"Rosjanie zajęli schrony atomowe". Pracownik elektrowni: sytuacja jest krytyczna, chodzą uzbrojeni i pijani
- Od czasu zajęcia Zaporoskiej Elektrowni Atomowej przez Rosjan są problemy z częściami zamiennymi i materiałami, wojskowi rosyjscy zajęli dwa schrony, wciąż przebywają na terenie siłowni, wywierają presję na personel - mówi jeden z ukraińskich pracowników.
2022-08-20, 16:06
Rozmowę z mężczyzną zatrudnionym w elektrowni opublikowała niezależna rosyjska telewizja Dożdż. Mężczyzna nie podał ze względów bezpieczeństwa swojego imienia, rosyjska stacja przedstawia go jako "Michaiła" (rosyjska wersja ukraińskiego imienia Mychajło).
"Istota pracy nie zmieniła się pod względem technicznym wraz z przyjściem żołnierzy, ale uzbrojone diabły cały czas łażą po mieście" - mówi Michaił, który zajmuje się bezpieczeństwem jednego z reaktorów. "Chodzą po elektrowni i mieszkają na jej terenie. Sam widziałem pijanych ludzi na terenie elektrowni atomowej w Dniu Rosji (rosyjskie święto państwowe obchodzone 12 czerwca, red.)" - opowiada.
Relacjonuje, że od przyjścia wojsk rosyjskich odczuwalny jest brak części zamiennych i materiałów, a ostrzały terenu elektrowni spowodowały uszkodzenie wielu ważnych elementów wyposażenia.
»ROSYJSKA INWAZJA NA UKRAINĘ - zobacz serwis specjalny w PolskieRadio24.pl«
REKLAMA
Rosjanie zajęli schrony
Pracownik elektrowni podkreśla, że wojskowi rosyjscy zajęli dwa schrony, które miały służyć pracownikom siłowni do schronienia się w razie niebezpieczeństwa.
"Tak więc, w razie faktycznej awarii Rosjanie się tam schowają, a pozostali - niech sobie powoli umierają" - opowiada. Potwierdza też informacje mediów o pojazdach rosyjskich w turbinowni połączonej z reaktorem.
- Ukraińskie ataki na Krym. Kuczyński: mamy do czynienia z nową fazą wojny
- Agresja na Ukrainę. Żaryn: nie jest prawdą, że zwykli Rosjanie nie chcą tej wojny
Presja na pracowników
Michaił mówi, że pracownicy elektrowni są obiektem presji psychologicznej; wielu z nich było wzywanych na "rozmowy wyjaśniające", zostało osadzonych w podziemiach na dłuższy czas, byli też bici. Mimo to nie chce on opuścić siłowni.
REKLAMA
"Zdaję sobie sprawę, jak to wszystko się skończy, jeśli wszyscy wyjadą. Dla mnie, w odróżnieniu od tych wojaków, bezpieczeństwo jądrowe i radiologiczne to są nie puste słowa. Nie mam zamiaru iść do raju razem z połową Eurazji, dlatego dokładam wszelkich wysiłków, by do tego nie dopuścić. Jednak sytuacja jest krytyczna" - powiedział pracownik Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej.
PAP/IAR/in./
REKLAMA