Matka zamordowanej Anastazji: córka chciała jak najszybciej wyjechać z Kos
Matka brutalnie zamordowanej przez imigrantów Anastazji Rubińskiej powiedziała, że rozmawiała z córką codziennie. "Dzwoniła do mnie ze wszystkim. W dniu porwania również. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że to nasza ostatnia rozmowa".
2023-06-21, 16:11
W ostatniej rozmowie z mamą dziewczyna narzekała, że oparzyła się podczas pracy w kuchni, a rana się nie goi. - Zadzwoniła do mnie, kiedy byłam w salonie fryzjerskim i nie za bardzo miałam możliwość z nią rozmawiać. Mówiła o tym poparzeniu, które od kilku dni leczyła maściami przepisanymi przez lekarza. Przesyłała mi zdjęcia strupa i dopytywała, co ma z tym zrobić. Taka szybka i zwyczajna była ta nasza ostatnia rozmowa - wspomina matka.
Pani Natalia, gdy tylko dowiedziała się o zaginięciu córki, poleciała szukać jej na wyspę Kos. Byli z nią detektywi, którzy zadeklarowali pomoc rodzinie. Po kilku dniach spełnił się najczarniejszy scenariusz. W niedzielę wolontariusze odnaleźli ciało Anastazji, było porzucone w zaroślach. We wtorek, już po przekazaniu próbek DNA potrzebnych do identyfikacji ciała oraz po przesłuchaniu chłopaka zamordowanej Polki, matka Anastazji wróciła do Polski.
W rozmowie z PAP kobieta opowiedziała o przebiegu jej pobytu na Kos.
Identyfikacja ciała
Jak wcześniej informowaliśmy, śledczy nie okazali ciała matce dziewczyny. Do potwierdzenia tożsamości Anastazji pobrali od niej DNA.
REKLAMA
- Nie pokazali mi żadnej rzeczy osobistej córki, nawet kawałka ubrania. Dlatego też może to do mnie wszystko wciąż nie dociera - opowiada pani Natalia.
- Ja za to poinformowałam śledczych o złotym pierścionku z diamentem, który Anastazja miała na palcu. Jest jeszcze jedna rzecz, która pozwoli mi rozpoznać córkę, ale wiem to tylko ja i zostawię to dla siebie… Wciąż nie wierzę, że córka nie żyje. To jest jakiś zły sen, z którego zaraz się obudzę. Wyprałam i wyprasowałam jej rzeczy. Poukładałam w szafie tak, jakby zaraz miała wrócić do domu - wyznała kobieta.
Wspominając córkę, dodała, że Anastazja nie była do końca zadowolona z pracy na greckiej wyspie. - Córce się na Kos nie podobało. Chciała jak najszybciej wrócić - powiedziała nam pani Natalia.
Związek Anastazji i Michała
Opowiedziała też o relacji łączącej jej córkę z Michałem, chłopakiem, z którym była od 10 lat. - Anastazja bardzo kochała Michała. Byli ze sobą od 10 lat. Nasze rodziny się znały. Michał był dla nas jak syn. Mieszkał z córką. Anastazja nigdy w życiu nie poszłaby dobrowolnie z innym mężczyzną do łóżka - powiedziała kategorycznie pani Natalia.
REKLAMA
Anastazja zaginęła w poniedziałek 12 czerwca na greckiej wyspie Kos, gdzie pracowała w jednym z hoteli. W niedzielę greckie media poinformowały, że znaleziono ciało 27-letniej Polki. Zwłoki zostały znalezione około godz. 19 czasu lokalnego, około kilometra od domu 32-latka z Bangladeszu, aresztowanego wcześniej przez policję, i 500 metrów od miejsca, w którym w sobotę znaleziono telefon komórkowy Polki.
Przeprowadzona w poniedziałek późnym wieczorem na wyspie Rodos sekcja zwłok Polki potwierdziła śmierć przez uduszenie. Lekarze podkreślili jednak, że ciało było w stanie zaawansowanego rozkładu, co znacznie utrudniało badania. Głównym podejrzanym w sprawie zabójstwa jest 32-letni mężczyzna z Bangladeszu, który konsekwentnie nie przyznaje się do winy. W środę odbywa się kolejne przesłuchanie Banglijczyka. Śledczy zapowiadają zmianę zarzutów - 32-latek ma być podejrzany nie o porwanie i gwałt tylko o zabójstwo.
Czytaj także:
- Śmierć Polki w Grecji. 32-latek z Bangladeszu ma usłyszeć zarzut zabójstwa
- 27-letnia Anastazja umierała w męczarniach. Media: jej ręce były skute kajdankami
- Mieszkańcy Kos w szoku po zabójstwie Polki. "Od kiedy pojawili się migranci, stało się zdecydowanie mniej bezpiecznie"
dz/PAP, IAR
REKLAMA
REKLAMA