Trudna pielgrzymka do Iraku. "Na Bliskim Wschodzie każda interwencja to nawiązanie do historii krzyżowców"
Wizyta w Bagdadzie rozpoczęła 33. papieską podróż zagraniczną. Jak podkreślają eksperci, najtrudniejszą ze wszystkich dotychczasowych, ze względów bezpieczeństwa i w czasie pandemii. Motto papieskiej wizyty brzmi "Wszyscy jesteście braćmi". - To pokazanie wspólnych korzeni trzech wielkich religii monoteistycznych - mówi w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl dr hab. Maciej Münnich, prof. Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, ekspert do spraw Bliskiego Wschodu.
2021-03-05, 14:40
Przemysław Goławski: Do jakiego Iraku przybył papież Franciszek i jaka jest tam sytuacja chrześcijan?
Prof. Maciej Münnich: Mieszkańcy Iraku to w tej chwili nawet w 99 proc. muzułmanie. Zdecydowana większość z nich, około 80 proc., to Arabowie, a ok. 20 proc. - Kurdowie. Wśród Arabów mamy podział na szyitów i sunnitów. To jest bardzo istotne w tym regionie, bo te dwa odłamy islamu są do siebie niekiedy wrogo nastawione, a w Iraku rzeczywiście bardzo wrogo, co wynika z różnych zaszłości politycznych.
Posłuchaj
60 proc. mieszkańców Iraku to szyici, 20 proc. to Arabowie sunnici i 20 proc. Kurdowie, w większości sunnici, choć nie wszyscy, a z perspektywy kurdyjskiej ważniejsze jest to, że są Kurdami. Nawet w świecie muzułmańskim mieszkańcy Iraku są podzieleni. Do tego trzeba dodać, że jeszcze są chrześcijanie, teraz już w bardzo małej liczbie, choć trzeba pamiętać, że Irak przecież kiedyś był w większości chrześcijański, a później stopniowo ich liczba malała. Jeszcze na początku XXI wieku szacowano, że chrześcijan było może nawet do 10 proc.
Powiązany Artykuł
Papież przybył z historyczną pielgrzymką do Iraku. "Garstka chrześcijan wymaga umocnienia"
Warto także zaznaczyć fakt, że w ogóle liczba mieszkańców Iraku zdecydowanie spadła w związku z działaniami ISIS, kalifatu islamskiego, który proklamował sprawowanie władzy w Iraku i w tym regionie. Szczególnie trudna sytuacja była tam 5-6 lat temu.
Tak. Odnośnie do liczby ludności, to ona aż tak bardzo nie spada, ponieważ w Iraku jest bardzo duży przyrost naturalny. W przypadku chrześcijan, problem polega na tym, że w sytuacji, kiedy dochodzi do jakichkolwiek wewnętrznych walk, to chrześcijanie są ofiarami, a Irak jest areną pełnowymiarowej wojny od 2003 roku. Wcześniej Irakiem rządził Saddam Hussein, krwawy dyktator wywodzący się z mniejszości sunnickiej. Z perspektywy chrześcijańskiej można powiedzieć, że dbał o to, by waśnie religijne nie wybuchały. Hussein rządził Irakiem żelazną ręką, mordował bez zastanowienia i chwili wahania każdego, kto się sprzeciwił jego władzy, ale tylko dlatego, że się sprzeciwiał jego władzy, a nie dlatego, że był innego wyznania, na przykład chrześcijańskiego.
- Papież: chrześcijański styl życia to łagodność, odwaga, pokora i braterstwo
- Niezwykła książka "Franciszek nieznany - papież w oczach bliskich"
Kiedy w 2003 roku doszło do tzw. drugiej wojny w Zatoce i Amerykanie zaatakowali Irak, obalając tego krwawego dyktatora, doszło do sytuacji, w której szyicka większość chciała się odegrać na sunnitach, którzy do tej pory rządzili. Przy okazji chcieli także zaznaczyć swoją władzę wobec małej mniejszości, jaką byli chrześcijanie, którzy zarówno na terenach sunnickich, jak i szyickich, zaczęli cierpieć prześladowania. Nikt się specjalnie za nimi nie ujmował. Część chrześcijan uciekła na tereny kurdyjskie, na północy Iraku, tam znaleźli częściowo bezpieczną przystań, a inna, znaczna część, po prostu emigrowała z Iraku, gdzie tylko mogła. Efekt jest taki, że z 8-10 proc. chrześcijan jeszcze 20 lat temu, zostało około jednego procenta, choć nie mamy dokładnych danych statystycznych.
