Nowy kontrakt Mołdawii z Gazpromem. Kreml chce zachować wpływy

2021-11-04, 10:19

Nowy kontrakt Mołdawii z Gazpromem. Kreml chce zachować wpływy
Komisja Europejska rozpoczęła kolejne śledztwo antymonopolowe w sprawie Gazpromu. Foto: Shutterstock/BalkansCat

Pod koniec października władze Mołdawii podpisały pięcioletni kontrakt na dostawę gazu z Moskwy. Zgodnie z jej zapisami Gazprom ma dostarczyć 3 mld m3 surowca. Poza ceną Moskwie zależało na jeszcze jednym zapisie.

Nowa umowa zaczęła obowiązywać od początku listopada. Zgodnie z warunkami wynegocjowanymi z rosyjską spółką cena będzie ustalana co miesiąc w odniesieniu do "giełdowych cen gazu". Władze oceniają, że zgodnie z tymi zapisami w listopadzie tysiąc m3 gazu powinno kosztować ok. 450 dolarów. 

Powiązany Artykuł

shutt gaz ziemny 1200.jpg
PGNiG zwiększy wydobycie gazu. Wszystko dzięki nowym odwiertom na Morzu Norweskim

"Przymusowa reorganizacja"

To jednak nie cena jest najbardziej interesującym zapisem w umowie pomiędzy Mołdawią i Rosją. Kiszyniów zobowiązał się "nie przeprowadzać przymusowej reorganizacji" spółki MoldovaGaz do czasu uregulowania zadłużenia wynikającego z rosyjskich dostaw. Długi wobec rosyjskiej spółki związane są z poprzednimi dostawami i stanowią dla Kiszyniowa poważny problem. Mołdawia ma także wraz z Rosją wypracować międzyrządowe porozumienie w sprawie współpracy w sektorze energetycznym.

Blokada reorganizacji spółki oznacza przynajmniej kilkuletnie odroczenie wprowadzenia III pakietu energetycznego UE. W jego ramach Mołdawia zobowiązała się już dziesięć lat temu do podziału spółki MoldovaGaz. Ma ona zostać podzielona na trzy odrębne przedsiębiorstwa zajmujące się zakupem, przesyłem i dystrybucją gazu.

Czytaj także:

Biorąc pod uwagę fakt, że 63,4 proc. udziałów w MoldovaGaz ma Gazprom, Rosjanie nie chcą utracić wpływów w sektorze gazowym w tym kraju i blokują takie ruchy. W tym przypadku skutecznie się to udało. Jak zaznaczają eksperci, UE podchodzi jednak do sytuacji rządu w Kiszyniowie ze zrozumieniem. Już kilkukrotnie przekładano wprowadzenie III pakietu. Wszystko za sprawą długu, jaki ma Mołdawia wobec Gazpromu. Jego spłata może stanowić dla kraju poważny problem i w ten sposób Gazprom może nadal kontrolować sytuację. 

Kryzys w Mołdawii

W związku z końcem poprzedniego kontraktu w Mołdawii doszło do kryzysu surowcowego. Jak podaje Ośrodek Studiów Wschodnich, "22 października władze zmuszone były do wprowadzenia stanu wyjątkowego w sektorze energetycznym, a trzy dni później Kiszyniów podpisał pierwszy w historii kontrakt na dostawy gazu ze źródeł innych niż rosyjskie – obejmuje on testowy 1 mln m3 pochodzący od polskiej spółki PGNiG. W kolejnych dniach odbyło się jeszcze sześć przetargów na gaz pochodzący z UE oraz Ukrainy (w sumie na ok. 17 mln m3 surowca).

Jednocześnie 28 października Ukraina przekazała Mołdawii w formie pożyczki 15 mln m3 tego paliwa w celu utrzymania ciśnienia w systemie gazowym kraju, zaś dzień wcześniej UE zaoferowała Kiszyniowowi 60 mln euro, m.in. na zakup niezbędnego surowca. Dostawy z Polski i Ukrainy traktowane były przez władze mołdawskie jako element wzmocnienia pozycji negocjacyjnej wobec Gazpromu, pokazujący możliwość zaspokojenia potrzeb kraju przez alternatywnych dostawców."

Sytuacja na rynkach surowcowych jest bardzo niekorzystna. Cena wielu surowców poszybowała znacznie w górę. Widać to także na przykładzie kontraktu Kiszyniowa z Gazpromem. W 2020 r. Mołdawia za 1000 m3 gazu płaciła średnio 148,9 dolara, we wrześniu br. Gazprom żądał już 550 dolarów, a w październiku – 790 dolarów. 

dz/osw.waw.pl


Polecane

Wróć do strony głównej