Kłopoty Partii Pracy. Brytyjczycy oburzeni antysemickimi słowami kandydatów

2024-02-14, 08:25

Kłopoty Partii Pracy. Brytyjczycy oburzeni antysemickimi słowami kandydatów
Sondaże przed wyborami do Izby Gmin wskazują na około 20-punktową stratę konserwatystów do Partii Pracy. Foto: shutterstock.com / Victoria M Gardner

Niemal pewne zwycięstwo opozycyjnej Partii Pracy w tegorocznych wyborach do brytyjskiej Izby Gmin przestało być już tak oczywiste po antysemickich i antyizraelskich wypowiedziach jej dwóch kandydatów na posłów, które wypłynęły w ciągu ostatnich trzech dni.

Ponieważ laburzyści mają w sondażach około 20 punktów proc. przewagi nad rządzącą Partią Konserwatywną, panowało przekonanie, że wygranej może ich pozbawić jedynie jakaś wielka wizerunkowa katastrofa. I wygląda, że właśnie ma ona miejsce - choć trudno jeszcze przesądzać, czy uda się ją opanować, czy nie.

Problem stosunek do inwazji Izraela w Strefie Gazy

Problemy dla laburzystów zaczęły się w niedzielę, gdy "Mail on Sunday" ujawnił, że ich kandydat w zaplanowanych na 29 lutego wyborach uzupełniających do Izby Gmin, Azhar Ali, powiedział podczas kampanii, iż Izrael przyzwolił na atak Hamasu w październiku zeszłego roku, by mieć pretekst do inwazji na Strefę Gazy. Kierownictwo Partii Pracy początkowo go broniło, mówiąc, że wycofał swoje słowa i przeprosił.

Kandydat o "żydowskich kręgach" w mediach

Ale w poniedziałek wyszło na jaw, że nie była to jedyna kontrowersyjna wypowiedź, bo Ali obarczył "ludzi w mediach z pewnych żydowskich kręgów" winą za zawieszenie w prawach członka jednego z posłów z lewego skrzydła partii. Tego było już zbyt wiele i wieczorem w poniedziałek Partia Pracy, nie mogąc go już wymienić kandydata, wycofała poparcie dla Alego, co oznacza, że wybory w Rochdale oddaje walkowerem.

Zbyt wolna reakcja władz

Sporo krytyki spadło jednak przy tej okazji na lidera laburzystów Keira Starmera za to, że podjęcie decyzji zajęło mu prawie dwie doby. Zwłaszcza, że Starmer często podkreśla, iż pod jego przywództwem partia się zmieniła i udało się wykorzenić z niej antysemityzm, o który laburzyści byli oskarżani w czasach jego poprzednika, Jeremy'ego Corbyna.

Konserwatyści mówią o antysemityzmie w Partii Pracy

Brytyjskie media oceniały, że sprawa Alego jest największym kryzysem dla Starmera od kiedy cztery lata temu objął funkcję lidera, ale we wtorek wieczorem rozmiar kryzysu się podwoił. Portal Guido Fawkes ujawnił, że były poseł laburzystów Graham Jones, który w 2019 r. stracił mandat, a w tegorocznych wyborach chciał startować, by go odzyskać, mówił na jednym ze spotkań o "pier... Izraelu" i wyraził opinię, że obywateli brytyjskich walczących jako ochotnicy w izraelskiej armii "należy zamknąć".

Jones został od razu zawieszony w prawach członka partii, ale nie zmienia to faktu, że obie te sprawy dadzą konserwatystom poważne argumenty do twierdzenia, iż antysemityzm w Partii Pracy odżywa na nowo. A to może być czynnikiem, który wpłynie na wynik wyborów.

Czytaj także:

PAP/ka

Polecane

Wróć do strony głównej