Konflikt o Górski Karabach. Ekspert: nowy gracz zburzył budowany przez Rosję układ sił

- Rosja dostarczała od lat uzbrojenie Armenii i Azerbejdżanowi, skonfliktowanym o Górski Karabach, uważając, że jest w stanie podtrzymać równowagę sił w regionie. Teraz jednak dołączył inny wpływowy gracz - Turcja - powiedział rosyjski ekspert Aleksandr Golc.

2020-10-02, 09:02

Konflikt o Górski Karabach. Ekspert: nowy gracz zburzył budowany przez Rosję układ sił

Golc, komentator wojskowy, przypomniał, że po rozpadzie ZSRR jego byłe republiki, Armenia i Azerbejdżan odziedziczyły zasoby uzbrojenia i sprzętu, które znajdowały się w magazynach radzieckiego Kaukaskiego Okręgu Wojskowego. W późniejszych latach wśród broni, którą Rosja dostarczała obu państwom, były czołgi T-90 i T-72, transportery opancerzone, systemy obrony przeciwlotniczej S-300 różnych modyfikacji oraz systemy artyleryjskie.

Powiązany Artykuł

karabach 1200 pap.jpg
Wspólny apel Trumpa, Putina i Macrona. Wzywają do przerwania walk o Górski Karabach

Całkiem niedawno Armenia otrzymała dość nowoczesne samoloty: cztery myśliwce Su-30. Azerbejdżan z kolei dysponuje całkiem zaawansowanym rosyjskim systemem artylerii rakietowej Sołncepiok z pociskami termobarycznymi - wyliczył Golc.

W Rosji wskazuje się, że Armenia otrzymuje uzbrojenie jako sojuszniczka Rosji, która udostępniła jej na swoim terytorium bazę wojskową. Dostawy broni realizowane są po wewnętrznych cenach rosyjskich albo finansowane z kredytów, których Rosja udzieliła Armenii. O wiele zamożniejszy Azerbejdżan kupował w ostatnich latach broń także od innych krajów, m.in. Izraela czy Turcji.

Równowaga sił

Jak tłumaczy Golc, wyposażanie obu stron konfliktu w broń było częścią polityki Rosji, która była nawet formułowana oficjalnie.

- Sens polegał na tym, by dostarczać broń zarówno jednej, jak i drugiej stronie po to, by utrzymać równowagę sił - wyjaśnia.

Powiązany Artykuł

Karabach 1200 PAP.jpg
Spór o Górski Karabach. Ekspert OSW: reakcja Moskwy jest dość wstrzemięźliwa

Rosja, zdaniem eksperta, była w tym aspekcie podobna do imperium brytyjskiego w Indiach, które dostarczało tam broń zwalczającym się księstwom i w ten sposób, na podstawie ich równych sił, utrzymywało między nimi pokój.

REKLAMA

Subiektywna ocena siły

- Moim zdaniem jest to polityka bardzo ryzykowna, dlatego, że zakładała ona, że Rosja jest na Zakaukaziu jedynym poważnym graczem zewnętrznym i w ten sposób może podtrzymywać tam równowagę sił. Gdy tylko pojawił się inny potężny gracz - a konkretnie Turcja - jedna ze stron, jak widzimy, uznała, że ma więcej sił, by odnieść zdecydowane zwycięstwo militarne - zauważył ekspert.

Ponadto, jego zdaniem teoria powstrzymywania, poza sferą broni jądrowej, wielokrotnie już nie sprawdzała się, bo "ocena własnej siły wojskowej i siły potencjalnego przeciwnika jest bardzo subiektywna".

Sojusznicza Armenia

Na razie Rosja nie ma wpływu na to, jak broń, którą wyprodukowała, jest wykorzystywana przez obie strony. Jednak, jak zauważa Golc, "jeśli wojna przeciągnie się, to w pewnym momencie każda ze stron będzie musiała reperować i remontować zniszczoną broń, wymieniać popsute części zamienne. I wreszcie - potrzebne będzie uzupełnianie amunicji. I tu Rosja stanie przed nieuchronnym wyborem: dla kogo to robić, a dla kogo nie?". W ten sposób, w jego opinii, Rosja może mieć pewien wpływ na wynik konfliktu, ale nie wpływ decydujący.

Powiązany Artykuł

1200_Paszynian_EN.jpg
"Ponownie wkracza na ścieżkę ludobójstwa". Premier Armenii oskarża Turcję

Spośród obu stron konfliktu, jeśli patrzeć formalnie, bliższa Rosji jest Armenia. Obie należą do Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB), poradzieckiej organizacji obronnej.

REKLAMA

- Gdyby działania bojowe, nie daj Boże, rozprzestrzeniły się na terytorium Armenii, to tak czy inaczej Rosja byłaby skazana na podjęcie jakichś działań, bo formalnie Armenia jest jej sojuszniczką" w tej organizacji - wskazał Golc. Niemniej, Górski Karabach, na którego terytorium znów rozgorzał konflikt i toczą się teraz walki, nie jest formalnie częścią Armenii.

Wejście Turcji

- O Azerbejdżanie Rosja mówiła jako o swoim partnerze strategicznym. Armenia staje się jej jeszcze bliższa w momencie, gdy Azerbejdżan "zyskał drugiego »strategicznego partnera«, czyli Turcję - ocenia Golc.

Powiązany Artykuł

epa08708498 (2) (1).jpg
Armeński politolog: potrzeba presji świata na Turcję, Baku, ta wojna niszczy szanse na pokój między naszymi narodami

- Przez ostatnich 20-25 lat Rosja działała w regionie, sądząc, że jest jedynym graczem zewnętrznym. Teraz pojawiła się Turcja i chcąc nie chcąc, kraje te znalazły się w sytuacji, w której konkurują między sobą - wskazał ekspert.

Przyznał on, że potencjalnie istnieje ryzyko konfrontacji Rosji i Turcji w związku z walkami w Górskim Karabachu. Jednak, jak zauważył, już wcześniej pomiędzy Turcją i Rosją powstawały sytuacje konfliktowe wokół Syrii.

- Wówczas strony rozwiązywały je w stylu realpolitik XIX wieku, gdy (prezydent Turcji Recep Tayyip) Erdogan spotykał się z (prezydentem Rosji Władimirem) Putinem i obaj decydowali o losach trzeciego kraju - podsumował komentator.

fc

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej