W Rosji demonstracje w obronie Nawalnego i masowe zatrzymania
Prawdopodobieństwo, że protesty w Rosji nie ograniczą się do sobotnich akcji, a będą trwały dłużej, jest wysokie - powiedział PAP politolog Andriej Kolesnikow. Jego zdaniem władze same przyczyniły się do zaostrzenia sytuacji.
2021-01-23, 21:00
Powiązany Artykuł

"Pałac Putina jak 39 księstw Monako, winnice, starzy koledzy w schematach korupcyjnych". Nowe śledztwo Nawalnego
Przed demonstracjami, które zwolennicy polityka zwołali po jego aresztowaniu 17 stycznia, obserwatorzy w Moskwie wątpili, by Rosjanie masowo wzięli w nich udział. Eksperci oceniali, że w społeczeństwie niski jest potencjał protestu. Liczyli się raczej z tym, że sytuacja wokół Nawalnego będzie miała wpływ na nastroje polityczne w dłuższej perspektywie.
Jednak w sobotę "geografia protestów bardzo znacząco się rozszerzyła, jak i liczba protestujących w różnych miastach" - powiedział PAP Kolesnikow. Według szacunków podawanych przez niezależne media, nigdy wcześniej poza Moskwą i Petersburgiem akcje zwoływane przez zwolenników Nawalnego nie gromadziły tylu uczestników.
Protesty w całej Rosji
Współpracownicy polityka poinformowali, że protesty odbyły się w sobotę w wielu mniejszych miastach Rosji, m.in. w Iżewsku, Tambowie, Penzie, Astrachaniu, Saratowie, Briańsku, Samarze, Lipiecku.
Demonstracje odbyły się w pierwszej połowie dnia w miastach Dalekiego Wschodu i Syberii; nawet wieczorem uczestnicy protestów manifestowali w Moskwie i Petersburgu.
Zdaniem Kolesnikowa akcje w obronie Nawalnego mogą przeciągnąć się tak, jak było to w Moskwie w 2019 roku przed wyborami lokalnymi i w 2020 roku w Chabarowsku, gdzie przez wiele miesięcy mieszkańcy protestowali w obronie aresztowanego gubernatora regionu.
Ekspert ocenił, że istnieje pewne podobieństwo z sytuacją na Białorusi, jeśli chodzi o "wysoki stopień kultury politycznej i solidarności protestujących", ale także jeśli idzie o gotowość władz do podjęcia ostrych działań.
"Władze same zaostrzyły sytuację i dlatego zaczęła być ona ostro konfliktowa wcześniej, niż to było możliwe przed wyborami parlamentarnymi" - uważa Kolesnikow.
W Rosji w 2021 roku odbędą się wybory do niższej izby Rosji, Dumy Państwowej. Nie brak głosów, że sytuacja wokół Nawalnego przyczyni się do osłabienia poparcia dla rządzącej partii Jedna Rosja.
Powiązany Artykuł

W Rosji znacznie ograniczono prawa człowieka. Działacz Memoriału: Kreml może się znów zdecydować na rodzaj agresji zewnętrznej
Wezwanie do protestów za tydzień
Współpracownicy Aleksieja Nawalnego zapowiedzieli w sobotę, że w kolejny weekend ponownie zorganizują demonstracje w obronie aresztowanego opozycjonisty. Podczas sobotnich akcji zatrzymano w Rosji już blisko 2000 osób, w tym 649 w Moskwie.
"W następny weekend przeprowadzimy nowe akcje protestu" - zapowiedział w transmisji wideo współpracownik Nawalnego Leonid Wołkow.
Zatrzymano ponad 3000 osób, bilans rośnie
Jak podał portal OWD-Info, monitorujący zatrzymania w Rosji, na demonstracjach w sobotę policja zatrzymała w całym kraju już ponad 3000 osób.
Ten bilans ciągle rośnie. Nigdy wcześniej skala zatrzymań nie była tak duża. W 2017 roku, gdy Nawalny wezwał do protestów przeciwko korupcji i demonstracje odbyły się w wielu rosyjskich miastach, zatrzymanych zostało 1769 osób.
Zapowiedź demonstracji w ostatni weekend stycznia oznacza, że będą się one odbywać bez zezwolenia władz. Procedura zgłoszenia demonstracji wymaga w Rosji poinformowania o niej na 10-15 dni wcześniej. Ponadto w wielu regionach Rosji zgromadzenia są teraz zabronione ze względu na pandemię Covid-19.
PAP/Z Moskwy Anna Wróbel/in./