PGNiG kontra Gazprom. Wojciech Jakóbik: Polska powinna wygrać, zaszkodzić może NS2, o ile nie będzie zatrzymany

2020-11-02, 21:00

PGNiG kontra Gazprom. Wojciech Jakóbik: Polska powinna wygrać, zaszkodzić może NS2, o ile nie będzie zatrzymany
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Shutterstock.com/eleonimages

- Nord Stream 2, o ile nie zostanie zablokowany, będzie gruntował pozycję rosyjskiego Gazprom w Europie Środkowo-Wschodniej i będzie utrudniał walkę o niższe ceny gazu podmiotom takim, jak PGNiG i będzie działał na przekór tym wszystkim okolicznościom, które doprowadziły do tego, że teraz Gazprom musiał ulec PGNiG w sądzie i prawdopodobnie będzie musiał ulec w sporze cenowym teraz na wniosek PGNiG – powiedział portalowi PolskieRadio24.pl  Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny portalu BiznesAlert.pl. Ostrzega przed planami eksportu wodoru przez NS2.


Powiązany Artykuł

gazprom-russia-monopoly-sign.jpg
PGNiG chce renegocjować cenę gazu z Gazpromem. Rosyjski koncern: otrzymaliśmy wniosek

PGNiG zwróciło się do Gazpromu z wnioskiem o obniżenie ceny kontraktowej gazu. Ze strony polskich polityków pojawiają się komentarze, że liczą na efektywne negocjacje. Czy Polska ma szanse powodzenia?

Wojciech Jakóbik z portalu BiznesAlert.pl powiedział portalowi PolskieRadio24.pl, że Gazprom, jako firma mało elastyczna, został mocno uderzony przez pandemię koronawirusa. Musi dbać o klientów, inaczej będzie jak na Ukrainie – ta w ogóle wypchnęła Gazprom z rynku, nie kupuje gazu od rosyjskiego koncenru.

Analityk ostrzega jednak, że ta sytuacja może się odwrócić. Wbrew warunkom rynkowym polityczny projekt Kremla NS2 – może doprowadzić do zmiany warunków.

- To wszystko jest ze sobą powiązane – zaznacza redaktor naczelny biznesalert.pl.

Analityk ostrzega w tym kontekście przed projektem Nord Stream 2 – jego skutki mogą zupełnie zmienić realia rynku gazowego w tym regionie. A obecnie, jak zaznacza, Gazprom ledwie dyszy, jako firma mało elastyczna, z archaicznymi zapisami w umowach, w warunkach nadpodaży gazu i spadających cen LNG.

Korzystna sytuacja może się zmienić i Gazprom może jeszcze ugruntować pozycję w Europie Środkowo-Wschodniej, szczególnie jeżeli okaże się, że dążenie do neutralności klimatycznej, budowa europejskiego zielonego ładu będzie opalana najpierw rosyjskim gazem, dostarczanym przez Nord Stream 2, a potem rosyjskim wodorem – ostrzega Wojciech Jakóbik.

Składaliśmy już takie wnioski

Redaktor naczelny biznesalert.pl przypomina, że Polska podobnie wnioski o obniżenie ceny już składała Gazpromowi wcześniej.

- Wniosek PGNIG o rewizję ceny w ramach kontraktu jamalskiego z Gazpromem jest rutynowy. Podobne zostały złożone w 2014 i 2017 roku. Jest to zgodne z zapisem kontaktu, który głosi, że strony mogą ubiegać się o zmianę warunków cenowych co 3 lata, w oknie negocjacyjnym, które na to regularnie pozwala – mówi.

Ekspert zaznacza, że za racjami polskiej strony stoją rynkowe realia. Wojciech Jakóbik wskazuje na nadpodaż gazu z racji pandemii, a także alternatywne źródła dostaw – taniejący gaz skroplony, w ostatnim czasie – jak zauważa nasz rozmówca  - bezkonkurencyjny wobec gazpromowskiej oferty.

- Polacy zgodnie z rutyną złożyli wniosek ponownie. Mają jak najbardziej rynkowe uzasadnienie swego apelu, ponieważ warunki na rynku gazu w Europie i na świecie, sprzyjają rabatowi. Jest tak, ponieważ gaz w Europie notuje rekordowe niże cenowe. Chodzi o duże zapasy, ciepłą zeszłą zimę, spowolnienie gospodarcze i pandemię koronawirusa, które powodują wielką nadpodaż gazu na rynku światowym, a także coraz większą konkurencyjność alternatywnych źródeł dostaw, na czele z gazem skroplony, który również w ostatnim czasie notował rekordowo niskie ceny, przebijające jakąkolwiek ofertę rosyjskiego Gazpromu – powiedział Wojciech Jakubik.