Powiązany Artykuł
"Znak nadziei i zaproszenie do przebaczenia". Ks. Halemba o pielgrzymce papieża do Iraku
Motto wizyty papieża Franciszka w Iraku to słowa "Wszyscy jesteście braćmi". Jak mówił watykański sekretarz stanu, kard. Pietro Parolin, trzeba je przełożyć na wspólne zobowiązanie ze strony chrześcijan i muzułmanów do bycia światłem w ciemności, które rozprasza mroki, jakie pozostały po czasie wojny, terroryzmu i prześladowania. Gdy spojrzymy w historię, to udawało się na przestrzeni wieków, także w Iraku, budować pokojowe współistnienie religii, a nie wyłącznie rządzić żelazną ręką, tak jak pan zaznaczył. Przed wiekami odbywały się tam teologiczne i filozoficzne dysputy między przedstawicielami chrześcijaństwa i islamu. Dzisiaj niewiele się o tym pamięta.
Niewiele się o tym pamięta, bo z perspektywy chrześcijańskiej nie ma kto o tym pamiętać. Trzeba zaznaczyć, że to nie dotyczy tylko Iraku, ale również na przykład Syrii. W momencie, kiedy wybucha wojna wewnętrzna, nawet jeśli ona nie jest kierowana bezpośrednio przeciwko chrześcijanom, bo akurat i w Syrii i Iraku wojna religijna miała i ciągle ma wymiar szyicko-sunnicki, to chrześcijanie są tam pierwszą ofiarą, bo nie należą ani do jednej, ani drugiej walczącej strony.
Posłuchaj
Są nieliczni i są w związku z tym słabi, a dość często są mniejszością lepiej wykształconą niż pozostała część społeczeństwa, w związku z tym czasem zamożniejszą i to się przekłada łatwo na to, że są bardziej prześladowani i łupieni. W przypadku Iraku i Syrii na terenach Państwa Islamskiego chrześcijanie byli też prześladowani w sposób okrutny ze względów religijnych. W łagodniejszej wersji musieli płacić podatek dla niewiernych, a w brutalnej - tracili życie. Z tych względów po prostu najczęściej uciekali.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Ks. Waldemar Cisło: w miejsce religii wchodzi wojujący ateizm
Przesłanie pokoju właśnie na te tereny, do Iraku, Syrii i całego bliskiego wschodu, przed laty chciał zawieźć także św. Jan Paweł II. W 1999 roku zaplanował pielgrzymkę do Ur Chaldejskiego. Miała to być także pielgrzymka jubileuszowa, podróż do miejsc związanych z historią zbawienia, ale odwiedzenie ziem Abrahama i proroków, wspólnych terenów Żydów, chrześcijan i muzułmanów wtedy się nie udało.
To był pomysł związany z millenium, rokiem 2000. Przed wizytą w Ziemi Świętej, czyli w ziemi Chrystusa, ziemi Nowego Testamentu, Jan Paweł II chciał odwiedzić ziemię ojczystą praprzodka, można powiedzieć ojca, wiary zarówno żydowskiej - judaizmu - jak i chrześcijaństwa, czyli Abrahama. Także muzułmanów, bo Abraham przecież jest czczony również w islamie jako praojciec. To się wtedy nie udało ze względów politycznych, ale pomysł, który wtedy próbował Jan Paweł II realizować, teraz realizuje papież Franciszek. To pokazanie wspólnych korzeni tych trzech wielkich religii monoteistycznych, wiary w jednego Boga, który jest miłością.
- "Prośmy Chrystusa o dar miłosierdzia". List papieża na 90. rocznicę objawień Jezusa Miłosiernego
- Papież: Wielki Post jest podróżą, która angażuje całe nasze życie
Powiązany Artykuł
Atak na bazę wojskową w Iraku. Stacjonują tam siły rządowe, koalicji i USA
Pytanie jest tylko, na ile to piękne posłanie, głębokie i odnajdujące wspólne korzenie, będzie miało przełożenie na rzeczywistość, na to, co nas otacza. Tutaj niestety nie mogę być optymistą, patrząc na to, co ciągle dzieje się w Iraku, gdzie nadal trwają walki wewnętrzne. One są teraz bardziej skierowane przeciw Amerykanom, postrzeganym jako okupanci szczególnie przez szyitów, ale sunnitów również. Trzeba pamiętać, że każda interwencja z zewnątrz, ze świata zachodniego, jest na Bliskim Wschodzie postrzegana w nawiązaniu do historii krzyżowców. Samo określenie "krzyżowcy" jest oczywiście bardzo pejoratywne, dla muzułmanów to znienawidzeni najeźdźcy. W tym kontekście, pojednanie i wspólna droga chrześcijańsko-muzułmańska na pewno nie jest łatwa.
REKLAMA
Przemysław Goławski
REKLAMA