"Część z nas nie dotrze do domu na święta". Polski kierowca o sytuacji na granicy
Francja znów powoli wpuszcza ludzi wjeżdżających z Wielkiej Brytanii. Jeden z wielu polskich kierowców ciężarówek, którzy utknęli na granicy, nie ma wątpliwości: spędzi święta w kabinie. Podobnie jak wielu jego kolegów po fachu.
2020-12-23, 03:00
Powiązany Artykuł
Koniec blokady brytyjskiej granicy. Polscy kierowcy mają szansę na powrót do kraju
- Nadzieje na święta prysły - przyznaje pan Dawid. Jak mówi, niewiele zmienia fakt, że Francuzi uchylili drzwi, a Brytyjczycy dziś rozpoczynają testowanie kierowców.
- Prezydent: czynimy wszystko, by polscy kierowcy mogli wrócić do kraju z Wielkiej Brytanii
- Premier: interweniowałem ws. polskich kierowców u prezydenta Francji i premiera Wielkiej Brytanii
Posłuchaj
- Na samym byłym lotnisku Manston stoi ok. dwóch-trzech tysięcy aut. Ciężarówki stoją też przy autostradzie M20, a tak naprawdę tam, gdzie tylko się da. Ja jestem prawie na końcu kolejki, więc zanim się przeprawię, miną pewnie dwa-trzy dni - podkreśla rozmówca Polskiego Radia. - Byłem święcie przekonany, że najpóźniej w czwartek będę w domu i tam spędzę święta. Nikt się tego nie spodziewał, że ugrzęznę tuż przed promem - mówi.
Powiązany Artykuł
Zwiększają się restrykcje wobec Wielkiej Brytanii. To efekt nowego szczepu wirusa
Jak dodaje, kierowcy mogą liczyć na catering, a w przypadku Polaków także na pomoc rodaków mieszkających w okolicy. Ci organizują zbiórki jedzenia.
REKLAMA
"Nie głodujemy, mamy co pić"
- Jedna z Polek przywiozła nam na przykład chleb, szynkę i wodę - wspomina kierowca. - Nie głodujemy, mamy co pić - zaznacza. Jednocześnie nie rozumie decyzji, by stłoczyć kierowców z całej Europy na niewielkiej przestrzeni. - Chociażby przy cateringu - stoi tam 30, 40 osób, a trzy czwarte ludzi nie ma maseczek. To chyba gorsze niż jakbyśmy przeprawili się przez kanał, zasłaniając twarz i pojechali dalej - ocenia kierowca.
Paryż na dwie doby wprowadził całkowity zakaz wjazdu z terytorium Zjednoczonego Królestwa po tym, jak na Wyspach wykryto nowy wariant koronawirusa. Teraz ruch został częściowo uruchomiony na nowo. Przeprawić można się tylko, jeśli jedzie się do pracy lub jeśli wiąże się to z pracą bądź pilną potrzebą.
Wymagane jest też pokazanie negatywnego wyniku testu na obecność koronawirusa, który dodatkowo przeprowadzony musiał być najpóźniej na 72 godziny przed przeprawą.
pb
REKLAMA
REKLAMA