Ekspert zaznaczył, że te warunki rynkowe nie ulegną zmianie. - Takie warunki będą się utrzymywać, nawet jeżeli ruszy gospodarka azjatycka na czele z chińską, nawet jeżeli tam będzie rosło zapotrzebowanie na gaz i będą rosnąć ceny gazu skroplonego w Azji, to w Europie nadal mamy wielką nadpodaż, rekordowe zapasy. Będzie spadek eksportu rosyjskiego Gazpromu, rekordowe spadki przychodów Rosjan w tej części świata – zauważa.

Punkt dla Polski po stronie gospodarczej…

Wojciech Jakóbik zaznacza, że w takiej sytuacji rynkowej Rosjanie będą musieli zabiegać o klientów. - Rosjanie muszą ulegać klientom po to, aby otrzymać udziały rynkowe, niezbędne do utrzymania strumienia przychodów. A więc jeżeli patrzeć tylko z perspektywy rynkowej, to PGNiG powinien otrzymać rabat – mówi.

I zagadka po stronie polityki Kremla

Jednocześnie Wojciech Jakóbik przypomina, że decyzje Gazpromu nie są regulowane bynajmniej przez racje tylko i wyłącznie ekonomiczne.

Są one często drugorzędne względem polityki Kremla.

- Wiemy z historii, że w 2014 roku podobnie sprzyjające warunki nie sprowokowały zmiany oferty Gazpromu. Nie ustąpił Polakom w 2014 roku, sprawa musiała się skończyć w Trybunale Arbitrażowym – jest on także drogą rozwiązywania sporów, przewidzianą w kontrakcie – mówi.

Polska odniosła zwycięstwo dopiero długo potem.

-  Spór zakończył się dopiero 6 lat później, retroaktywną, czyli działającą wstecz, obniżką cen dla Polaków. Sąd uznał, że PGNiG mógł ubiegać się o obniżkę, a Gazprom nie chciał jej udzielić – zaznaczył.

A za decyzją Gazpromu o nieudzieleniu obniżki stała polityka gazowa Kremla.

- Było tak najprawdopodobniej z powodów politycznych. Warto pamiętać, że Gazprom to firma całkowicie pod kontrolą Kremla i nieraz już porzucała własne interesy ekonomiczne na korzyść interesów polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Było tak na przykład w czasie wojny na wschodzie Ukrainy i po nielegalnej aneksji Krymu, gdy Gazprom prowadził politykę, która doprowadziła ostatecznie do usunięcia go z rynku ukraińskiego. Ukraińcy nie sprowadzają ani miliarda m sześc. gazu od rosyjskiego Gazpromu, od 2015 roku - przez politykę tej firmy, która była dyktowana przez Kreml i zmierzała do tego, by destabilizować sytuację na Ukrainie, z wykorzystaniem gazu, jako broni politycznej – zauważa Wojciech Jakóbik.

Gaz to była broń polityczna, więc Gazprom został wypchnięty z Ukrainy

Wojciech Jakóbik mówi, że by się bronić, Kijów zdecydował się wykluczyć rosyjskiego giganta z Ukrainy - Skończyło się to wypchnięciem Gazpromu z rynku ukraińskiego. Gdyby Rosjanie próbowali politykować z użyciem Gazpromu w relacjach z polskim PGNiG, czekałby ich ten sam los, zapowiadany już w wypowiedziach rządu polskiego, który nie mówi, że porzuci dostawy gazu w Rosji zupełnie, ale na pewno nie będzie chciał kontynuować kontraktu jamalskiego, który jest reliktem z czasu dominacji Gazpromu w Europie Środkowo-Wschodniej, która odchodzi już do lamusa na dobre – zaznacza ekspert.

Wojciech Jakóbik zauważa, że Gazprom nie radzi sobie w nowych warunkach gospodarczych, do ziemi przycisnęła go pandemia koronawirusa.

