Luksus i ostrygi dla elit. Tak główny skarbnik Niemiec "pokonał" kryzys gospodarczy

Jak podaje niemiecki portal RND, minister finansów Niemiec Christian Lindner zorganizował wystawne wesele na Sylcie, znanej jako "wyspa kierowców Porche",  gdzie obracał się w luksusie - w czasie, kiedy zwykli obywatele zmagają się z niebotycznymi kosztami życia. Kanclerz ostrzegał przed kryzysem, a połowa berlińskiej śmietanki politycznej zbiera się na elitarnej wyspie i biesiaduje przez trzy dni - dodano.

2022-07-08, 13:37

Luksus i ostrygi dla elit. Tak główny skarbnik Niemiec "pokonał" kryzys gospodarczy

Minister finansów Christian Lindner żeni się z dziennikarką Francą Lehfeldt. 140 gości świętuje przez trzy dni na elitarnej wyspie. Zaproszeni są politycy i czołowe postacie ze świata kultury i sportu. Weselnicy mieszkają w pięciogwiazdkowym hotelu Severins Spa Resort (ceny: od 390 do 3500 euro za noc). Ucztują m.in. w restauracji Vogelkoje, która "serwuje np. sześć dzikich ostryg z Syltu (30 euro), vitello tonnato (24 euro) czy makaron z letnimi truflami (45 euro). Lindner bawi się więc - pilnowany przez ochroniarzy, psie patrole i snajperów, którzy chronią politycznych celebrytów" - pisze Imre Grimm.

Ostrygi i luksus

Sylt, ostrygi, luksus, pięć gwiazdek, pieniądze z podatków oraz trzy dni imprezowania. "To słowa, które przyspieszają puls wielu zwykłym śmiertelnikom, którzy pochylają się nad swoimi rachunkami za gaz. Pierwsi właściciele racjonują ciepłą wodę (...) w wynajmowanych mieszkaniach, ale berlińska bańka polityczna spotyka się na szampańskiej imprezie na wyspie kierowców Porsche? Ludzie powinni brać krótsze prysznice i mniej grzać - ale główny skarbnik Niemiec imprezuje na Sylcie?" - zastanawia się autor tekstu.

Jeśli celem Lindnera było "znalezienie idealnego symbolu dla oderwania od świata i oddalenia od realiów życia milionów Niemców, o które często oskarżają go polityczni przeciwnicy, to mu się udało" - zauważa Imre Grimm.

Kryzys gospodarczy 

Jeszcze kilka dni temu sam Lindner ostrzegał przed "poważnym kryzysem gospodarczym" i "trzema, czterema, może pięcioma latami niedoborów". Teraz urządza "ekskluzywne prywatne przyjęcie w środku szalejącej inflacji".

Nie można żądać "więcej nadgodzin" od i tak już ciężko zarabiających przeciętnych ludzi za pomocą lakonicznego tweeta i jednocześnie wystawiać takiego spektaklu na Sylcie - uważa autor tekstu na portalu RND.

Czytaj także:

es

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej