"Odrzucamy logikę - kto pierwszy ten lepszy". Bez przełomu w rozmowach KE z AstraZenecą

2021-01-28, 07:28

"Odrzucamy logikę - kto pierwszy ten lepszy". Bez przełomu w rozmowach KE z AstraZenecą
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Photo Sendra/shutterstock

Nadal bez przełomu w rozmowach Komisji Europejskiej z firmą AstraZeneca w sprawie terminowych dostaw szczepionek przeciwko COVID-19 do Unii - poinformowała korespondentka Polskiego Radia w Brukseli Beata Płomecka.

Po wczorajszych 3-godzinnych rozmowach Komisja poinformowała, że nie jest zadowolona z wyjaśnień brytyjsko-szwedzkiego koncernu, który w ubiegłym tygodniu zapowiedział, że znacznie zmniejszy dostawy szczepionek do unijnych krajów w pierwszym kwartale.

Powiązany Artykuł

koronawirus szczepionka free shutt-1200.jpg
Niemiecka opozycja żąda wyjaśnień ws. zakupów szczepionek przez UE

Komisarz do spraw zdrowia Stella Kyriakides określiła wprawdzie rozmowy jako konstruktywne, ale też wyraziła ubolewanie z powodu braku jasności co do harmonogramu dostaw. Dodała, że Komisja oczekuje konkretnego planu szybkiego dostarczenia szczepionek zakontraktowanych na pierwszy kwartał.

Posłuchaj

Bez przełomu w rozmowach KE z AstraZeneka ws. dostaw szczepionek. Relacja Beaty Płomeckiej (IAR) 0:56
+
Dodaj do playlisty

 

- Wzywam AstraZenecę do respektowania kontraktowych, społecznych i moralnych zobowiązań - mówiła jeszcze przed rozmowami Stella Kyriakides. Komisja Europejska uważa, że wszystkie fabryki koncernu, także te na terenie Wielkiej Brytanii, powinny zaopatrywać unijne kraje zgodnie z umową. I nie godzi się z argumentacją, że pierwszeństwo dostaw mają Brytyjczycy, którzy sfinalizowali procedury szybciej i szybciej podpisali umowę niż Unia, która ma wydłużony proces zatwierdzania szczepionek.

- Odrzucamy logikę - kto pierwszy ten lepszy. To może działać u lokalnych rzeźników, ale nie w naszej umowie - skomentowała Stella Kyriakides. Dodała, że w umowie Komisji z AstraZenecą nie ma zapisów, które dawałyby innym krajom, w tym Wielkiej Brytanii, pierwszeństwo w dostawach przewidzianych dla Unii.

"Należy umowę upublicznić"

Komisja, która zarzuca brytyjsko-szwedzkiej firmie złamanie umowy, domaga się ponadto jej upublicznienia. Powodem jest tłumaczenie AstraZeneki, że nie złamała kontraktu, bo nie było w nim zobowiązania do przestrzegania harmonogramu dostaw. Według firmy mowa jest jedynie o dołożeniu wszelkich starań, by dostawy były realizowane na czas. Jeden z unijnych urzędników, który brał udział w negocjacjach z AstraZenecą, mówił wczoraj brukselskim korespondentom, że Komisja chciała od początku ujawnienia kontraktu, ale to koncern stawiał wymóg tajemnicy handlowej.

- Skoro jednak przedstawiciele AstraZeneki publicznie dyskutują o zapisach, to należy umowę upublicznić i wtedy każdy zobaczy, co zostało wynegocjowane - dodał. Przekonywał, że wpisane do umowy "wszelkie starania" to standardowe zapisy wykorzystywane przy umowach przedwstępnych. A te w sprawie dostaw szczepionek zostały podpisane latem, kiedy preparaty jeszcze nie były opracowane, a tym bardziej zatwierdzone.

Irytacja Komisji całą sprawą jest tym większa, że na wczesnym etapie badań nad szczepionką przekazała firmie miliony euro. - Unia Europejska współfinansowała badania i produkcję preparatu i chce na tym skorzystać. Unia chce wiedzieć, ile dokładnie dawek zostało wyprodukowanych przez firmę AstraZeneca oraz czy i komu zostały one do tej pory dostarczone - podkreślała unijna komisarz do spraw zdrowia. Komisja podejrzewa, że partia szczepionek wyprodukowana w Unii i przeznaczona dla krajów członkowskich została sprzedana poza Wspólnotę. Dlatego też zapowiedziała wprowadzenie rejestru eksportu szczepionek.

Obie szczepionki - zarówno firmy Moderna, jak i Pfizera oraz BioNTech - działają w taki sam sposób. Zawierają tzw. matrycowy kwas rybonukleinowy (mRNA) kodujący białko z otoczki osłonowej koronawirusa SARS-CoV-2 (opr. Maciej Zieliński/PAP)

dn

Polecane

Wróć do strony głównej