozycja. Przeciwnicy rządzącej partii grożą jej zerwaniem porozumienia, które zmienia ordynację wyborczą. Co ciekawe, porozumienie to... leży w interesie opozycji. O sytuacji w kaukaskim kraju mówi w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Arkadiusz Legieć z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

PolskieRadio24.pl: Co leży u podłoża kryzysu politycznego w Gruzji?

Arkadiusz Legieć (PISM): Kryzys rozpoczął się w czerwcu 2019 roku, kiedy podczas Międzyparlamentarnego Zgromadzenia Państw Prawosławnych gruzińscy organizatorzy pozwolili przewodniczącemu delegacji rosyjskiej zasiąść w fotelu marszałka parlamentu. Społeczeństwo zareagowało na to gwałtownie - przedstawiciel państwa, które okupowało 20 proc. terenu Gruzji, zasiadł w fotelu członka najwyższych władz kraju. Rozpoczęły się protesty.

Incydent był głównym powodem manifestacji?

Zaczęło się od demonstracji antyrosyjskich, które szybko przerodziły się w protesty antyrządowe. Gruzini byli niezadowoleni z sytuacji w kraju, zwłaszcza ekonomicznej. Opozycja chciała wówczas ugrać coś politycznie na tych nastrojach. Doszło do tego, że niektórzy parlamentarzyści opozycyjni namawiali protestujących, żeby wdarli się do parlamentu. Policja musiała użyć siły, udało się uniknąć ofiar śmiertelnych.

Powiązany Artykuł

pap_20180111_0SC (2).jpg
"Konflikty wokół Saakaszwilego są jeszcze przed nami". Ekspert o nominacjach w ukraińskim rządzie

Czy gruzińska opozycja coś na tym zyskała?

Społeczeństwo bardzo szybko odcięło się od tych partii. Opozycja, mimo że kryzys trwa do dziś, nie zyskała większego poparcia. Rządzące Gruzińskie Marzenie z kolei nie zanotowało znaczących strat w poparciu.

Opozycja chciała wykorzystać sytuację niepokojów społecznych i zażądała spełnienia przez rządzących kilku postulatów: natychmiastowych przedterminowych wyborów, rozliczenia osób odpowiedzialnych za działania policji podczas protestów czy zmiany ordynacji wyborczej. Na ten ostatni punkt Gruzińskie Marzenie skłonne było przystać.

Dlaczego akurat partiom opozycyjnym zależało na zmianach w ordynacji wyborczej?

Od samego początku to środowisko polityczne głosi, że obecne zasady faworyzują ugrupowanie rządzące. Jest to ordynacja mieszana, w której 77 posłów wybiera się w okręgach proporcjonalnych, a 73 - w większościowych.

>>>[CZYTAJ TAKŻE] Apel o solidarność UE. Rozmowa telefoniczna prezydentów Polski i Gruzji

Politycy opozycji przedstawiali obliczenia, wg których, gdyby wybory odbywały się w całości w systemie proporcjonalnym, to Gruzińskie Marzenie nie utworzyłoby samodzielnych rządów.

Na jesień tego roku zaplanowano wybory parlamentarne. To o zmianę zasad przed tym głosowaniem walczy opozycja.

Czy to faktycznie opłaciłoby się tym partiom?

Chociaż partie opozycyjne stawiają kwestię zmiany ordynacji na ostrzu noża, to w mojej ocenie nie jest tak, że taka zmiana zagwarantowałaby im lepszy wynik. Zasady wyborów raz mogą premiować jednych, a raz drugich, ale sama zmiana nie zagwarantowałaby sukcesu opozycji - system proporcjonalny też w pewien sposób promuje najsilniejszego - choćby przez stosowanie progów wyborczych.

Rządzący przystali więc na takie zmiany, a okazuje się, że opozycja grozi zerwaniem porozumienia, które teoretycznie byłoby dla niej korzystne. O co tu chodzi?

Układ zawarto 8 maja. Według ustaleń rządzących i opozycji, w okręgach większościowych wybranoby 30 deputowanych. Żeby to porozumienie wdrożyć, potrzebna jest zmiana konstytucji. Tego nie może zrobić Gruzińskie Marzenie głosami swoich posłów, bowiem do zmiany ustawy zasadniczej potrzeba również głosów opozycji, która zaczęła stawiać kolejne warunki.

Jakie?

Kolejnym postulatem było "uwolnienie więźniów politycznych". Kim byli ci więźniowie? Można ich podzielić na dwie grupy: część uczestniczyła w protestach w zeszłym roku.

Po prostu uczestniczyli w protestach, czy w ich trakcie łamali prawo?

Trzeba sobie powiedzieć wprost: skazane osoby podżegały protestujących, aby szturmem wdarli się do parlamentu. Osądzono ich za organizowanie zamachu stanu i prawomocnie skazano.

