Strzelanina w szkole w Kazaniu. 19-letni sprawca przyznał się do winy
19-letni Ilnaz Galawijew, który otworzył ogień w szkole w Kazaniu w Rosji, zabijając dziewięć osób, przyznał się do winy w sądzie. Ten w środę zdecydował o umieszczeniu go w areszcie. Według Komitetu Śledczego u 19-latka zdiagnozowano chorobę mózgowia.
2021-05-12, 22:28
Powiązany Artykuł
Rosja: 9 ofiar strzelaniny w szkole w Kazaniu. Będzie rewizja przepisów dot. posiadania broni
Galawijew we wtorek stanął przed sądem, który wybierał tzw. środek zapobiegawczy. Na wniosek śledczych sąd nakazał umieszczenie sprawcy w areszcie. Przedstawiono mu zarzut zabójstwa z artykułu kodeksu karnego, mówiącego o zabójstwie dwóch i więcej osób. Maksymalny wymiar kary to dożywocie.
W sądzie 19-latek odpowiedział przecząco na pytanie, czy ma jakieś ciężkie schorzenia. Tymczasem Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej podał w środę, że u zabójcy zdiagnozowano w zeszłym roku "chorobę mózgowia", a jego bliscy zauważyli, że stał się agresywny.
- USA: strzelanina w szkole w Idaho. Uczennicę rozbroiła nauczycielka
- Strzelanina podczas policyjnej akcji w Rio de Janeiro. Ponad 20 ofiar śmiertelnych
- USA: strzelanina w kasynie. Są ofiary śmiertelne
Galawijew zachowuje się w sposób niezrównoważony, co "stanowi przeszkodę w prowadzeniu z nim pełnowartościowych czynności śledczych" - głosi komunikat Komitetu Śledczego.
Według dziennika "Kommiersant" u Galawijewa zdiagnozowano w zeszłym roku atrofię mózgowia - nieuleczalną chorobę, polegającą na obumieraniu komórek i zaburzeniach połączeń pomiędzy nimi. Ustaleniem, czy choroba mogła sprowokować jego czyn, zajmą się eksperci. Śledczy zalecili ponad 30 ekspertyz, w tym psychologiczną i psychiatryczną.
Galawijew nie był notowany przez policję, nie miał też kartoteki u psychiatry, dzięki czemu legalnie kupił broń. Rano we wtorek wszedł do gimnazjum w Kazaniu, które ukończył przed kilku laty, spowodował eksplozję i otworzył ogień z broni myśliwskiej. Zginęło dziewięć osób - siedmioro dzieci i dwie nauczycielki. Ponad 20 osób jest rannych. Część przewieziono do szpitali w Moskwie.
Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)
dn
REKLAMA
REKLAMA