20 głosów elektorskich. Czy Pensylwania znów pomoże Trumpowi?
Amerykańska kampania prezydencka na finiszu. Przed wtorkowymi wyborami prezydent Donald Trump i były wiceprezydent Joe Biden przemierzają kluczowe stany, by zmobilizować swoich zwolenników do głosowania. Jednym z takich stanów jest posiadająca 20 głosów elektorskich Pensylwania, która w 2016 roku pomogła Donaldowi Trumpowi pokonać Hillary Clinton w wyścigu do Białego Domu. To stan zamieszkany przez dużą liczbę Amerykanów polskiego pochodzenia - pisze amerykański korespondent Polskiego Radia Marek Wałkuski.
2020-10-30, 15:30
Przy wjeździe do miejscowości Wilkes-Berre znajduje się duży stragan z gadżetami wyborczymi Donalda Trumpa. Właścicielem straganu jest Dan Kitner, który sprzedaje czapeczki, koszulki, flagi, plakaty, banery i znaki do wystawiania na podwórkach.
Powiązany Artykuł
"Osoby prowadzące swój biznes będą głosować na Trumpa". Lidia Jozkowicz o wyborach w USA
- Trumpa naprawdę obchodzą zwykli, przeciętni ludzie. Biden ma ich w nosie. Bidenowi chodzi tylko o pieniądze. Kiedy mówi, że nie wziął ani centa z zagranicy, to kłamie jak najęty. Trump kocha ciężko pracujących Amerykanów – mówi Kitner.
Gadżety Trumpa sprzedają się jak ciepłe bułeczki. Niektórzy ustawiają przed domami po kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt billboardów albo flag. Jedna z nich przedstawia prezydenta jako umięśnionego wojownika z wyrzutnią rakiet przeciwczołgowych.
Dawny bastion Demokratów
Liczące 40 tysięcy mieszkańców miasteczko Wilkes-Berre jest stolicą hrabstwa Luzerne. Znajduje się ono na północy Appalachów, w dawnym zagłębiu węglowym. Region ten podupadł po zamknięciu kopalń i zakładów przemysłowych. Hrabstwo Luzerne było kiedyś bastionem Demokratów. Jednak przed czterema laty nastąpił zwrot i Donald Trump pokonał tu Hillary Clinton przewagą 20 punktów procentowych.
REKLAMA
- Coraz więcej Demokratów opuszcza swoją partię i rejestruje się jako Republikanie. To są robotnicy, katolicy, przeciwnicy aborcji, zwolennicy prawa do posiadania broni. 15 lat temu reprezentowała ich Partia Demokratyczna. Dziś reprezentuje ich Partia Republikańska - mówi szef Republikanów w Luzerne Justin Behrens.
Powiązany Artykuł
Wielkie wyzwanie gospodarcze dla zwycięzcy wyborów w USA. Miliony Amerykanów bez pracy z powodu koronawirusa
Behrens jest przekonany, że w Pensylwanii wybory wygra Donald Trump.
Bidena więcej niż Clinton
W Wilkes-Barre i okolicach dominują plakaty Donalda Trumpa. Jednak billboardów wyborczych Joe Bidena jest wyraźnie więcej niż Hillary Clinton w 2016 roku. Demokraci masowo też oddają głosy w ramach tak zwanego wczesnego głosowania.
Szefową sztabu Joe Bidena w hrabstwie Luzerne jest Amerykanka polskiego pochodzenia Kathy Bozinski. Jej dziadkowie przybyli do Ameryki w okresie międzywojennym, by pracować w tutejszej kopalni.
REKLAMA
Czytaj także:
- [TYLKO U NAS] Polityka zagraniczna USA okiem Trumpa i Bidena. Ekspert o tym, co łączy i dzieli obu kandydatów
- "Kluczowy będzie wynik wyborów w USA". Prof. Paruch o przyszłości Nord Streamu 2
- Kiedy moi rodzice byli na mnie źli, to mówili na mnie Katarzyna. Moja mama była ekspertem od gołąbków i z naszymi słowackimi sąsiadami spieraliśmy się co lepsze - gołąbki czy holubki. Oczywiście, że gołąbki. Moim ulubionym dniem w roku jest Wigilia – mówi z uśmiechem.
Entuzjazm Demokratów
Powiązany Artykuł
60 mln Amerykanów zagłosowało już w wyborach. Będzie rekordowa frekwencja?
Kathy Bozinski z optymizmem patrzy na tegoroczne wybory i jest przekonana, że kandydat Demokratów wypadnie znacznie lepiej niż Clinton cztery lata temu.
- Mamy nadzieję, że w naszym hrabstwie wygra Joe Biden. Widzimy ogromny entuzjazm dla jego kandydatury. Jest ogromna różnica między rokiem 2016 a 2020 – dodaje Bozinski, wskazując na dużo wyższą frekwencję Demokratów we wczesnym głosowaniu, większe zaangażowanie wolontariuszy i znacznie wyższe wpłaty na kampanię od drobnych darczyńców.
Kawałek Polski w USA
Polskie pochodzenie szefowej sztabu Joe Bidena to nie przypadek. W hrabstwie Luzerne ponad 20 procent mieszkańców przyznaje się do polskich korzeni. Przy wjeździe do Wilkes-Barre znajduje się budynek z wielkim napisem "Pierogi", a w sklepach można kupić polską kiełbasę i gołąbki. Są tu nawet bary sprzedające placki ziemniaczane.
REKLAMA
W pobliskim Hudson aż 60 proc. mieszkańców stanowią Amerykanie polskiego pochodzenia. Spotykają się często w Polsko-Amerykańskim Klubie Weterana (Polish American Veterans).
Wyborcza decyzja
Rodzice Pana Jeroma Majeskiego przybyli do Ameryki przed II wojną światową. On sam urodził się 75 lat temu już w Pensylwanii, ale jest dumny z polskiego pochodzenia. Smakuje mu polska kuchnia, jego ulubione potrawy to pierogi, kiełbasa i czarnina. Świętuje Wigilię, a nawet pamięta kawałek polskiej kolędy.
Powiązany Artykuł
Szef Polish Americans for Trump: jeśli wygra Trump, USA i Polska zachowają swoje dziedzictwo
Tak jak wielu mieszkających tu Amerykanów polskiego pochodzenia Pan Majeski popiera Donalda Trumpa. Uważa, że reprezentuje zwykłych ludzi, takich jak on, i że dzięki Trumpowi poprawia się sytuacja gospodarcza.
Posłuchaj
REKLAMA
Relacje Polski ze Stanami Zjednoczonymi, obecność wojsk amerykańskich w Polsce czy zniesienia wiz nie mają dla niego żadnego znaczenia. - Nie mają, ponieważ nic nie wiem o relacjach Polski ze Stanami Zjednoczonymi. Nigdzie się o tym nie mówi. Nie mam pojęcia, co oba kraje mają ze sobą wspólnego - tłumaczy.
Pan Majeski o współczesnej Polsce nie ma zielonego pojęcia. Wie tylko, że leży w Europie. Marzy o tym, by pojechać do Krakowa, skąd pochodził jego ojciec. Liczy na to, że niedługo po wygranych wyborach Donald Trump otworzy granicę z Europą, którą zamknął w związku z epidemią koronawirusa.
Marek Wałkuski
REKLAMA