Łukaszenka straszy "wrogami Białorusi". "Ktoś zaciera ręce i przypomina o Kresach Wschodnich"
- Są tacy, którzy chcą odciąć kawałek tej ziemi, zwłaszcza zachodniej – oświadczył w sobotę podczas mitingu w Grodnie prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka. Jego zdaniem "niektórzy przypomnieli sobie nawet o Kresach Wschodnich".
2020-08-22, 17:03
- Na zachodniej granicy jest niespokojnie, dźwięczy broń. Ma miejsce ingerencja w sprawy wewnętrzne naszego suwerennego kraju – powiedział Łukaszenka podczas mitingu, na którym zgromadziło się kilka tysięcy jego zwolenników.
Powiązany Artykuł
Polonijny dziennikarz z Białorusi: Polskie Radio źródłem informacji w Mińsku
- Ktoś nawet zaciera ręce i przypomina sobie o Kresach Wschodnich, gdzie wszystko co białoruskie, było zakazane i wypalane gorącym żelazem – dodał.
- Wojska i specnaz (siły specjalnego przeznaczenia) powinny być na granicy, a my powinniśmy je trzymać na ulicach i placach, by zapewnić praworządność i porządek – zapewnił białoruski przywódca.
- Swiatłana Cichanouska: nie planuję startować w ponownych wyborach
- "Powinna była zostać w kraju". Adam Borowski o Swiatłanie Cichanouskiej
- Polskie Radio dla Zagranicy. "Misją przekazywanie rzetelnej i obiektywnej informacji"
"Kto by dowodził wojskami na wschodniej granicy?"
- Wyobraźcie sobie, że nie ma Łukaszenki. Kto by dowodził wojskami na zachodniej granicy? – zapytał retorycznie.
Mówiąc o sytuacji wewnątrz kraju, która według niego również jest destabilizowana przez wrogów Białorusi, prezydent zapowiedział, że "sobota i niedziela jeszcze będzie czasem do namysłu". - Ale w poniedziałek, niech się nie obrażają – zapowiedział, mając być może na myśli, że protesty nie będą zezwalane.
Jednocześnie zalecił strukturom siłowym, by w niedzielę "zadbały o porządek na ulicach Grodna i innych miejscowościach obwodu".
koz
REKLAMA
REKLAMA