Wojna w Ukrainie. Jak pokonać Rosję? Mychajło Podolak wskazał "klucz do wszystkiego" [WIDEO]

- My musimy mieć więcej broni. Musimy mieć dostęp do nowoczesnych technologii, co pozwoli nam zrekompensować przewagę liczebną Federacji Rosyjskiej - mówi doradca w Kancelarii Prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak w rozmowie z korespondentem Polskiego Radia Maciejem Jastrzębskim.

2024-02-22, 07:00

Wojna w Ukrainie. Jak pokonać Rosję? Mychajło Podolak wskazał "klucz do wszystkiego" [WIDEO]
Mychajło Podolak: Rosja skutecznie obchodzi sankcje i dlatego może prowadzić i finansować wojnę. Foto: Ukrinform/East News/Ruslan Kaniuka

24 lutego miną dwa lata od rozpoczęcia przez Rosję pełnowymiarowej inwazji na sąsiednie państwo.

Doradca w Kancelarii Prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak tłumaczy, że Rosja przebudowała swoją gospodarkę i stworzyła terrorystyczny sojusz, w którym, w ramach wojskowej współpracy, są też Korea Północna i Iran.

- Korea Północna sprzedaje pociski i rakiety, Iran sprzedaje drony i technologie, a także wspólnie produkuje część dronów, i to w dużych ilościach. Rosja zaadaptowała się do sprzedaży na globalnych rynkach swoich surowców objętych sankcjami, na przykład wykorzystując "flotę cieni" - mówi Podolak.

Jego zdaniem Ukraina może zrekompensować przewagę liczebną Federacji Rosyjskiej, ale już teraz musi mieć więcej broni i dostęp do nowoczesnych technologii. - Rosja wykorzystuje bomby lotnicze, więc potrzebujemy jak najszybciej i jak najwięcej samolotów F-16. Tak samo jeśli chodzi o systemy przeciwrakietowe - ich musi być znacznie więcej. Drony wspólnej produkcji i rakiety dalekiego zasięgu - to jest klucz do wszystkiego - podkreśla Podolak. Tłumaczy, że "Rosja musi zostać całkowicie odizolowana, we wszystkich znaczeniach tego słowa, w tym dyplomatycznie". - Nie może Ławrow jeździć i promować wojny, w tym na forum ONZ - mówi Podolak.

REKLAMA

Rosja skutecznie obchodzi sankcje

Doradca w Kancelarii Prezydenta Ukrainy twierdzi, że dziś Rosja skutecznie obchodzi sankcje i dlatego może prowadzić i finansować wojnę. - Dziś rodzi się pytanie: dlaczego Putin i Rosja mają wystarczającą liczbę środków do finansowania wojny? To oznacza, że trzeba się zastanowić, dlaczego Rosja obchodzi sankcje, dlaczego, tak jak w 2023 roku, może produkować rakiety. Na przykład takie kalibry i iskandery są składane z części pochodzących z krajów europejskich czy z Ameryki Północnej. Dlaczego na rosyjskim rynku funkcjonują europejskie firmy, które sprzedają na rynku spożywczym jakieś towary, za co płacą podatki, z których pieniądze idą do militarnego budżetu? - mówi Podolak.

Jego zdaniem Europa musi odpowiedzieć sobie na pytania: czy my wszyscy jesteśmy gotowi wspólnie przeciwstawić się Rosji, a także czy jesteśmy przygotowani na permanentną wojnę w Europie? - Dlaczego mówię o wojnie permanentnej? Ponieważ Rosja odrzuciła już kamuflaż. Putinowska Rosja może istnieć tylko w stanie wojny przeciwko komuś. Nie ma znaczenia, czy to będzie cyberwojna czy wojna informacyjna - uważa rozmówca Polskiego Radia.

Wojna w Ukrainie. Rosja wkraczała z zamiarem ludobójstwa

Mychajło Podolak wspomina też sam początek pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. Przypomnijmy: 24 lutego 2022 roku o godzinie 4:55 czasu wschodnioeuropejskiego (godz. 3:55 czasu polskiego) Władimir Putin poinformował o rozpoczęciu "specjalnej operacji wojskowej" na Ukrainie. Zaraz po przemówieniu lidera władz na Kremlu rozpoczęła się pełnoskalowa inwazja. Oddziały rosyjskie przekroczyły granicę, a rakiety spadły na ukraińskie miasta.

REKLAMA

- Atakowali maksymalną liczbą kolumn z 16 kierunków. 240 tysięcy, a nawet 247 tysięcy osób liczyły te inwazyjne kolumny. Równolegle dokonano dziesiątek, a nawet setek uderzeń w różne obiekty, nie tylko wojskowe. I do południa już zrozumieliśmy, że Rosja stawia na blitzkrieg - wspomina Podolak.

