Finlandia w NATO. Dr Szacawa: to wzmacnia bezpieczeństwo Polski, otrzymamy osłonę od północy

2023-04-05, 14:30

Finlandia w NATO. Dr Szacawa: to wzmacnia bezpieczeństwo Polski, otrzymamy osłonę od północy
Zimowe ćwiczenia wojskowe. Foto: Maavoimat - Armén - The Finnish Army/Facebook

Wejście Finlandii do NATO będzie oddziaływało pozytywnie na sytuację bezpieczeństwa państw bałtyckich i Polski. Granica Finlandii z Rosją będzie przedłużeniem wschodniej flanki, a to odciąży nasz odcinek i da nam osłonę od północy - powiedział portalowi Polskiego Radia dr Damian Szacawa (Instytut Europy Środkowej i Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie), komentując wejście Finlandii do NATO.

Od wtorku 4 kwietnia Finlandia jest oficjalnie 31. członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego. Przed inwazją Rosji  na Ukrainę zaledwie 25 procent fińskiego społeczeństwa opowiadało się za wejściem do NATO, jednak po agresji to bardzo szybko się zmieniło i teraz poparcie dla członkostwa sięga 70-80 procent. Po akcesji Finlandii granica Sojuszu z Rosją wydłużyła się ponaddwukrotnie, do 2500 km, o 1343 km.

Proces akcesji przebiegł błyskawicznie. Wniosek o wejście do NATO równolegle z Finlandią złożyła Szwecja.

***

Jakie skutki będzie miało wejście Finlandii do NATO?  Jak kształtuje się krajobraz po wyborach w Finlandii? Dlaczego trudno przewidywać, jaki charakter będzie miał przyszły fiński rząd? Jak przedstawia się sytuacja Szwecji, która miała wejść do NATO równocześnie z Finlandią?

O tym w wywiadzie z dr. Damianem Szacawą (Instytut Europy Środkowej i Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie).

Czytaj także:

***

PolskieRadio24.pl: Za nami historyczny dzień. Finlandia stała się 31. państwem Sojuszu Północnoatlantyckiego. Co można powiedzieć na temat ostatniego odcinka drogi Finlandii do sojuszu?

Dr Damian Szacawa (Instytut Europy Środkowej i Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie): Finlandia, podobnie jak Szwecja, złożyła wniosek o członkostwo w NATO niedługo po szczycie w Madrycie w lipcu 2022 roku.

Ostatnie miesiące cechowała duża aktywność dyplomatyczna Finów, zarówno prezydent, premier, jak i minister spraw zagranicznych odwiedzali sojuszników i przekonywali do tego, że Finlandia będzie wartościowym członkiem sojuszu. Jest to bowiem jedno z wymagań, jeśli chodzi o przystąpienie do NATO: wkład w bezpieczeństwo w obszarze euroatlantyckim.

Nie było obiekcji, dość szybko nastąpił proces ratyfikacji dokumentów akcesyjnych w 28 państwach, zarówno Finlandii, jak i Szwecji.

Natomiast mniej więcej od jesieni 2022 roku mieliśmy do czynienia z narastającym napięciem wokół tego, kiedy przyjęcie obu państw ratyfikują Węgry i Turcja.

Finlandia była w dużej mierze ofiarą obiekcji Turcji wobec Szwecji. Finowie i Szwedzi wskazywali, że podstawową opcją dla nich jest skoordynowane członkostwo i skoordynowane wejście do sojuszu.

Turcja i Węgry rozdzieliły kwestie członkostwa. W efekcie Finlandia wcześniej stała się trzydziestym pierwszym członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Będzie to wymagało oczywiście wielu zmian jeśli chodzi o Finlandię. Finowie przygotowywali się jednak do nich, nie tylko w ciągu ostatnich miesięcy.

Poparcie dla NATO w Finlandii wzrosło po agresji Rosji na Ukrainę i wciąż jest wysokie.

Poparcie Finów dla NATO utrzymywało się na wysokim poziomie od czasu agresji Rosji na Ukrainę. Wynosi ponad 70 procent. Dowodzą tego m.in. ostatnie badania Eurobarometru. Widać to też w przypadku partii politycznych - głosowania w parlamencie fińskim, Eduskuncie, w sprawie zgody na zatwierdzenie Traktatu Waszyngtońskiego w wersji zmienionej protokołami akcesyjnymi, przechodziły olbrzymią większością głosów. Osoby, które głosowały przeciwko w większości nie dostały się do nowego parlamentu.

Dlaczego w Finlandii doszło do zmiany rządu? Dotychczasowa premier Sanna Marin była popularną postacią, znaną na świecie. Jakie są tego przyczyny, czy to zwiastuje zmianę polityki?

W wyniku wyborów zyskały partie znajdujące się w opozycji do rządu centrolewicowego, składającego się z pięciu partii. Najwięcej Zyskała Partia Narodowej Koalicji. To jest partia o charakterze liberalno-konserwatywnym, określana mianem partii centroprawicowej - zyskała 10 mandatów w porównaniu do 2019 roku.

Na drugim miejscu zakończyła te wybory Partia Finów - to jest z kolei partia o charakterze narodowo-konserwatywnym i eurosceptyczna, choć jej eurosceptycyzm w tych wyborach nie był dominującą kwestią.

Na trzecim miejscu mamy socjaldemokrację, która również zyskała kilka mandatów w stosunku w stosunku do 2019 roku (trzy mandaty).

Trzy największe partie dzielił niecały jeden punkt procentowy. Oznacza to, że o pierwszeństwie decydowało kilkanaście-kilkadziesiąt tysięcy głosów.

Dlaczego socjaldemokracja nie wygrała? Zgadzam się z tym, że stojąca na jej czele Sanna Marin jest bardzo popularną osobą, nie tylko w Europie, na świecie, ale i w Finlandii. Mieliśmy do czynienia z sytuacją, kiedy ugrupowanie, z którego wywodzi się rządzący premier zyskało w kolejnych wyborach. W Finlandii to nie zdarza się często. Do tej pory w historii po II wojnie światowej w Finlandii zdarzyło się to tylko dwukrotnie.

Cały świat znał Sannę Marin w związku z jej decyzją o zmianie polityki bezpieczeństwa Finlandii, czyli przystąpieniu do Sojuszu Północnoatlantyckiego. A to z kolei nie było przedmiotem debaty w tej kampanii wyborczej. Jak mówiłem wcześniej, Finowie zgadzali co do tego w olbrzymiej większości.

Finowie zgadzali się także z tym, że trzeba rozgraniczyć kwestie życia zawodowego i prywatnego, ale z uwzględnieniem sytuacji międzynarodowej, sytuacji Finlandii, działań Rosji.

Tak zatem ułożyła się konfiguracja polityczna. A może partie konserwatywne miały trochę lepsze propozycje w innych obszarach niż bezpieczeństwo?

Jeśli rozpatrywać pytanie, co obecnie jest największym wyzwaniem dla Finów, to z badań opinii publicznej wynika, że są to inflacja, dług publiczny, sytuacja międzynarodowa.

Jednak Finlandia nie wykracza poza średnią dla państw wysokorozwiniętych jeśli chodzi o relacje długu publicznego to do PKB.

Wyniki osiągnięte przez poszczególne partie, zarówno trzy największe, o których mówiłem jak i mniejsze ugrupowania, czyli Ligę Zielonych, partie lewicy, liberalną partię, która reprezentuje mniejszość szwedzkojęzyczną - pokazują że przed liderem Partii Narodowej Koalicji Petteri Orpo stoi trudne zadanie, jeśli chodzi o zbudowanie większości koalicyjnej.

Ma on na dobrą sprawę kilka możliwości. Po pierwsze musi sobie odpowiedzieć na pytanie, z którą z dużych partii będzie chciał budować koalicję, czy z Partią Finów, czy z socjaldemokracją. A moim zdaniem Petteri Orpo będzie próbował prowadzić rozmowy z obiema tak długo, jak to będzie tylko możliwe, nie będzie chciał zamykać się na żadną z tych opcji.

Jeśli popatrzymy na programy i na kampanię wyborczą i porównamy program wyborczy Partii Narodowej Koalicji z Partią Finów, widzimy szereg dość istotnych różnic. Musiałyby zostać uzgodnione w programie koalicyjnym.

A te różnice nie dotyczą kwestii NATO, nie dotyczą kwestii polityki bezpieczeństwa i relacji z Rosją, ale dotyczą na przykład relacji z Unią Europejską, polityki klimatycznej i imigracyjnej. Są to dość istotne różnice. Budowanie bloku centroprawicowego nie będzie łatwe, tym bardziej że do dwóch partii trzeba dodać co najmniej jedną mniejszą. A wiele z tych partii mniejszych wykluczyło możliwość współpracy w ramach jednego rządu z Partią Finów, i to dotyczy zarówno partii lewicowych, jak Zieloni czy też Partii Lewicy, ale nie tylko. Finlandia jest państwem, w którym obowiązują dwa języki, fiński i szwedzki, Partia Finów chce to zmienić, a zatem nie może z nią współrządzić partia mniejszości szwedzkiej.

Także Partia Centrum, która jest jednym z większych przegranych, wykluczyła wejście w skład jakiegokolwiek rządu. Według niej wyborcy jasno wskazali, że jej miejsce jest w opozycji. Trudno zatem realizować w takiej sytuacji scenariusz centroprawicowy, a scenariusz centrolewicowy wcale nie będzie łatwiejszy.

Różnice pomiędzy Partią Narodowej Koalicji a socjaldemokracją są dość istotne. Do tego dochodzą sprawy personalne – pomiędzy Petteri Orpo a Sanną Marin i ich ambicje, które nie ułatwiają osiągnięcia porozumienia, podobnie jak kwestie programowe, zwłaszcza w sferze ekonomicznej.

Przed liderem Partii Narodowej Koalicji zatem stoi nie łatwe zadanie.

Jakie są konsekwencje wstąpienia Finlandii do NATO?

Wstąpienie Finlandii do NATO wzmocni współpracę w tym obszarze w tej części świata w Europie, na obszarze Europy Północnej, w regionie Morza Bałtyckiego. Ten proces już w zasadzie trwa, i tak mieliśmy jakiś czas temu deklaracje w sprawie nordyckiej obrony powietrznej.

Wzmocnione odstraszanie będzie również korzystnie oddziaływało na sytuację bezpieczeństwa państw bałtyckich i Polski. Przedłużeniem wschodniej flanki będzie granica Finlandii z Rosją, a to z kolei odciąży nasz odcinek i da nam osłonę od północy.

I to jest bardzo istotne w zakresie tzw. głębi strategicznej i możliwości dostarczenia ewentualnej pomocy przez sojuszników.

Finlandia pogłębi również w dalszym stopniu istniejące już partnerstwa wojskowe zarówno ze Szwecją, ale również z państwami takimi jak Stany Zjednoczone czy też Wielka Brytania. Polityka wobec Rosji będzie zaostrzona.

Nie wiemy jeszcze, czy Finlandia poprosi o brygadę ramową, która stacjonowałaby na jej terenie.

Członkostwo Finlandii to prawa i obowiązki, co oznacza również, że Finowie będą bardziej zaangażowani w zakresie obecności sojuszniczej na terytorium państw NATO. Widoczne to będzie w pierwszym rzędzie w państwach bałtyckich, fińskie hornety najprawdopodobniej wzmocnią patrolowanie przestrzeni powietrznej w państwach bałtyckich, chodzi m.in. o misję Baltic Air Policing.

Dlaczego Szwecja nie wchodzi dzisiaj do NATO? Politycy podkreślają, że mają nadzieję, że tego się doczekamy.

Zapewne naciski na Węgry i Turcję, aby zaakceptowały również protokół akcesyjny Szwecji będą zwiększone.

W mojej ocenie trudno przypuszczać, żeby to się stało, zanim zakończa się wybory prezydenckie w Turcji. Ankara oskarża Szwecję o wspieranie PKK i jej oddziały w Syrii, Sztokholm odpowiada, że to nie ma miejsca. Opór ze strony Węgier ma zaś charakter polityczny, nie dotyczy bezpieczeństwa. Nie spodziewam się zmian przed końcem prezydencji Szwecji w UE.

***

Z dr. Damianem Szacawą rozmawiała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio24.pl

Polecane

Wróć do strony głównej