"Strzelają do nas jak do ptaków czy kur". Ponad 500 cywilów zabitych od zamachu stanu w Birmie

Ponad 500 cywilów, w tym wielu studentów i nastolatków, zostało zabitych przez siły bezpieczeństwa od zamachu stanu 1 lutego w Birmie, informuje Stowarzyszenie Pomocy Więźniom Politycznym.

2021-03-30, 05:20

"Strzelają do nas jak do ptaków czy kur". Ponad 500 cywilów zabitych od zamachu stanu w Birmie
Protest przeciwko zamachowi stanu w Birmie. Foto: Robert Bociaga Olk Bon/shutterstock

"Potwierdziliśmy 510 ofiar śmiertelnych" - informuje Stowarzyszenie Pomocy Więźniom Politycznym w Birmie i dodaje, że liczba ofiar „jest prawdopodobnie znacznie wyższa”, gdyż setki osób aresztowanych w ciągu ostatnich dwóch miesięcy zaginęły.

Według birmańskiego portalu Myanmar Now w sobotę co najmniej 114 osób zginęło wskutek rozprawienia się sił bezpieczeństwa z manifestantami sprzeciwiającymi się obaleniu przez juntę legalnie wybranego rządu na czele z wieloletnią dysydentką i noblistką Aung San Suu Kyi. Wśród ofiar śmiertelnych było kilkoro dzieci poniżej 16. roku życia.

- Strzelają do nas jak do ptaków czy kur, nawet w naszych domach - Reuters cytuje słowa jednego z protestujących w mieście Mjingjan, gdzie siły bezpieczeństwa zabiły co najmniej dwie osoby. - Ale mimo tego będziemy protestować (...) musimy walczyć, aż do upadku junty - zaznacza mężczyzna.

Powiązany Artykuł

mid-epa09091580 (1).jpg
Birma: aresztowany dziennikarz z Polski wyszedł na wolność. Będzie musiał opuścić kraj

"To nowy poziom niegodziwości"

Działania birmańskiej junty spotkały się z krytyką dyplomacji Wielkiej Brytanii, Unii Europejskiej i USA.

"Zabójstwa nieuzbrojonych cywilów, w tym dzieci, to nowy poziom niegodziwości" - napisał na Twitterze minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Dominic Raab. Dodał, że jego kraj będzie pracował nad zakończeniem tej "bezsensownej przemocy" i pociągnięciem winnych do odpowiedzialności. Wcześniej brytyjski ambasador w Birmie przekazał, że siły zbrojne tego kraju zhańbiły się w dniu własnego święta.

"76. obchody Dnia Sił Zbrojnych zostaną zapamiętane jako dzień terroru i hańby. Zabójstwa nieuzbrojonych cywilów, w tym dzieci, to czyny nie do obrony" - ogłosiła na Twitterze i na Facebooku ambasada UE w Birmie.

Czytaj także:

"Ten rozlew krwi jest przerażający" - przekazał ambasador USA w Birmie Thomas Vajda. Dodał, że Birmańczycy jasno dali do zrozumienia, że nie chcą żyć w kraju rządzonym przez wojskowy reżim.

Do rozprawienia się z demonstrantami doszło w dniu sił zbrojnych, gdy przywódca rządzącej junty generał Min Aung Hlaing zapewniał, że wojsko będzie chronić ludzi i dążyć do demokracji.

Jak zauważa Reuters w odbywającej się z tej okazji w stolicy kraju Naypyidawie paradzie wojskowej wziął udział wiceminister obrony Rosji Aleksandr Fomin. Był to najwyższy rangą zagraniczny gość uroczystości, w których wzięli też udział przedstawiciele m.in. Chin i Indii. "Rosja jest naszym prawdziwym przyjacielem" - cytuje słowa Min Aung Hlainga Reuters.

ks

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej