Kobieta z Czernihowa: gdybym miała okazję zastrzelić Putina, zrobiłabym to

Rodzina Wiktorii Kowalenko próbowała wyjechać z Czernihowa, ale po drodze ich samochód dostał się pod rosyjski ostrzał. Jej mąż i 12-letnia córka zginęli na jej oczach, a później rosyjscy żołnierze więzili ją wraz z młodszą, roczną córką w zatłoczonej piwnicy przez 24 dni - opowiedziała BBC kobieta.

2022-04-09, 13:18

Kobieta z Czernihowa: gdybym miała okazję zastrzelić Putina, zrobiłabym to

Na początku marca, dziewięć dni po wybuchu wojny, Wiktoria i jej mąż Petro postanowili wyjechać z położonego na północy Ukrainy Czernihowa. Chcieli chronić dzieci: 12-letnią Weronikę, córkę Wiktorii z pierwszego małżeństwa oraz ich młodszą córkę Warwarę, która ma zaledwie rok - wynika z relacji kobiety.

Jednak w pobliżu wsi Jahidne drogę blokowały kamienie, więc Petro zatrzymał samochód i próbował je usunąć. Wtedy ich samochód został ostrzelany. - Moja starsza córka Weronika zaczęła płakać, bo kawałek szkła skaleczył mnie w głowę i krwawiłam - opowiada Wiktoria.

- Weronika zaczęła krzyczeć, jej ręce drżały, więc próbowałam ją uspokoić. Wysiadła z samochodu, a ja za nią. Kiedy wyszłam, zobaczyłam, jak upada. Gdy na nią spojrzałam, jej głowy nie było - mówi kobieta.

Samochód zapalił się po uderzeniu rosyjskiego pocisku. - Próbowałam zachować spokój, trzymałam córeczkę i musiałam ją zabrać w bezpieczne miejsce - relacjonuje Wiktoria. Nigdy nie zobaczyła już męża i domyśliła się, że również zginął.

REKLAMA

Przetrzymywane w zatłoczonej piwnicy 

Wiktoria schroniła się z Warwarą w jednym z zaparkowanych samochodów, a później w budynku używanym wcześniej przez wojsko. Następnego dnia znaleźli je tam rosyjscy żołnierze, którzy zamknęli je w zatłoczonej piwnicy szkoły we wsi Jahidne. Widziały tam ludzi umierających bez opieki medycznej, której potrzebowali.

Według Wiktorii w pomieszczeniu zamkniętych było około 40 osób i nie było miejsca, by się poruszać. Nie było prądu, więc używano świec i zapalniczek. Ciężko było oddychać. Ludziom nie pozwalano nawet wychodzić do toalety i musieli korzystać z wiader - pisze BBC.

- Ludzie chorowali od braku ruchu, siedzieli na krzesłach, spali na krzesłach. Widzieliśmy ich żyły, a potem zaczęli krwawić, więc robiliśmy bandaże - wspomina Wiktoria.

Czytaj również:

Obecnie Wiktoria i Warwara są już w stosunkowo bezpiecznym Lwowie na zachodzie Ukrainy, gdzie kobieta otrzymała pomoc psychologiczną. Petra i Weronikę pochowano w lesie. Dziennikarze BBC zapytali Wiktorię, co powiedziałaby ludziom, którzy zabili jej męża i córkę. - Gdybym miała okazję zastrzelić (prezydenta Rosji Władimira) Putina, zrobiłabym to. Ręka by mi nie zadrżała - odparła kobieta.

»ROSYJSKA INWAZJA NA UKRAINĘ - zobacz serwis specjalny«

***

Polskie Radio tymczasowo uruchomiło transmisję w czasie rzeczywistym sygnału Ukraińskiego Radia poprzez swoje nadajniki cyfrowe w technologii DAB+. Sygnał publicznego ukraińskiego nadawcy dostępny jest także na kanałach internetowych Polskiego Radia. Dzięki temu przebywający w Polsce Ukraińcy będą mogli łatwiej słuchać audycji swojego radia publicznego.

kmp

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej