Premier w Wilnie: Białoruś może wykorzystać kryzys w Afganistanie do działań hybrydowych

2021-11-21, 13:15

Premier w Wilnie: Białoruś może wykorzystać kryzys w Afganistanie do działań hybrydowych
Premier Mateusz Morawiecki rozmawiał z szefową litewskiego rządu Ingridą Szimonyte o współpracy ws. kryzysu na granicy. Foto: PAP/Valdemar Doveiko

- Wiemy o kontaktach dyplomatycznych Białorusi i Rosji z Uzbekistanem i Afganistanem. Najprawdopodobniej czeka nas próba wykorzystania kryzysu w Afganistanie - mówił premier Mateusz Morawiecki w Wilnie, gdzie spotkał się z szefową litewskiego rządu Ingridą Szimonyte.

  • W ramach spotkań z liderami państw bałtyckich ws. kryzysu na wschodniej granicy Mateusz Morawiecki rozmawiał z premier Litwy Ingridą Szimonyte 
  • Szef rządu ostrzegał w Wilnie przed "groźniejszym scenariuszem". - Najprawdopodobniej czeka nas próba wykorzystania kryzysu w Afganistanie jako kolejnej odsłony kryzysu migracyjnego - powiedział
  • Przestrzegł, że obecne wydarzenia mogą być "wstępem do czegoś dużo gorszego". Zwrócił uwagę na koncentrację rosyjskich sił przy granicy z Ukrainą
  • Premier Litwy Ingrida Szimonyte podziękowała Polsce ze wsparcie w walce z przypływem nielegalnych migrantów
  • - Chciałam podkreślić swoją solidarność z Polską, ponieważ dzisiaj największy ciężar ataku hybrydowego spoczywa właśnie na niej - powiedziała litewska premier

Szef polskiego rządu podkreślił na konferencji prasowej po spotkaniu z litewską premier, że w ostatnich miesiącach Białoruś nasila działania przeciwko Unii Europejskiej.

- Warto zdać sobie sprawę z tego, że to nie jest konflikt tylko z Polską, to nie jest konflikt sztucznie wywołany z Litwą, ale to jest próba naruszenia granicy wschodniej NATO i próba naruszenia granicy wschodniej UE - powiedział premier. - Dzisiaj wiemy już z całą pewnością, że te ruchy, które odbywają się na granicy, są w pełni reżyserowane przez Łukaszenkę - podkreślił Mateusz Morawiecki.

"Białoruś wykorzysta kryzys w Afganistanie"

- Grozi nam trudniejszy scenariusz. Otóż wiemy o kontaktach dyplomatycznych, służbowych Białorusi i Rosji z Uzbekistanem i Afganistanem. Najprawdopodobniej czeka nas próba wykorzystania kryzysu w Afganistanie jako kolejnej odsłony kryzysu migracyjnego - zaznaczył Mateusz Morawiecki.

Według niego kryzys migracyjny jest tylko częścią wielkiego kryzysu politycznego, "który Łukaszenka wraz ze swoim prawdziwym mocodawcą, co do którego chyba nikt nie ma wątpliwości, że jest nim prezydent Rosji Władimir Putin, będzie podtrzymywał, wykorzystując wyrzuty sumienia Zachodu, związane z wycofaniem swojej obecności z Afganistanu". - Niestety będzie tutaj prawdopodobnie następny kierunek dopływu migrantów - powiedział premier. 

Propaganda reżimu Łukaszenki

Szef rządu zwracał też uwagę, że Rosja i Białoruś wykorzystują zachodnich dziennikarzy do przedstawienia zmanipulowanego obrazu wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej. - Postanowili zaprosić różnych dziennikarzy z Zachodu, którym pokazują bardzo wycinkowy obraz rzeczywistości, oświetlają jupiterem bardzo wąską część sceny - mówił Mateusz Morawiecki.

Dziennikarze ci są posyłani na granicę i pokazywane im są "różne problemy humanitarne". - Oczywiście ta sytuacja jest trudna, ale ona jest w stu procentach zależna od decyzji Łukaszenki - mówił szef rządu.

Powtarzał, że Polska jest gotowa pomóc migrantom na terenie Białorusi, ale nie jest dopuszczana do takiej pomocy. - Niech nasi sojusznicy to głośno usłyszą, niech nie dają się złapać w sidła propagandy białoruskiej i rosyjskiej - mówił.

Posłuchaj

Premier Mateusz Morawiecki: dzięki polskiej dyplomacji udało się zahamować dopływ migrantów na Białoruś (IAR) 0:23
+
Dodaj do playlisty

Zagrożenie na granicy Ukrainy

- Uważam, że to, co rozgrywa się na naszych oczach, te akty dramatu na granicy, to może być niestety dopiero wstęp do czegoś dużo gorszego - stwierdził szef rządu.

- Z różnego rodzaju źródeł wiemy - i dzisiaj jest to informacja już publicznie podawana przez naszych sojuszników z NATO - że wokół Ukrainy gromadzą się oddziały rosyjskie. Oprócz kryzysu migracyjnego, który jest de facto kryzysem politycznym, mamy do czynienia z kryzysem o charakterze presji militarnej na Ukrainę i to jest drugi element tej nadzwyczajnej sytuacji, z którą mierzymy się w ostatnich dniach - mówił premier.

Trzeci element tej sytuacji to nacisk Rosji na Mołdawię przez wywołanie kryzysu energetycznego, bo "próbuje iść własną drogą". - Czwarty element puzzli to wielki kryzys wywołany przez Rosję i zawiniony przez dość dogmatycznie prowadzoną politykę klimatyczną Unii Europejskiej i ceny ETS - ocenił. Bardzo wysokie ceny gazu, które wyznaczają krańcową cenę energii w wielu krajach Unii Europejskiej, są wywołane przez Rosję, co do tego nikt nie ma wątpliwości - mówił premier.

- Kreml jest w stanie gromadzić rezerwy, jest w stanie akumulować się finansowo pod kątem przeprowadzenia różnych ataków, ekonomicznego, militarnego, szantażu energetycznego i różnych innych działań o charakterze destabilizacji politycznej - podkreślał premier.

Strategiczne partnerstwo

Ingrida Szimonyte podczas wspólnej konferencji przyznała, że Polska i Litwa współpracują ściśle w kwestiach związanych z atakiem hybrydowym na wschodnią granicę Unii Europejskiej. - Strategiczne partnerstwo, które nasze kraje rozwijają, jest niezwykle ważne, ponieważ - podobnie jak niejednokrotnie wcześniej już ocenialiśmy - wyzwania bezpieczeństwa dla naszego regionu są wspólne, dlatego jest rzeczą bardzo ważną, żebyśmy w tych wyzwaniach razem sobie radzili - mówiła.

Premier Litwy podkreśliła, że choć współpraca z Polską jest wzorowa, to są jeszcze możliwości, aby tę współpracę jeszcze umacniać.

- Chciałam dzisiaj podkreślić swoją solidarność z Polską, ponieważ dzisiaj największy ciężar tego ataku hybrydowego, który prowadzony jest na wschodniej granicy Unii Europejskiej, przypada właśnie Polsce - oceniła Szimonyte. - Nie wolno poddawać się propagandzie i promowanymi przez nią obrazom, że są to tylko bilateralne nieporozumienia między Polską a Białorusią - podkreśliła.

"Powinniśmy zwiększać naciski na reżim w Mińsku"

Polityk przypomniała, że latem takie forsowanie granicy Unii Europejskiej odbywało się przez granicę litewsko-białoruską. - Teraz sytuacja się zmieniła, ale nie zmieniła się istota, więc to jest nacisk reżimu Łukaszenki na Unię Europejską, nacisk na to, żeby odwołać sankcje, żeby uznać jakiś status Łukaszenki i w tym celu w ogóle nie liczy się z żadnymi środkami i z wykorzystaniem ludzi jako środków - mówiła.

- Powinniśmy nadal zwiększać naciski na reżim w Mińsku i ten nacisk powinien zapewnić, żeby ten atak hybrydowy został zaprzestany i żeby też zwalczano kryzys humanitarny, który jest na Białorusi, dlatego tam musi być rozstrzygany - oceniła Szimonyte. W tym kontekście mówiła także o uwolnieniu więźniów politycznych i zorganizowaniu demokratycznych wyborów na Białorusi.

Podziękowania za polskie wsparcie

Premier podkreśliła także, że wszelkie rozmowy techniczne z Mińskiem przedstawicieli UE były prowadzone w uzgodnieniu z państwami, które są na pierwszej linii ataków hybrydowych, czyli z Polską, Łotwą i Litwą.

Zapewniła także, że będzie utrzymywany stały kontakt między Polską a Litwą. - Chce skorzystać z okazji i podziękować polskiemu premierowi za wsparcie instytucyjne, które otrzymała Litwa - zarówno w formie funkcjonariuszy, którzy pomagają naszym funkcjonariuszom w pracy, jak i w różnych innych postaciach - mówiła Szimonyte.

"Ofensywa dyplomatyczna"

Spotkanie z Ingridą Szimonyte jest drugim, które szef polskiego rządu odbył w niedzielę w ramach rozmów z europejskimi liderami w sprawie kryzysu na granicy z Białorusią. Wcześniej Mateusz Morawiecki spotkał się z premier Estonii Kają Kallas.

Po spotkaniu z Szimonyte szef polskiego rządu uda się do Rygi na spotkanie z premierem Łotwy Artursem Kriszjanisem Karinszem.

kp

Polecane

Wróć do strony głównej