- Koronawirus przygwoździł Gazprom jako firmę nieelastyczną, stosującą archaiczne, polityczne zapisy w umowach takich jak kontrakt jamalski. Gazprom musi się zmienić, musi pójść na rękę klientom, takim jak polski PGNiG, czy firmy tureckie, które poczynają sobie coraz śmielej w relacjach z Gazpromem – bo inaczej straci rynek i odejdzie do lamusa – zaznacza.

Wszystko to dzieje się z racji tego, że Kreml poprzez Gazprom stara się uprawiać politykę, stara się wiązać i zobowiązywać państwa europejskie, wywierać na nie presje.

- Relacje gazowe z Rosją zawsze mają kontekst polityczny. O ile warunki rynkowe sprzyjają dalszej dywersyfikacji, to jednak Kreml dalej prowadzi aktywną politykę, mającą zablokować zmiany niekorzystne dla Gazpromu – mówi Wojciech Jakóbik.

Nord Stream 2 miałby wszystko zmienić na gorsze dla państw regionu

Analityk ostrzega w tym kontekście przed projektem Nord Stream 2 – jego skutki mogą zupełnie zmienić realia rynku gazowego w tym regionie.

- Przykładem takiego działania jest projekt Nord Stream 2, który o ile nie zostanie zablokowany, będzie gruntował pozycję rosyjskiego Gazprom w Europie Środkowo-Wschodniej i będzie utrudniał walkę o niższe ceny gazu podmiotom takim, jak PGNiG i będzie działał na przekór tym wszystkim zabiegom, które doprowadziły do tego, że teraz Gazprom musiał ulec PGNiG w sądzie i prawdopodobnie będzie musiał ulec w sporze cenowym teraz na wniosek PGNiG – zaznacza analityk.

Dlatego projekt Nord Stream 2 i jego konsekwencje w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa Unii Europejskiej są zagrożeniem z punktu widzenia rynku gazu – podkreśla.

Ekspert zaznacza, że pomyślne tendencje na rynku gazu mogą być zniweczone przez ten projekt.

- Polityka na rzecz bezpieczeństwa dostaw gazu, dywersyfikacji źródeł, a nie tylko szlaków dostaw gazu, musi być kontynuowana, aby sprzyjające warunki rynkowe nadal działały na korzyść klientów gazu w Polsce, bo ta korzystna sytuacja może się zmienić i Gazprom może jeszcze odwrócić kartę i ugruntować pozycję w Europie Środkowo-Wschodniej, szczególnie jeżeli okaże się, że dążenie do neutralności klimatycznej, budowa europejskiego zielonego ładu będzie opalana najpierw rosyjskim gazem, dostarczanym przez Nord Stream 2, a potem rosyjskim wodorem – ostrzega.

Relacje Polska-Rosja

Wojciech Jakóbik zauważa, że choć warunki rynkowe w sporze z Gazpromem działają na naszą korzyść, to na decyzję koncernu będą z pewnością rzutowały decyzje polityczne Kremla.

- Gazprom powinien zachowywać się racjonalnie, zgodnie z warunkami rynkowymi, które nakazują mu zmianę warunków na korzyść takich klientów jak PGNiG. Warto jednak wziąć pod uwagę także zaostrzające się relacje między Polakami a Rosjanami, wynikającymi z faktu, że Gazprom nie respektuje legalnych wyroków takich podmiotów jak UOKiK, który stwierdził, że model finansowania gazociągu NS2 jest niezgodny z prawem konkurencji i zagraża konkurencji na rynku Europy Środkowo-Wschodniej, na czele z Polską, i musi zostać anulowany. Współpraca Gazpromu z firmami europejskimi miałaby być zatem zakończona, a Gazprom ma zapłacić wielomiliardową karę, sięgając 10% przychodów – mówi.

Wojciech Jakóbik mówi, że Kreml może próbować różnego rodzaju nacisków na stronę polską.

- Rosjanie mogą korzystać z różnych narzędzi, pozornie niezwiązanych ze sporem o warunki dostaw gazu z Rosji, po to, by w jakiś sposób ukarać Polaków za te działania. Rosja uznaje je za całkowicie bezprawne, polityczne, ale w rzeczywistości to polityka rosyjska jest arynkowa, przeciwskuteczna, ostatecznie zemści się na samym Gazpromie. A największą ofiarą polityki rosyjskiej w sektorze gazowym może być rosyjski Gazprom – zaznacza Wojciech Jakóbik.

***

Opracowała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

Polecane

Wróć do strony głównej