Separatyzm w krajach Europy. Eksperci tłumaczą, co ma z nimi wspólnego Rosja i jak patrzy na nie Unia

Sabina Treffler

Sabina Treffler

2024-03-01, 15:33

Separatyzm w krajach Europy. Eksperci tłumaczą, co ma z nimi wspólnego Rosja i jak patrzy na nie Unia
Dr Stefania Kolarz (PISM) przypomina, że w przypadku separatystycznych regionów wewnątrz krajów Unii Bruksela podkreśla konieczność rozwiązywania zaistniałych sporów w sposób pokojowy i bez użycia siły. Foto: Shutterstock/Complexli

Naddniestrze, Abchazja, Osetia Południowa, ale także Katalonia czy Szkocja - wszystkie one są regionami separatystycznymi, pozostając dotąd formalnie w granicach swoich krajów. Część z nich chce autonomii, a część oderwania się od państwa, w którego granicach się znajdują. Niemal każde państwo na świecie posiada taki region.

W tekście mowa jest o:

  • separatystycznych regionach w krajach Europy,
  • działalności radykalnych ruchów i organizacji w poszczególnych państwach,
  • śladach rosyjskiej ingerencji w zaostrzanie się wewnętrznych konfliktów,
  • zakresie kompetencji Unii Europejskiej w ingerowanie w wewnętrzne sprawy jej członków i kandydatów.

Zapraszamy do lektury!

***

W Europie od rozpadu w 1993 roku Czechosłowacji na Czechy i Słowację nie powstały uznawane przez całą społeczność międzynarodową nowe państwa. Kosowo, które w 2008 roku ogłosiło jednostronnie swoją niepodległość, nadal nie jest w pełni uznawane na arenie międzynarodowej.

Separatyzm narodowy nawiedza Europę falami od kształtującej się w XIX wieku świadomości narodowej, poprzez powstające po II wojnie światowej państwa, aż po burzliwe lata 90. XX wieku. Te ostatnie historia zapamiętała jako czas prób uniezależniania się od Moskwy byłych republik radzieckich i zbudowania niepodległych państw. Nie zawsze odbywało się to poprzez rozpad, jak w przypadku Jugosławii, działo się także poprzez zjednoczenie, jak w przypadku Niemiec. 

Mimo przebytych wojen i poważnych zamieszek wewnątrz krajów nie wszystkie ruchy separatystyczne sięgają po radykalne metody i nadal są obecne w niemal każdym kraju Europy. Jedne dążą do coraz większej autonomii przy jednoczesnym pozostaniu w granicach państwa, a inne wprost do secesji. Zawsze jednak podkreślana jest odrębność etniczna, wyrażana m.in. w języku i elementach kultury, czy historyczny aspekt - np. w samodzielności regionu.

Separatystyczne regiony Starego Kontynentu

Warto zaznaczyć, że każde państwo europejskie ma w swoich granicach region z bardziej lub mniej aktywnie działającymi organizacjami separatystycznymi. Najwięcej regionów zaznaczających swoją odrębność jest w Hiszpanii. Na mapie kraju łatwo wyróżnić Andaluzję, Walencję, Katalonię, Aragonię i Kraj Basków. Zaraz obok znajduje się francuska Oksytania. Kolejnymi regionami Francji podkreślającymi swoją wyjątkowość na tle kraju są Bretania i leżąca na granicy z Niemcami Alzacja. Niemieckimi regionami, które podkreślają swoją odmienność, są Bawaria, Szlezwik-Holsztyn czy leżąca w granicach Niemiec i Holandii Fryzja. Udając się dalej na zachód, natrafimy na region Flandrii, który leży na terenach Belgii, Francji i Holandii wzdłuż wybrzeża Morza Północnego.

Patrząc na skraj europejskiej mapy, trafimy w końcu na Wyspy Brytyjskie. Przy tej okazji należy wspomnieć o Szkocji i Walii, które mimo że nie są państwami, posiadają swoje reprezentacje narodowe np. w piłce nożnej. Fakt ten jednak nie jest przyczynkiem do mówienia o niepodległości w debacie międzynarodowej, ale pewnym symbolem w rozumieniu dyplomatycznym.

