Na granicy są obywatele Kuby. "Jeden z nich został pobity przez białoruskich żołnierzy metalowymi pałkami"
Na białorusko-polskiej granicy są obywatele Kuby, którzy wraz z innymi imigrantami z państw Azji i Afryki próbują dostać się na terytorium Unii Europejskiej - twierdzi niezależny kubański portal 14ymedio, nie precyzując ilu dokładnie Kubańczyków dotarło na polską granicę.
2021-10-15, 16:18
Powołujący się m.in. na amerykańską rozgłośnię NPR kubańscy dziennikarze wskazują, że choć większość ich rodaków próbuje dostać się do państw UE głównie poprzez Hiszpanię, to niektórzy wybrali karkołomną drogę, wykorzystując zachęty reżimu Alaksandra Łukaszenki do przekraczania granicy z Polską, Litwą lub Łotwą i udawania się do Europy Zachodniej.
Powiązany Artykuł
Białoruś zarabia na kryzysie migracyjnym? Stanisław Żaryn wyjaśnia
14ymedio twierdzi, powołując się na koczujące na białorusko-polskiej granicy osoby, że niektórzy azjatyccy imigranci za dotarcie tam swoich rodzin musieli zapłacić przemytnikom około 16 tys. euro.
Trampolina dla nielegalnych migrantów
Niezależne portal kubański wskazuje, że reżim Łukaszenki zamienił w ostatnich miesiącach Białoruś w "trampolinę" do państw Unii Europejskiej.
Jeden z cytowanych Kubańczyków, który za przekroczenie granicy został tymczasowo zatrzymany po polskiej stronie, twierdzi, że został dotkliwie pobity przez białoruskich żołnierzy metalowymi pałkami.
REKLAMA
- Kryzys na wschodniej granicy. Żaryn: Białoruś rozpoczęła deportację migrantów
- "Naszym przeciwnikiem nie są migranci, ale służby białoruskie". Rzecznik SG o sytuacji na granicy
Według portalu nielegalni imigranci wyruszyli z Kuby pod koniec września, korzystając z tzw. rosyjskiego szlaku. Na Białoruś, jak pisze 14ymedio, mieli trafić z Moskwy za pośrednictwem człowieka, który czekał na nich w rosyjskiej stolicy.
st
REKLAMA