Francja: wolontariusz z katedry w Nantes przyznał się do podpalenia i wyraził skruchę

2020-07-26, 20:30

Francja: wolontariusz z katedry w Nantes przyznał się do podpalenia i wyraził skruchę
Podpalaczowi katedry grozi ograniczenie wolności lub grzywna. Foto: LOIC VENANCE/AFP/East News

Mężczyzna, podejrzany o podłożenie tydzień temu ognia w katedrze w Nantes we Francji przyznał się do winy. Jego adwokat twierdzi, że sprawca żałuje popełnionego czynu.

Podpalacz został minionej nocy ponownie zatrzymany przez policję. Po pierwszym zatrzymaniu zwolniono go z aresztu. Najpierw został aresztowany tuż po pożarze, do którego doszło 18 lipca, został jednak wówczas zwolniony po złożeniu wyjaśnień.

Powiązany Artykuł

pap_nates 1200.jpg
Pożar francuskiej katedry. Prefekt Nantes przedstawił plan rekonstrukcji

Posłuchaj

Podpalacz katedry w Nantes przyznał się do winy. Jego prawnik przyznaje, że mężczyzna okazuje skruchę - relacja Marka Brzezińskiego (IAR) 0:47
+
Dodaj do playlisty

 

Od tego czasu pojawiły się jednak nowe okoliczności. Jak wyjaśnił prokurator Republiki Francuskiej dla okręgu z siedzibą w Nantes, Pierre Sennes, Rwandyjczyk, który początkowo zaprzeczał w swych zeznaniach, że przyczynił się do pożaru, "zeznał ostatecznie przed sędzią śledczym, że podłożył ogień w trzech różnych miejscach świątyni".

Motywy działania - jak podkreśla na swej stronie internetowej dziennik "Le Monde" - "pozostają wciąż niejasne". Gazeta przypomina, że Rwandyjczyk, który otrzymał azyl w Francji przed kilkoma laty, nie był nigdy karany. Od 4-5 lat pracował on jako kościelny w nantejskiej katedrze, wykonując różne prace zlecane mu przez archidiecezję. 

Więzienie lub 150 tys. euro grzywny

Mężczyzna został zatrzymany i przesłuchany przez policję bezpośrednio po wybuchu pożaru w związku z podejrzeniem, że mógł go nieumyślnie spowodować. Prokuraturze udało się go przesłuchać dopiero 19 lipca, konieczne okazało się bowiem znalezienie odpowiedniego tłumacza. Tego samego Rwandyjczyk dnia został zwolniony.

Czytaj również:

Prokuratura, która doszukała się w zeznaniach składanych na policji i w prokuraturze szeregu sprzeczności, oświadczyła wówczas, że wszystkie niejasności udało się usunąć i "w rzeczywistości nie może być mowy o jego sprawstwie, gdy chodzi o pożar".

Tożsamość kościelnego z katedry w Nantes, która padła już ofiarą pożaru w 1972 r., nie została ujawniona. Adwokat mężczyzny mecenas Quentin Chabert powiedział, że "jego klient ubolewa na tym, co się stało. Ma ogromne wyrzuty sumienia, a skutki jego działań zdecydowanie go przerosły".

Podpalaczowi grozi kara do dziesięciu lat pozbawienia wolności i 150 tysięcy euro grzywny.

Pożar w Nates

Pożar w katedrze św. Piotra i Pawła w Nantes wybuchł w sobotę 18 lipca, przed godz. 8 rano i został opanowany około godz. 10. W akcji gaśniczej brało udział ok. 100 strażaków.

W pożarze całkowicie spłonęły barokowe organy z XVII w., które uniknęły zniszczenia podczas rewolucji francuskiej i pożaru świątyni w styczniu 1972 roku. Prace rekonstrukcyjne po tamtym pożarze trwały 13 lat.

Oprócz organów w dniu 18 lipca zniszczone zostały również XVI-wieczne witraże, stalle i obrazy. Szczęśliwie nie ucierpiały zlokalizowane w pobliżu chóru nagrobki księcia Franciszka II i Małgorzaty de Foix, rodziców ostatniej księżnej niezależnej Bretanii, późniejszej królowej Francji, Anny Bretońskiej. 

kad

Polecane

Wróć do strony głównej