Liz Truss przerywa milczenie. Nie kryje żalu za swoją dymisję. "Nie dano mi szansy"

Liz Truss, najkrócej urzędująca brytyjska premier w historii, napisała w niedzielę że nigdy nie otrzymała "realistycznej szansy" na wdrożenie swego programu cięć podatkowych i nadal uważa, że jej pomysł na pobudzenie wzrostu gospodarczego był właściwy.

2023-02-05, 19:24

Liz Truss przerywa milczenie. Nie kryje żalu za swoją dymisję. "Nie dano mi szansy"
Wielka Brytania. Była premier Liz Truss: mój plan był właściwy, ale nie dano mi szansy. Foto: Shutterstock/Clicksbox

W długim artykule w "The Sunday Telegraph", pierwszym od czasu odejścia pod koniec października z urzędu, Truss obarczyła winą za tę sytuację "potężny lewicowy establishment gospodarczy" i przyznała, że nie doceniała siły oporu, z jakim spotkały się jej plany.

"Nie twierdzę, że jestem bez winy w tym, co się stało, ale bardzo potężny establishment gospodarczy, w połączeniu z brakiem wsparcia politycznego, zasadniczo nie dał mi realistycznej szansy na wprowadzenie w życie mojej polityki. Założyłam po przyjściu na Downing Street, że mój mandat zostanie uszanowany i zaakceptowany. Jakże się myliłam. Choć przewidywałam opór wobec mojego programu ze strony systemu, nie doceniłam jego rozmiarów. Podobnie nie doceniłam oporu wewnątrz klubu parlamentarnego Partii Konserwatywnej wobec przejścia na gospodarkę o niższych podatkach i mniejszej regulacji" - wskazuje Truss.

Plan, który zakończył się dymisją

Krótko po objęciu urzędu w dniu 6 września 2022 roku Truss i jej minister finansów Kwasi Kwarteng ogłosili plany szeroko zakrojonych cięć podatkowych, aby w ten sposób pobudzić wzrost gospodarczy. Jednak rynki finansowe źle przyjęły to, że cięcia miały zostać sfinansowane poprzez zwiększanie zadłużenia, co wzbudziło obawy o stabilność finansów publicznych Wielkiej Brytanii i zachwiało kursem funta. W efekcie Truss najpierw poświęciła Kwartenga, a nowy minister finansów Jeremy Hunt wycofał większość ogłoszonych cięć, ale ostatecznie również szefowa rządu musiała zrezygnować. Z urzędu odeszła po zaledwie 49 dniach.

Truss przyznała, że doświadczenie z jesieni ubiegłego roku było dla niej osobiście "bolesne", a z perspektywy czasu niektóre rzeczy zrobiłaby inaczej, ale nadal wierzy, że w średnim okresie jej polityka zwiększyłaby wzrost gospodarczy i obniżyła zadłużenie. "Nadal uważam, że dążenie do realizacji pierwotnej recepty politycznej, na podstawie której walczyłam w wyborach na lidera (Partii Konserwatywnej - przyp. red.), było słuszne, ale siły przeciwne były zbyt duże" - napisała była premier.

REKLAMA

"Straciłam rachubę, ile osób napisało do mnie lub zwróciło się do mnie od czasu opuszczenia Downing Street, aby powiedzieć, że ich zdaniem moja diagnoza problemów powodujących letarg gospodarczy naszego kraju była prawidłowa i że podzielają mój entuzjazm dla proponowanych przeze mnie rozwiązań" - podkreśliła.

Zobacz także:

Wzmożona aktywność Liz Truss

Artykuł w "The Sunday Telegraph" oraz podana w piątek informacja, że Truss wystąpi na międzynarodowej konferencji w Tokio, której celem jest zwiększenie presji na Chiny, wskazują, że była premier ma zamiar powrócić do bardziej aktywnej roli w polityce.

Brytyjskie media donoszą też, że wśród części posłów Partii Konserwatywnej rośnie niezadowolenie z tego, iż obecny premier Rishi Sunak i minister finansów Hunt nie przedstawiają żadnych obietnic obniżenia podatków, a w konsekwencji rośnie ich przekonanie co do słuszności gospodarczych pomysłów Truss.

REKLAMA

Zobacz także: rzecznik MSZ Łukasz Jasina w PR24

jp/The Sunday Telegraph/PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej