Wojna na Ukrainie. Ewakuowana z Azowstalu: nie można wyobrazić sobie piekła, przez jakie przeszliśmy

- Nie można sobie wyobrazić piekła, jakie przeszliśmy - powiedziała dziennikowi "Wall Street Journal" 54-letnia Elina Cybułenko, której udało się ewakuować po tygodniach spędzonych w bunkrach pod fabrykami Azowstalu w oblężonym przez Rosjan Mariupolu na południowym wschodzie Ukrainy.

2022-05-04, 13:23

Wojna na Ukrainie. Ewakuowana z Azowstalu: nie można wyobrazić sobie piekła, przez jakie przeszliśmy

Elina Cybułenko przybyła we wtorek do Zaporoża w konwoju ewakuacyjnym ze 150 cywilami uciekającymi z Azowstalu. Z jej relacji wynika, że od początku marca ukrywała się w jednym z podziemnych bunkrów wraz z około 100 innymi osobami, jedząc chleb i makaron.

"Prawdziwe piekło"

- Nie można sobie wyobrazić warunków, jakie znosiliśmy (…) Prawdziwe piekło zaczęło się 7 kwietnia, gdy co sekundę czuliśmy kolejne bomby trzęsące fundamentami naszego bunkra - powiedziała Elina Cybułenko, która wcześniej pracowała w Azowstalu.

Ewakuowani stamtąd cywile jechali przez dwa dni poprzez okupowane przez Rosjan terytorium w autobusach nadzorowanych przez ONZ i Czerwony Krzyż. Wkrótce po ich wyjeździe wojska rosyjskie wznowiły niemal bezustanne bombardowanie fabryki.

Z kolei poniedziałek wieczorem, w drodze do pozostającego pod kontrolą ukraińską Zaporoża, konwój został zatrzymany w rosyjskim obozie filtracyjnym w Manhuszu - przekazał jeden z urzędników ONZ.

REKLAMA

Według świadków w takich obozach Rosjanie sprawdzają cywilom telefony w poszukiwaniu dowodów na ich związki z ukraińskim wojskiem. Kolejka samochodów czekających w Manhuszu jest tak długa, że niektórzy wolą wracać do Mariupola lub ryzykować przejazd inną trasą, niż czekać kilka dni na przepuszczenie - przekazał "WSJ".

"Sytuacja jest krytyczna"

25-letnia inżynierka Tania Trocak, która przed inwazją pracowała w Azowstalu, również ewakuowała się we wspieranym przez ONZ konwoju razem z mężem. Według niej ludzie, którzy zostali w fabryce, mają zapasy żywności na tydzień. - Tym ludziom też trzeba pomóc. Sytuacja jest krytyczna - powiedziała.

Mer Mariupola Wadym Bojczenko poinformował we wtorek, że w Azowstalu wraz z żołnierzami pozostawało wówczas jeszcze ponad 200 cywilów, a w całym mieście było ich około 100 tys.

REKLAMA

Osoby wyjeżdżające z Mariupola muszą przejeżdżać przez wiele rosyjskich punktów kontrolnych, gdzie żołnierze każą mężczyznom zdejmować koszule i szukają tatuaży mogących sugerować nastawienie proukraińskie - podał "WSJ".

"Wszystko jest zniszczone"

75-letnia Wałentyna Portianczenko, która dotarła do Zaporoża w poniedziałek, powiedziała gazecie, że jej matka, ocalała z niemieckiego obozu koncentracyjnego, przeprowadziła się z nią do Mariupola kilka lat po II wojnie światowej, gdy ona sama miała cztery lata. Według niej brak żywności, wody i prądu w Mariupolu są cięższe niż trudy, jakich doświadczyła jako dziecko.

- Wszystko jest zniszczone - powiedziała przez łzy, dodając, że przed wyjazdem w pośpiechu nie mogła nawet spakować ubrań, a te, które ma na sobie, dostała od wolontariuszy.

Czytaj więcej:

Oglądaj całodobowy przekaz z Ukrainy w streamingu portalu PolskieRadio24.pl:


nj

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej