"Wojskowi muszą zrobić krok w tył". USA nakładają sankcje na juntę w Birmie
Departament Skarbu USA poinformował o nałożeniu sankcji i zamrożeniu zagranicznych aktywów dwóch wojskowych wchodzących w skład junty, która przejęła władzę w wyniku zamachu przeprowadzonego 1 lutego w Birmie. W głównych miastach tego kraju wciąż trwają protesty.
2021-02-23, 06:43
Powiązany Artykuł
Masowe protesty w Birmie po puczu wojskowym. ONZ ostrzega juntę
Zgodnie z rozporządzeniem biura ds. kontroli nad aktywami zewnętrznymi w Departamencie Skarbu sankcje mają dotyczyć generała Maunga Maunga Kyawa - dowódcy birmańskich sił powietrznych oraz generała broni Moe Myinta Tuna, b. szefa sztabu generalnego i nadzorującego działalność jednego z biur strategicznych, które przygotowało plany puczu.
- Birma: wojsko przekonuje, że po wyborach odda władzę. Nie wiadomo tylko, kiedy
- Ostra reakcja Bidena na wydarzenia w Birmie. USA wprowadzają sankcje
"Wojskowi muszą zrobić krok w tył i bezzwłocznie przywrócić możliwość sprawowania władzy przez demokratycznie wybrany rząd Birmy" - wskazano w oświadczeniu.
Szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken zapowiedział, że władze Stanów Zjednoczonych "nie zawahają się poczynić dalsze kroki w odniesieniu do tych, którzy są sprawcami przemocy i tłumią wolę narodu".
REKLAMA
Apel o zaprzestanie przemocy
Sekretarz stanu USA zaapelował też do "wojska i policji w Birmie o zaprzestanie ataków wobec uczestników pokojowych demonstracji i dziennikarzy, a także o natychmiastowe zwolnienie osób zatrzymanych podczas akcji protestu".
Powiązany Artykuł
Napięta sytuacja w Mjanmie. Protestują urzędnicy, mniejszości i duchowni
W poniedziałek Birmańczycy rozpoczęli ogólnokrajowy strajk generalny, tłumnie wychodząc na ulice w proteście przeciwko przejęciu władzy przez armię. Według lokalnych mediów "rewolucja pięciu dwójek" jest największym zrywem społecznym od powstania z 1988 r.
Lęk przed represjami i brutalnością policji nie powstrzymał ludzi przed zamanifestowaniem swego stanowiska. W dotychczasowych protestach zginęły już trzy osoby.
Demonstranci domagają się przywrócenia obalonego rządu Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD) i uwolnienia jej przywódczyni, laureatki Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi, aresztowanej przez wojsko i oskarżonej o nielegalne posiadanie krótkofalówek.
REKLAMA
Pierwsza fala amerykańskich sankcji wobec autorów puczu została przyjęta bezpośrednio po przejęciu przez nich władzy. Protesty przeciwko zamachowi stanu trwają od ponad dwóch tygodni, a ich areną są większe birmańskie miasta.
W niedzielę setki ludzi wzięły udział w pogrzebie Myi Thwate Thwate Khaing, która zmarła w ubiegłym tygodniu po postrzeleniu w głowę w czasie demonstracji w stolicy kraju, Naypyidaw, 9 lutego. 20-latka stała się symbolem protestu przeciwko władzy wojska.
Brutalne działania policji
W sobotę policja ponownie otworzyła ogień do demonstrantów w Mandalaj, drugim co do wielkości mieście Birmy. Zginęły dwie osoby.
Mimo tych brutalnych działań przez trzy tygodnie od przejęcia władzy birmańskiej armii nie udało się zdusić masowych protestów ulicznych i kampanii nieposłuszeństwa obywatelskiego.
REKLAMA
pb
REKLAMA