Facebook przez lata promował "najgorsze treści"? Kolejne niepokojące doniesienia "Washington Post"
Algorytmy Facebooka przez lata świadomie i systematycznie promowały "niektóre z najgorszych" i najbardziej kontrowersyjnych treści na swojej platformie - donosi "Washington Post", powołując się na dokumenty wewnętrzne firmy, znane jako "Facebook Papers".
2021-10-26, 15:55
Powiązany Artykuł
Facebook odpowiedzialny za "społecznościową wojnę domową" w Polsce? Szokujące doniesienia mediów
Według gazety jednym ze źródeł problemów było wprowadzenie przez Facebooka w 2017 r. nowych sposobów reagowania na wyświetlane posty: do zwykłych "polubień" dodano ikonki emoji wyrażające emocje od gniewu do śmiechu. Decydując o tym, które treści powinny być promowane, mechanizmy Facebooka "wyceniały" emoji na pięć punktów, podczas gdy "lajk" - tylko na jeden.
- Była menadżer Facebooka: serwis radykalizuje swoich użytkowników
- Cenzura Facebooka w Wietnamie. Zuckerberg przyjął ultimatum komunistów
- To może nieopatrznie otworzyć drogę do większej ilości spamu/nadużyć/clickbaitu - zgłosił wówczas jeden z pracowników firmy, sugerując, że w ten sposób Facebook może przyczynić się do wzrostu polaryzacji. Inny w odpowiedzi stwierdził, że "to możliwe", choć zapewnił, że Facebook pracuje nad tym, by zmniejszyć te efekty.
Jak się okazało, działania te nie przyniosły spodziewanych rezultatów. Przeprowadzone w 2019 r. wewnętrzne badanie Facebooka wykazało, że posty z największą liczbą "gniewnych" emoji zdecydowanie częściej zawierały dezinformację i niskiej jakości informacje.
REKLAMA
"To oznacza, że Facebook przez trzy lata systematycznie promował niektóre z najgorszych treści na swojej platformie, czyniąc je bardziej widocznymi dla użytkowników i rozpowszechniając je na znacznie szerszą widownię" - pisze "Washington Post".
Powiązany Artykuł
Wyciek nowych dokumentów Facebooka. "Serwis przyczyniał się do szerzenia dezinformacji"
"Gniew i nienawiść jest najłatwiejszym sposobem na wzrost na Facebooku"
W poniedziałek to samo stwierdziła podczas wysłuchania w brytyjskim parlamencie była pracownica Facebooka Frances Haugen, która wyniosła z firmy dziesiątki tysięcy wewnętrznych dokumentów, przekazując je 17 amerykańskim mediom.
- Gniew i nienawiść jest najłatwiejszym sposobem na wzrost na Facebooku - powiedziała Haugen.
Dokumenty przekazane przez sygnalistkę posłużyły jako podstawa dla serii artykułów sugerujących, że Facebook był świadomy szkodliwego wpływu swojej platformy - m.in. w podżeganiu do nienawiści, radykalizacji, a także o psychologicznych szkodach dla dzieci - lecz nie chciał lub nie potrafił temu adekwatnie zaradzić.
REKLAMA
Odpowiedź Zuckerberga
W poniedziałek publikacje te potępił szef Facebooka Mark Zuckerberg podczas prezentacji kwartalnego raportu dot. wyników finansowych firmy.
- Krytyka w dobrej wierze pomaga nam się poprawiać, ale moim zdaniem to, co widzimy teraz, jest skoordynowanym wysiłkiem selektywnego użycia dokumentów - podkreślił.
Mimo potężnej fali krytyki portalu w ostatnich tygodniach, wyniki Facebooka za trzeci kwartał 2021 r. pokazały, że nie odbiła się ona na zyskach firmy. Spółka zanotowała 29 mld dolarów przychodów - 35 proc. więcej niż w tym samym kwartale 2020 r. - oraz 9,2 mld zysku (wzrost o 17 proc.).
REKLAMA
pb
REKLAMA