Białoruski ekspert: reżim nie ustąpi, walczy ze społeczeństwem na śmierć i życie. Zachód musi pokazać swoje przywództwo

2020-09-19, 22:00

Białoruski ekspert: reżim nie ustąpi, walczy ze społeczeństwem na śmierć i życie. Zachód musi pokazać swoje przywództwo
Protest w Mińsku, 23 sierpnia 2020 roku. Foto: Shutterstock.com / Castleski

- Potrzeba przywództwa Zachodu, skutecznego działania, nie tylko pięknych słów. Trzeba kroków, które skrócą czas walki społeczeństwa z reżimem – tak działają sankcje gospodarcze – mówi ekspert ds. bezpieczeństwa Andrej Porotnikow w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl. Ekspert ostrzega, że do listopada ofiarami reżimu może paść wiele osób. Podkreśla że niezmiernie ważne jest wsparcie dla mediów niezależnych: to priorytet w czasie, gdy media na Białorusi próbuje opanować Kreml.


Powiązany Artykuł

wojsko białoruś stock 1200.jpg
Działacz: Białorusini pokazali, że chcą wolności, to wybór wartości Zachodu - wolność nie koreluje z Kremlem

- Aleksander Łukaszenka prawdopodobnie niewłaściwie się wyraził – jeśli chodzi o zamknięcie granic, zapewne miał na myśli ochronę z pomocą oddziałów wojskowych. Pracowano nad pomysłem wspólnej ochrony granic przez służby graniczne i wojsko – powiedział portalowi PolskieRadio24.pl Andrej Porotnikow, białoruski ekspert ds. bezpieczeństwa, komentując oświadczenia Łukaszenki o zamknięciu granic z Polską i Litwą. Granice wbrew zapowiedzom Łukaszenki nie zostały zamnięte.

Ekspert podkreślił, że białoruskie społeczeństwo potrzebuje szybkiej reakcji na represje i areszty - w jego ocenie potrzeba sankcji gospodarczych, które zmuszą reżim do odwrotu.

W przeciwnym przypadku, jak mówi, reżim nie ustąpi, i za wszelką cenę będzie starał się wyniszczyć społęczeństwo obywatelskie, bo z jego perspektywy to walka o przetrwanie.

"Wygra tylko jedna strona"

Łukaszenka staje się bowiem, jak zaznacza ekspert, coraz słabszy. - Łukaszenka rzeczywiście słabnie. Widać tego rodzaju dynamikę – traci poparcie i tak będzie działo się nadal. Jego czas się kończy. Nie demonstruje zdolności do tego, żeby adekwatnie adaptować się do nowej sytuacji. On chowa się do bunkra, stara się wzmocnić reżim, zwiększyć jego represyjność, odgrodzić się od społeczeństwa białoruskiego. Nie chce w politycznym wymiarze być zależnym od woli społeczeństwa – mówi analityk.

"

Andrej Porotnikow W w ciągu ostatnich lat wsparcie Zachodu dla wolnych mediów znaczenie spadło. Bardzo wiele wydawnictw, portali zostało zamkniętych. A obecność rosyjskich mediów, kremlowskich – na odwrót, rośnie

Andrej Porotnikow mówi, że Zachód musi odważnie przyjąć na siebie pozycję lidera w odniesieniu do Białorusi. Jak ostrzega,  w przypadku braku działań Zachodu, braku sankcji na produkty ropopochodne, metalowe chemiczne, które zmuszą reżim do rozmów – na Białorusi może zginąć bardzo wiele osób.

- Społeczeństwo jest dziś zupełnie inne, a reżim został taki, jak był. Ten konflikt będzie trwał do czasu, aż jedna ze stron zostanie zwyciężona – wyniszczenie dotknie społeczeństwo albo zniszczony będzie reżim.  Dlatego dziś ważne jest takie wsparcie Unii Europejskiej i Zachodu, która pomogłaby ten konflikt zakończyć bardzo szybko – mówi.

***

Więcej  w rozmowie.

***

PolskieRadio24.pl: Aleksander Łukaszenka powiedział w czwartek, że zamknie granice Białorusi z Polską i Litwą. Takie słowa padły podczas proreżimowego Forum Kobiet.

Andrej Porotnikow, białoruski ekspert ds. bezpieczeństwa: Aleksander Łukaszenka prawdopodobnie niewłaściwie się wyraził – jeśli chodzi o zamknięcie granic, to może miał na myśli ochronę z pomocą oddziałów wojskowych. Pracowano nad pomysłem wspólnej ochrony granic przez służby graniczne i wojsko.

Czy to wszystko jednak oznacza, że zamknięcie granic z Polską, Litwą nie nastąpi? Czy to w ogóle jest możliwe?

Ten temat trudno rozstrzygnąć, służby graniczne powinny mieć lepszy wgląd w kwestię tego, w jakim stopniu jest to wykonalne.


Powiązany Artykuł

en protest białoruś 1200.jpg
B. kandydat na prezydenta Białorusi: po lekcji Krymu Zachód musi stawić Rosji opór, bo po Białorusi może być Polska

Pewne jest jedno: dość niejasne wypowiedzi Aleksandra Łukaszenki mają być znakiem dla Zachodu, że chce z nim rozmawiać.  Bo jeśli nie będzie się z nim prowadzić rozmów, to on, Łukaszenka, może zrobić coś bardzo złego. Stara się zmusić Zachód do dialogu, ale na wygodnych dla siebie warunkach. Tym zajmował się przez cały czas – i również teraz nic innego się nie odbywa.

Czyli Aleksander Łukaszenka zmienia tylko metody zmuszania Zachodu do dialogu, na bardziej jego zdaniem adekwatne. Jego zachowanie jednak wydaje się nie tylko szalone, ale i groźne. Podobnie niepokoić muszą rozmowy Aleksandra Łukaszenki z Władimirem Putinem w Soczi – o ich wyniku niewiele wiadomo. Wcześniej Łukaszenka chwalił się, że otrzyma od Rosji nowe uzbrojenie…

Co zdementował Kreml… W sierpniu zawarto kontrakt na dostawy uzbrojenia z Rosji. Łukaszenka być może miał na myśli to, że oto Mińsk kupuje od Rosji uzbrojenie i byłoby całkiem dobrze, gdyby Moskwa jeszcze trochę mu pomogła, umożliwiła dobre warunki dostaw. Rosja nie przekazuje niczego Białorusi bezpłatnie.

Kreml wspiera jednak Łukaszenkę. Na Białoruś przysłani zostali medialni propagandyści kremlowscy, doradcy polityczni tzw. polittechnologowie…

Łukaszence potrzebne są pieniądze. Na razie zbyt wiele ich nie dostał. Kreml naciska na Łukaszenkę, by czym prędzej wprowadził nową konstytucję – taką, która będzie wygodna dla Kremla.

Czy jest zagrożenie wojennej interwencji Rosji na Białorusi?

Obecnie moim zdaniem nie, do tej pory też go nie było.

Czy manifestującym na Białorusi uda się osiągnąć sukces i doprowadzić do wolnych wyborów? Czy Łukaszenka nie jest coraz słabszy i może nareszcie utracić władzę?

Trudno obecnie przewidywać, co niesie przyszłość. Nikt nie był w stanie przewidzieć wielotysięcznych protestów, które mają miejsce obecnie. Łukaszenka rzeczywiście słabnie. Widać tego rodzaju dynamikę – traci poparcie i tak będzie działo się nadal.

Jego czas się kończy. Nie demonstruje zdolności do tego, żeby adekwatnie adaptować się do nowej sytuacji. On chowa się do bunkra, stara się wzmocnić reżim, zwiększyć jego represyjność, odgrodzić się od społeczeństwa białoruskiego. Nie chce w politycznym wymiarze być zależnym od woli społeczeństwa.

Teraz demokratyczne państwa poświęcają wiele uwagi Białorusi.  Są teraz dyskusje, o tym jak wesprzeć Białorusinów, w tym ważnym historycznym momencie, gdy walczą swoje nowe, wolne państwo. Co pana zdaniem jest potrzebne Białorusi? Trwają rozmowy o wsparciu dla represjonowanych, o planie Marshalla dla Białorusi po wyborach.

Białorusi potrzeba, by Zachód bardzo jasno i wyraźnie oświadczył, że w przypadku jeśli nadal w tym kraju przetrzymywani będą więźniowie polityczni, będą nadal represje, stosowana będzie przemoc przeciwko protestującym, będą wprowadzone sankcje w pełnym wymiarze ekonomicznym, włączając w to zakaz eksportu z Białorusi do UE. Chodzi o produkty ropopochodne, produkcję chemiczną, zakładów metalowych.

Tutaj nic nie dadzą piękne słowa. Trzeba takich konkretnych działań – a ich obecnie nie ma. Widzimy deklaracje, rozmowy.

Są już oświadczenia ze strony zachodnich liderów, że wybory nie są uznane, zez 5 listopada Aleksander Łukaszenka nie będzie uznawany za prezydenta.

Niestety do listopada wiele może się zmienić. Do listopada może zginąć bardzo wiele osób!

Trzeba działać… Kiedy jednak ludzie już by zwyciężyli, bardzo ważne jest, by Europa przygotowała dla Białorusi plan Marshalla. Taki plan ma Polska, przedstawi go Unii Europejskiej.

Obawiam się, że Europa nie przeznaczy na Białoruś tylu środków, ile przeznacza Rosja. Białorusi przy obecnym modelu gospodarczym potrzebne jest nawet do 7 mld dolarów rocznie.

Europie chodzi nie o uzależnienie od subsydiów, bo w planie Marshalla chodzi także o reformy gospodarki.

Niektórym przypomina się, jeśli mówić o przemianach, gdy patrzą na częste spotkania Łukaszenki z Putinem, częste spotkania Janukowycza z Putinem w 2013 roku. I to może być przełomowy moment dla Białorusi, jak wtedy dla Ukrainy? Przemiany są nieuniknione?

Przemiany są nieuniknione, dlatego że społeczeństwo zupełnie się zmieniło. Nie znaczy to jednak, że nastąpią one natychmiast, czy za pół roku. Nikt nie wie, co będzie dalej.

Jednak społeczeństwo jest dziś zupełnie inne, a reżim został taki, jak był. Ten konflikt będzie trwał do czasu, aż jedna ze stron nie będzie przegrana – wyniszczenie dotknie społeczeństwo albo zniszczony będzie reżim.

Dlatego dziś ważne jest takie wsparcie Unii Europejskiej i Zachodu, która pomogłaby ten konflikt zakończyć bardzo szybko.

Powiedziałem, jakie wsparcie powinno odnieść skutek – to nacisk gospodarczy, realna presja gospodarcza. Potrzebne są konkretne działania.

Deklaracje brzmią pięknie, ale nie przynoszą efektu.

Jednak są tacy, w którzy w odpowiedzi na apele o sankcje gospodarcze, mówią, że szkodzą one nie tylko Łukaszence i jego reżimowi, ale i całemu krajowi, zwykłym Białorusinom.

Nie można dawać Łukaszence pieniędzy. Nie można siedzieć na dwóch krzesłach. Dziś 80 procent Białorusinów popiera wprowadzenie sankcji Zachodu. Wszyscy są gotowi to znosić.  Ludzie ucierpią – ale ucierpią tak czy inaczej. Jesteśmy na granicy krachu gospodarczego.

Lepiej przyspieszyć ten proces, żeby reżim musiał usiąść za stołem rozmów i zaczął wypuszczać ludzi zza krat. Jeśli Zachód nie jest gotów tym się zająć, na co zdadzą się wszystkie deklaracje i oświadczenia. 

Tymczasem mają miejsce ćwiczenia wojskowe: na Białorusi Słowiańskie Braterstwo, Rosja organizuje ćwiczenia Kaukaz z udziałem białoruskich wojsk.

Ćwiczenia te były planowane wcześniej. Ćwiczenia Kaukaz mają bardzo duży wymiar – bierze w nich udział około 80 tysięcy żołnierzy, z czego około 300 z Białorusi. Podobnie w Słowiańskim Braterstwie na Białorusi uczestniczyło około 300 żołnierzy z Rosji. W tym roku z udziału w tych ostatnich ćwiczeń zrezygnowali Serbowie.

Ćwiczneia Kaukaz są wiązane z militarnymi zakusami Rosji na Ukrainę, teraz jednak i Białoruś jest w centrum uwagi…

Raczej nie należy się spodziewać zaostrzenia sytuacji. Kreml chce na tych ćwiczeniach zademonstrować światu, że ma jeszcze przyjaciół. Chodzi o te państwa, które zdecydowały się wziąć w nich udział.

W tym przypadku ważniejszy jest dla Kremla wymiar polityczny: są jeszcze państwa, z którymi współpracuje. W wymiarze militarnym dla właściwej oceny trzeba byłoby zobaczyć scenariusz wojskowych działań – jednak nie jest on dostępny. Są tylko ogólne opisy – najpierw obrona, potem atak. Jednak to scenariusz zwykły dla wszystkich tego rodzaju manewrów. Może tam mieć miejsce wiele interesujących zdarzeń, o których po prostu się nie dowiemy.

Warto obserwować sytuację. Wracając do sytuacji na Białorusi - jakie jeszcze kwestie uznaje Pan za istotne w obecnej sytuacji?

Niezmiernie ważne byłoby zwiększenie wsparcia dla mediów niezależnych na Białorusi. Niestety to nie ma miejsca. Co gorsza - w ciągu ostatnich lat wsparcie Zachodu dla tych mediów znaczenie spadło. Bardzo wiele wydawnictw, portali zostało zamkniętych. A obecność rosyjskich mediów, kremlowskich – na odwrót, rośnie. Widzimy znów, tak jak w przypadku sankcji, sytuację, w której Zachód nie demonstruje postawy lidera, nie ma przywództwa. Ważne jest przywództwo Zachodu – a jego nie ma, sądząc po wszystkich okolicznościach.

I wydaje się, że tego przywództwa nadal nie będzie.

Zatem media to jeden z punktów priorytetowych. Widać, że rosną wpływy Kremla.

Trzeba wesprzeć te niezależne media, które już istnieją, a także powstanie nowych, by była większa konkurencja.  Czasem są problemy z jakością przekazu części mediów – jest to generalnie problem za małego finansowania.

Obecnie wielu dziennikarzy odeszło z państwowych mediów. Również oni mogliby przyczynić się do budowy niezależnych mediów.

Potrzebne jest przywództwo Zachodu, konkretne działania.

***

Z Andrejem Porotnikiwem rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl


 

Polecane

Wróć do strony głównej