Działania Prigożyna w Rosji. Prof. Boćkowski: to skomplikowana gra ludzi ze służb
Eksperci, goście Programu 1 Polskiego Radia byli zgodni - przyszłość pokaże, jakie były prawdziwe intencje buntu "Grupy Wagnera" przeciw rosyjskiej władzy. Także po jakimś czasie będą znane wymierne efekty akcji Jewgienija Prigożyna.
2023-06-25, 01:43
W związku z napiętą sytuacją w Rosji Jedynka wyemitowała audycję specjalną przygotowaną przez redakcję międzynarodową, a jej celem było uporządkowanie wydarzeń ostatnich godzin. Jak przekonywał profesor Daniel Boćkowski z Uniwersytetu w Białymstoku, Jewgienijowi Prigożynowi nie udała się akcja prowadzona przeciw władzom rosyjskim.
- Prigożyn ma udać się na Białoruś, coś w rodzaju banicji, za co ma nie stracić głowy. Jeśli to miał być zysk Prigożyna w ramach całej tej akcji, to nie tylko wyszedł na zero, lecz jeszcze na tym stracił - zauważył.
Gra służb
Profesor Boćkowski podkreślił, że kluczowa jest odpowiedź na pytanie, czy Jewgienij Prigożyn był graczem czy narzędziem w rękach służb. - Czy Prigożyn jest po prostu młotkiem, który miał w określony sposób skruszyć mury Kremla? Za Prigożynem stoją ci, którzy go stworzyli. Prawdopodobnie to, co widzieliśmy, to była skomplikowana gra ludzi ze służb - tłumaczył gość Programu 1 Polskiego Radia.
Daniel Boćkowski dodał, że działania Wagnerowców pokazały jednak, iż Moskwa nie jest broniona, a przyszłość da odpowiedź, jak wydarzenia w Rosji wpłyną na sytuację na ukraińskim froncie.
REKLAMA
Profesor Piotr Grochmalski z Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie był odmiennego zdania i ocenił, że Jewgienij Prigożyn osiągnął sukces:
- Prigożyn rzeczywiście rozegrał to po mistrzowsku, to znaczy to, że on opanował i równocześnie gwarantował swobodę rzekomo prowadzenia operacji - to był szok - mówił.
Porozumienie z Prigożynem
Porozumienie o zakończeniu buntu Wagnerowców wynegocjował białoruski prezydent Aleksander Łukaszenka. Kremlowskie władze mają zrezygnować ze ścigania koordynatora najemników Jewgienija Prigożyna, a ten przeniesie się z Rosji na Białoruś.
Nie będą również ścigani za udział w buncie sami najemnicy. Kreml postawił jednak warunek, muszą oni wrócić na front. Z czasem Wagnerowcy będą musieli podpisać kontrakty z regularną armią. Oznacza to stopniowe wygaszanie "Grupy Wagnera", aż do całkowitej likwidacji.
REKLAMA
Buntownicy opuścili Rostów nad Donem i Woroneż. Także i Jewgienij Prigożyn opuścił siedzibę dowództwa Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem.
W ocenie części niezależnych rosyjskich komentatorów bunt nie był spowodowany troską o stan armii, a jedynie osobistym interesem Jewgienija Prigożyna, który chciał uniknąć zemsty Kremla za wcześniejsze wypowiedzi krytykujące Putina i jego resort obrony.
Portal polskieradio24.pl prowadzi relację "na żywo" z wydarzeń w Rosji. Zamieszcza wyłącznie sprawdzone informacje. Dostępne są relacje reporterów i korespondentów Polskiego Radia, a także zbierane są komentarze i informacje ze świata.
Posłuchaj
- Porozumienie Moskwy z Prigożynem. Wagnerowcy opuścili Rostów nad Donem
- Prigożyn nie doprowadził do podziału między Kremlem i wojskowymi. Media: szef wagnerowców już poniósł porażkę
dz/IAR
REKLAMA