Naprzeciw rosyjskiej machiny wojennej stanęły zmotywowane ukraińskie jednostki, a swoich żołnierzy w pełni poparło społeczeństwo i liderzy polityczni, którzy pozostali w kraju, mimo iż rząd USA proponował im ewakuację z Kijowa. To właśnie wtedy padły słynne słowa Zełenskiego do Amerykanów: "Potrzebuję amunicji, a nie podwózki".

Czytaj także:

Podolak tłumaczy, że Rosja wkroczyła na Ukrainę z zamiarem przeprowadzenia czystek etnicznych. - W składzie kolumn, które wchodziły na terytorium Ukrainy, 30 do 35 proc. stanowili funkcjonariusze FSB i Rosgwardii. Oni chcieli prowadzić tutaj działalność represyjną. Sądzili, że szybko zajmą jakieś miejsce na Ukrainie, obwarują je posterunkami i zaczną przeprowadzać filtrację. Federacja Rosyjska wkraczała na Ukrainę ze świadomym zamiarem ludobójstwa. Chcieli zniszczyć jak największą liczbę ludzi, którzy nie pasują do koncepcji "ruskiego świata" - uważa Podolak.

REKLAMA

Doradca prezydenta Ukrainy podaje przykłady. - Obwód kijowski, Bucza, Hostomel, Irpień - tam to się działo systemowo, to nie były jakieś ekscesy. To była przemyślana systemowa polityka, która składała się z trzech części. Pierwsza - "przeprowadzamy filtrację". Druga - "przeprowadzamy deportacje", które widzieliśmy we wschodnich i południowych regionach Ukrainy, gdzie wywozili dzieci zabrane rodzicom. Trzecia część to przejaw maksymalnej brutalności, którą widzieliśmy w Buczy. Tam ludzi gwałcili, palili. Więc właśnie z taką koncepcją Rosjanie wchodzili na Ukrainę - ocenia.

Opór obrońców Ukrainy szokiem dla Rosji

Podolak, wspominając pierwsze miesiące wojny, mówi, że wróg w 2022 roku był "zszokowany oporem Ukrainy, efektywnymi działaniami oddziałów wojskowych, które zaczęły na nich naciskać na kierunkach: charkowskim, kijowskim i sumskim". - Oni nie oczekiwali kontruderzeń. Nie byli na to przygotowani z punktu widzenia własnej obrony, obronnych zasobów - twierdzi Podolak.

Podkreśla jednak, że już w kolejnym roku "mieliśmy do czynienia z innymi procesami". - Nasi partnerzy zbyt wolno wychodzili z postawy strachu przed Rosją i nie byli gotowi błyskawicznie przekazywać nam odpowiednie instrumenty, niezbędne do wywarcia dużej presji wojskowej na Federację Rosyjską. Traktowali przekazanie Ukrainie dużej liczby uzbrojenia za element eskalujący wojnę - ocenia.

Podolak uważa, że w 2023 roku Ukraina za wolno dostawała militarne wsparcie od sojuszników, a Rosja coraz bardziej umacniała swoje pozycje, budując betonowe konstrukcje obronne na całym obszarze okupowanym. Doradca prezydenta zwraca też uwagę, że Zachód uważał, iż z Rosją będzie można się dogadać. - Jeszcze w połowie 2023 roku, a częściowo nawet do dziś, w krajach zachodniej Europy, czy szerzej rzecz ujmując, w przestrzeni euroatlantyckiej, utrzymywała się myśl, że z Rosją będzie można prowadzić jakieś rozmowy, że Rosja prowadzi wojnę terytorialną, a nie dokonuje ludobójstwa na tle etnicznym. Były takie zalążki strachu, korupcyjnego wpływu Rosji w krajach Unii Europejskiej, co nie pozwalało na szybką przebudowę politycznego podejścia do tej wojny wśród naszych zagranicznych partnerów - ocenia Podolak.

REKLAMA

Wojna w Ukrainie. Trudna codzienność 

Doradca w Kancelarii Prezydenta Ukrainy w rozmowie z korespondentem Polskiego Radia powiedział także o tym, jak obecnie wygląda życie codzienne Ukraińców.

- Ludzie się przystosowali do tej sytuacji, choć i w dzień, i w nocy wyją syreny. Nas dzień i w nocy wciąż atakują, ale dzieci chodzą do szkoły i często lekcje odbywają się w schronach. Ludzie chodzą do pracy, choć część swojego roboczego dnia muszą spędzać w schronach. System funkcjonuje. Nie ma krachu gospodarki. Nie ma krachu narodowej waluty - mówi Podolak. Jego zdaniem Ukraina nie ma wyboru. - My nie możemy nie pracować, my nie możemy nie żyć normalnym życiem, bo trwa wojna, dlatego że wojna będzie trwała jeszcze jakiś czas. I Ukraina musi przez ten czas wytrwać - podkreśla.

OGLĄDAJ: cała rozmowa Macieja Jastrzębskiego z Mychajło Podolakiem

IAR/Maciej Jastrzębski/paw

wmkor

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej