"Brak komunikacji między służbami". Druzgocące wyniki dochodzenia ws. ataku na London Bridge

Błędy policji i służb specjalnych umożliwiły atak na London Bridge - to werdykt publicznego dochodzenia w sprawie wydarzeń z listopada 2019 roku. Islamski fanatyk Usman Khan zabił dwie osoby.

2021-05-28, 22:19

"Brak komunikacji między służbami". Druzgocące wyniki dochodzenia ws. ataku na London Bridge
Polak, który kłem narwala zatrzymywał zamachowca. Foto: Twitter/mattuthompson

Powiązany Artykuł

londyn atak pap 1200.jpg

Brak komunikacji między służbami to główny zarzut ławy przysięgłych. Khan dostał pozwolenie, by pojechać do Londynu bez nadzoru, mimo że psycholog i służby więzienne wyrażały obawy co do jego resocjalizacji. Jeszcze gdy siedział w więzieniu za próbę zorganizowania komórki terrorystycznej, napisał sztukę, w której opisywał niektóre elementy dokonanego potem przez siebie ataku.

Psycholog ostrzegł, że jeśli po wyjściu na wolność mężczyzna zacznie przejawiać skłonność do izolowania się od ludzi, może to być oznaka radykalizacji. I rzeczywiście, Khan odcinał się od świata, całymi dniami grał na komputerze, ale służby to zignorowały. Co więcej, wywiad ostrzegł, że Khan może planować zamach, ale z jakiegoś powodu ostrzeżenie nie dotarło do instytucji nadzorującej byłych niebezpiecznych skazańców

Bohaterski Polak

- Ci, których zakrywa kurtyna sekretów, powinni posłuchać dziś swego sumienia - mówił po werdykcie krewny Saskii Jones, jeden z ofiar. Według raportu końcowego ludzie, którzy powinni nadzorować Khana, dali się zwieść jego wizerunkowi nawróconego fanatyka.

Powiązany Artykuł

PAP Londyn atak zamachowca 1200.jpg

- Tego nie można zaakceptować. Czuję głęboki żal, że w tym czasie nie działaliśmy skuteczniej - deklarował to Neil Basu, szef wydziału antyterrorystycznego londyńskiej policji.

REKLAMA

Zamachowiec powstrzymany został przez uczestników spotkania Learning Together, organizacji mającej na celu integrację skazańców ze społeczeństwem. Wśród tych, którzy stawili mu czoła był Polak, pan Łukasz, walczący ozdobnym kijem, zerwanym ze ściany. Pracował w kuchni Fishmongers' Hall, gdzie odbywało się spotkanie. Dołączyli do niego inni, używając gaśnicy i kła narwala.

- Łukasz był pierwszą osobą, która wybiegła za napastnikiem. Krzyczał do wszystkich, żeby uciekali - wspominał potem w rozmowie z Polskim Radiem szef naszego rodaka, Toby Williamson.

pkur

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej