Wiceszef wywiadu wojskowego Ukrainy: na froncie kluczowa jest artyleria, pod tym względem przegrywamy

Obecnie toczy się wojna artylerii, to ona zdecyduje o przyszłości, a Ukraina pod względem artylerii przegrywa - ocenił wiceszef wywiadu wojskowego Ukrainy Wadym Skibicki w wywiadzie dla dziennika "Guardian". Jak podkreślił, "wszystko zależy od tego, jakiej pomocy udzieli nam Zachód".

2022-06-10, 12:28

Wiceszef wywiadu wojskowego Ukrainy: na froncie kluczowa jest artyleria, pod tym względem przegrywamy
Strona ukraińska zużywa 5-6 tys. pocisków artyleryjskich dziennie. Foto: General Staff of the Armed Forces of Ukraine/Facebook

Strona ukraińska zużywa 5-6 tys. pocisków artyleryjskich dziennie, a jej zapasy są praktycznie na wyczerpaniu – powiedział Wadym Skibicki z Zarządu Głównego Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy (HUR).

Według niego rosyjska przewaga pod względem środków artyleryjskich to obecnie 10-15 do jednego, dlatego dostawy zachodniego sprzętu, przede wszystkim artylerii rakietowej dalekiego zasięgu, to sprawa kluczowa.

- Obecnie to wojna artylerii. Na froncie zdecyduje się przyszłość, a my pod względem artylerii przegrywamy - zaznaczył Skibicki.

Potrzeby są większe

USA zapowiedziały przekazanie Ukrainie wyrzutni HIMARS o zasięgu do 70 km, analogiczne wyrzutnie (tylko na gąsienicach i z 12 zasobnikami) ma przekazać Wielka Brytania. Również Niemcy zapowiedziały przekazanie czterech swoich zestawów takiej broni – Mars 2.

"Guardian" pisze, że według prezydenckiego doradcy Ołeksija Arestowycza Ukraina potrzebuje 60 takich wyrzutni, a więc znacznie więcej, niż dotąd obiecały kraje zachodnie.

Skibicki jest przekonany, że w najbliższej przyszłości na froncie kluczowa pozostanie właśnie artyleria, zaś rosyjskie ataki prowadzone z użyciem kosztownych pocisków precyzyjnych (takich jak Iskander czy Kalibr) utrzymają się na obecnym poziomie.

Rosja sięga do rezerw

W publikacji zauważono, że w porównaniu z pierwszym miesiącem wojny Rosja zmniejszyła intensywność ataków rakietowych, co wynika z tego, że wyczerpuje swoje zapasy pocisków zdolnych pokonywać duże odległości i atakować cele w głębi Ukrainy. Każda taka rakieta kosztuje od kilkuset tysięcy do kilku milionów dolarów.

- Zauważyliśmy, że Rosja przeprowadza mniej ataków i zaczęła używać rakiet Ch-22, czyli starych, radzieckich, z lat 70. – powiedział Skibicki.

Z powodu sankcji - ocenił - Rosja nie będzie miała możliwości szybkiego odbudowania zapasów swoich pocisków rakietowych dalekiego zasięgu.

Ataki z bombowców

Obecnie takich pocisków Rosja wystrzeliwuje 10-14 dziennie (takie dane podawał w maju naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy Walerij Załużny).

- Każda rakieta leci od 40 do 90 minut, w zależności od tego, skąd jest wystrzelona. Nie wiemy, gdzie one trafią – powiedział Skibicki, dodając, że Rosja używa także bombowców dalekiego zasięgu, które mogą atakować całe terytorium Ukrainy, nie opuszczając rosyjskiej przestrzeni powietrznej.

Najcięższe walki

Mówiąc o sytuacji na froncie, Skibicki wskazał, że główne siły rosyjskie skoncentrowane są obecnie w Donbasie, próbując zająć całe obwody ługański i doniecki. Tam toczą się najcięższe pojedynki artyleryjskie.

Na północnym wschodzie kraju, w okolicach Charkowa, siły rosyjskie prowadzą głównie działania obronne po udanej ukraińskiej kontrofensywie w maju. Sam Charków jest teraz mniej zagrożony, jednak o ostrzałach informują codziennie zarówno władze miasta, jak i regionu.

Potrójna linia obrony

W obwodach zaporoskim i chersońskim, na południowym odcinku frontu, Rosjanie okopują się i umacniają, budują podwójne, a nawet potrójne linie obrony, co sprawia, że odzyskanie tych terytoriów będzie trudniejsze.

Czytaj także: 


Jeśli Rosjanie zajmą Donbas, będą mogli wykorzystać jego terytorium do dalszego ataku na Odessę, Zaporoże, Dniepr. - Ich celem jest cała Ukraina i jeszcze więcej – ocenił Skibicki.

REKLAMA

Przedłużanie wojny

Według ukraińskiego wywiadu Rosja posiada wystarczające zasoby, by kontynuować wojnę na obecnym poziomie jeszcze przez kolejny rok i nie potrzebuje w tym celu produkować dodatkowego uzbrojenia czy mobilizować żołnierzy.

Skibicki nie wykluczył też "zamrożenia" przez Rosję wojny na jakiś czas, by przekonać Zachód do zniesienia sankcji.

- Ale potem zaczną znowu. Spójrzcie na ostatnie osiem lat – powiedział, nawiązując do wojny w Donbasie, którą Rosjanie rozpoczęli w 2014 r., a osiem lat później wznowili na pełną skalę.

fc

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej