Tatarka krymska pojechała odwiedzić ojca chorego na raka. Rosjanie oskarżyli ją o szpiegostwo

2023-05-07, 16:52

Tatarka krymska pojechała odwiedzić ojca chorego na raka. Rosjanie oskarżyli ją o szpiegostwo
Po pięciu miesiącach w areszcie Tatarka krymska została oskarżona o szpiegostwo. Foto: Shutterstock/diy13/The Crimean Human Rights Group

"Sąd w Moskwie nakazał aresztowanie obywatelki Ukrainy Leni Umerowej, która w grudniu 2022 roku została zatrzymana w Osetii Północnej i prawie pół roku spędziła w areszcie tymczasowym we Władykaukazie. 5 maja krewni 25-letniej kobiety dowiedzieli się, że jest ona podejrzana o szpiegostwo" - napisał w niedzielę portal francuskiego radia RFI.

Lenia Umerowa jest krymsko-tatarską obywatelką Ukrainy, która po osiągnięciu pełnoletności przeniosła się do Kijowa w związku z aneksją Krymu, ale przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku regularnie przyjeżdżała na półwysep, aby odwiedzać swoich rodziców.

Krewni nie mogli jej odnaleźć

W grudniu 2022 roku Lenia dowiedziała się, że jej ojciec jest chory na raka i pojechała autobusem z gruzińskiej stolicy Tbilisi do krymskiego Symferopola, by go odwiedzić. Została zatrzymana na punkcie kontrolnym Górny Lars w Osetii Północnej (jeden z regionów Federacji Rosyjskiej na Kaukazie ) za "naruszenie zasad przekraczania granicy państwowej".

Następnie została przeniesiona do aresztu tymczasowego we Władykaukazie, stolicy Osetii Północnej, a następnie do Biesłanu (innego miasta w tej republice). Od tamtej pory co 15 dni sąd przedłużał jej tymczasowy areszt - podało RFI.

11 maja miał upłynąć termin kolejnego 15-dniowego aresztu. Jednak krewni Umerowej nie mogli jej znaleźć w północnoosetyjskich aresztach. Później okazało się, że FSB zabrało Lenię do Moskwy. 5 maja sąd w Lefortowie aresztował młodą kobietę na podstawie artykułu 276 Kodeksu Karnego Federacji Rosyjskiej pod zarzutem szpiegostwa.

Czytaj także:

Zobacz także: Putin odpowiada dekretem na sankcje. Łukasz Jasina: Rosja ma mniej pieniędzy na agresywną politykę

PAP/mc

Polecane

Wróć do strony głównej