Wielka Brytania: 7-latek z Polski miał zostać pobity z powodu pochodzenia
Siedmioletni chłopiec z Polski został w zeszłym tygodniu pobity w szkole w mieście Halifax w północnej Anglii za to, że jest Polakiem - twierdzi ojciec dziecka.
2020-11-16, 13:03
"Rano jak zwykle żona zawiozła syna do szkoły. Po drodze planowanie dnia, 'żółwik' i buzi... (O godz.) 11.03 telefon ze szkoły, że syn musi zostać odwieziony do szpitala. To nie był wypadek. Szykany, zastraszanie trwały od początku roku, w końcu doszło do pobicia za to tylko, że jest Polakiem" - napisał w minioną środę na Facebooku Karol Mizgalski. Zamieścił też zdjęcie chłopca z widocznymi obrażeniami wokół lewego oka.
Sytuacje opisuje portal Polish Telegraph. 7-letni Gabriel w miniony wtorek wraz z grupą uczniów z innych klas stał przed szkolną stołówką w jednej ze szkół w Halifax. Wtedy został, na oczach rówieśników, napadnięty i pobity. W wyniku czego upadł i przez chwilę nie poruszał się. Sprawcami napaści byli uczniowie ze szkoły, którzy od dłuższego czasu dokuczali chłopcu za to, że jest Polakiem. Wcześniejsze zaczepki i prośby rodzica kierowane do szkoły o interwencję zbagatelizowano - relacjonuje portal.
Powiązany Artykuł
"Od bohaterów do rozsiewających wirusa". Co czwarty włoski lekarz czuje się dyskryminowany
Jak dalej relacjonuje portal, ojciec chłopca został poinformowany o pobiciu. Przekazano mu, że "w trakcie pobytu w szkole doszło do zdarzenia, którego skutkiem są obrażenia wymagające wizyty w szpitalu; dodano zarazem, że nie był to wypadek". Z wersji przedstawionej ojcu przez szkołę wynikało, że Gabriel został przewrócony, a następnie uderzony jakimś przedmiotem w głowę. Polish Telegraph podaje, że ojciec chłopca nie otrzymał pomocy ani ze strony szkoły, ani policji.
REKLAMA
- 100 dni protestów na ulicach Białorusi. Uczestniczyło w nich już ponad milion ludzi
- Białoruś: ponad 1100 zatrzymanych podczas niedzielnych protestów
Różne wersje zdarzenia
"Z wersji przedstawionej ojcu przez szkołę wynikało, że 7-letni Gabriel został przewrócony, a następnie uderzony jakimś przedmiotem w głowę. - Nauczyciel nie zdążył dobiec, bo wszystko odbyło się tak szybko. Uratował go od następnych ciosów. I całe szczęście, bo mogłoby być jeszcze gorzej" - podaje portal, cytując ojca, który sprawę nagłośnił w Internecie.
W późniejszej relacji Mizgalski dodaje, że "to nie nauczyciel dobiegł, bo żadnego nauczyciela tam nie było. Dzieci obroniły mojego syna, a następnie podniosły i zaprowadziły do budynku. Gabi dłuższy czas nie płakał i nie odzywał się. Myślę, że stracił przytomność".
"Policja odmówiła przyjęcia zgłoszenia"
Według ojca 7-latka, "policja odmówiła przyjęcia zgłoszenia", gdyż jak dodaje "według nich, w uproszczeniu, syn został za mało pobity, żeby policja musiała się tym zajmować".
REKLAMA
PolishTelegraph/PAP/Facebook
AS
REKLAMA