A ta druga grupa, o którą walczy opozycja?

To kilka osób związanych politycznie z opozycją, które w czasach rządów prezydenta Micheila Saakaszwilego sprawowały ważne funkcje państwowe, a gdy władzę objęło Gruzińskie Marzenie zostały rozliczone za takie czyny, jak przekraczanie uprawnień podczas przesłuchań, ale też typowe patologie: korupcję, ustawienie przetargów, nadużycia. "Symbolem" tej grupy jest Gigi Ugulawa, były burmistrz stolicy Gruzji, Tbilisi, który został skazany za malwersacje finansowe. 

>>>[CZYTAJ WIĘCEJ] Rozmowy o Ukrainie bez... Ukrainy. Tajemnicza wizyta przedstawiciela Putina w Berlinie

Opozycja połączyła te dwie grupy i zaczęła głosić, że część jej przedstawicieli zamyka się za protestowanie, a innym wyciąga się "brudy", aby zamknąć ich w więzieniu. Rządzącym zaczęto przyklejać łatkę partii niedemokratycznej, która nie chce zmienić systemu wyborczego, represjonuje politycznych przeciwników i przejmuje niezależne media. Krótko mówiąc: Gruzińskie Marzenie było przedstawiane jako ugrupowanie, które zrobi wszystko, by pozostać przy władzy używając niedemokratycznych środków.

A jak na to reagowali rządzący?

Partia rządząca twierdzi, że żadnych więźniów politycznych w Gruzji nie ma, bo nie są to osoby skazane za poglądy, a za czyny: wdarcie się do parlamentu czy defraudację publicznych pieniędzy.

Ale do pewnego ustępstwa doszło: prezydent Gruzji ułaskawiła Ugulawę oraz byłego ministra obrony. To przyznanie się do błędu?

To raczej ukłon w stronę opozycji. Gruzińskie Marzenie daje sygnał, że zależy mu na zakończeniu kryzysu politycznego. Wpisuje się to również w politykę, według której opozycja może liczyć na realizację pewnych, choć nie wszystkich, postulatów. Pojawia się pytanie o reakcję tych partii. Być może wysuną wobec Gruzińskiego Marzenia kolejne postulaty.

Powiązany Artykuł

mid-epa08421713 (1).jpg
W Rosji fałszowane są dane o śmiertelności COVID-19

Z czego wynika ta postawa opozycji?

Zarzucając niedemokratyczne działania, bardzo łatwo jest atakować władzę. Ten temat będzie jednym z tematów przewodnich kampanii wyborczej.

Opozycja nie ma za bardzo innego "paliwa" politycznego. Bezpośrednio po protestach mogła zaproponować społeczeństwu coś nowego. Władza się wówczas skompromitowała, to był idealny moment. Okazało się jednak, że te ugrupowania są skłócone, nie mają żadnej propozycji, żadnego atrakcyjnego programu. Sytuacja nie doprowadziła też do powstania nowej znaczącej siły politycznej.

Partie opozycyjne mogły zrobić z partii rządzącej worek treningowy używając społecznych i ekonomicznych argumentów. Bo jest tu za co Gruzińskie Marzenie ganić. Tymczasem ich poparcie nie wzrosło. Sondaże nie wskazują, że nawet zjednoczona opozycja może pokonać rządzących. Nawet jeśli Gruzińskie Marzenie nie uzyska samodzielnej większości, może próbować przeciągnąć na swoją stronę pojedynczych posłów.

W tle pojawia się pandemia koronawirusa. Jaki to ma wpływ na sytuację polityczną i same jesienne wybory?

Sytuacja wokół COVID-19 czyni sytuację jeszcze bardziej nieprzewidywalną. Gruzja jest chwalona za działania, które podjęła w trakcie pandemii, pomimo głosów, że w kraju wykonuje się za mało testów. Niemniej, wydaje się, że rządzący opanowali kryzys. Zniesiono stan nadzwyczajny, a od 1 lipca kraj będą mogli już odwiedzać turyści - co ma szczególne znaczenie dla państwa mocno zależnego od sektora turystyki.

Kwestia turystyki jest kluczowa w Gruzji. Biorąc pod uwagę wszelkie międzysektorowe powiązania, może ona stanowić nawet ok. 1/3 budżetu kraju. Zastój w tej branży może doprowadzić do znaczącego pogorszenia sytuacji gospodarczej kraju, a w konsekwencji - do surowego rozliczenia rządzących z działań. Władza dostrzega, że to właśnie tutaj czekają ją największe wyzwania. Stopa życia obywateli przełoży się na ich wyborcze preferencje.

ms

Polecane

Wróć do strony głównej