Mapa ukazuje silne ruchy separatystyczne w Europie Mapa ukazuje silne ruchy separatystyczne w Europie

Terroryści z zachodniej i wschodniej Europy

Obok Szkocji, która w 2014 roku zorganizowała referendum na temat swojej niepodległości i planowała powtórzyć ten ruch w 2023 roku, może pojawić się wiele krajów, które w sposób urzędowy prowadzą swoją walkę. Jednak w pamięć zapadają te najbardziej spektakularne czyny. Przykładem najbardziej radykalnych i najbardziej znanych ruchów i organizacji separatystycznych są te, które zostały ze względu na swoje metody oskarżone o działalność terrorystyczną. To Irlandzka Armia Republikańska (IRA), której celem było odłączenie Irlandii od Wielkiej Brytanii, oraz Euskadi Ta Askatasuna (ETA), działająca na terenach hiszpańskiego Kraju Basków.

Jednak i po wschodniej stronie naszego kontynentu możemy znaleźć grupy sięgające po najbardziej radykale metody. Mowa tutaj m.in. o Czeczenach. Innym przykładem są Doniecka i Ługańska Republiki Ludowe, które w 2014 roku przy wsparciu Federacji Rosyjskiej rozpoczęły trwającą do dzisiaj wojnę w ukraińskim Donbasie.

Rosyjska ingerencja. Ślady prowadzą do Moskwy

Przykłady rosyjskiej ingerencji można zauważyć też na Kaukazie i Bałkanach, w krajach byłego bloku sowieckiego. Nie sposób w tym miejscu nie wspomnieć o mołdawskim Naddniestrzu, które poprosiło ostatnio Moskwę o "pomoc" w rozwiązaniu konfliktu z Kiszyniowem. Jednak ślady kremlowskiej ingerencji można zauważyć również w działaniach organizacji na zachodzie Europy.

Dr Anna Głąb, kierownik Ośrodka Studiów Przestrzeni Postsowieckiej Centrum Badań nad Bezpieczeństwem Akademii Sztuki Wojennej, zapytana przez portal PolskieRadio24.pl o to, dlaczego Rosji zależy na wzniecaniu niepokojów w odległych od siebie regionach, odpowiedziała, że "jednym z podstawowych celów działań Rosji jest osłabienie Zachodu, który postrzega jako zagrożenie".

- Stąd gra na polaryzację elit politycznych i społeczeństw, zaognianie problemów, z którymi muszą się na bieżąco mierzyć władze państw zachodnich. W warunkach wzrostu słabości czy niestabilności Zachodu Rosji byłoby także łatwiej realizować swoje pozostałe cele polityczne i gospodarcze - wyjaśniła dr Głąb. - Moskwa identyfikuje więc tematy, które generują lub mogą generować dodatkowe napięcia, a za takie bez wątpienia można uznać relacje pomiędzy władzą centralną a regionalną czy samorządową, niezależnie od państwa. Dążenia separatystyczne wpisują się w ten koncept idealnie - dodała ekspert.

Czytaj także:

Destabilizacja państwa. Możliwości Rosji na bezpośrednie oddziaływanie na politykę

Analityk Centrum Badań nad Bezpieczeństwem ASzWoj opisała przykłady rosyjskich działań. - Gdy rosyjskie służby mają już rozpoznany problem, wspierają jedną lub nawet obie strony konfliktu, tylko po to, aby go eskalować i utrudnić porozumienie. Zaangażowanie to może przybierać różnorodne formy, w tym agenturalne czy finansowe, chociaż najbardziej cenione jest takie, które wcale nie prowadziłoby w kierunku Kremla - podkreśliła dr Anna Głąb w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl.

- Ponadto wobec wzrostu napięć w państwach zachodnich rosyjscy dyplomaci mogą dostać argumenty na potrzeby strategii "whataboutism" [określenie strategii reagowania na oskarżenie kontroskarżeniem zamiast obrony pierwotnego oskarżenia - red.]. W momencie formułowania przez Zachód zarzutów wobec Rosji czy jej władz odpierają je, przywołując problemy tegoż Zachodu, sugerując jednocześnie, że nie posiada on moralnego prawa do oceny działań Rosji. Jeśli problem eskaluje w brutalne starcia, zamieszki czy szabrownictwo, służy to także propagandzie wewnętrznej. Rosja kreuje się na ostoję stabilności wobec rzekomego "upadku" Zachodu, który nie radzi sobie z własnymi problemami - tłumaczyła.

- W państwach, które Rosja uznaje za wyłączną strefę wpływu, kreowanie i podsycanie separatyzmów ma jeszcze ważniejsze zadanie - ma umożliwić Rosji bezpośrednie oddziaływanie na politykę tych państw. Rosja mniej lub bardziej otwarcie staje za samozwańczymi władzami i domaga się uwzględniania ich postulatów. Chce sobie jednocześnie zagwarantować, że decyzje władz tych państw będą uwzględniać stanowisko Rosji także w innych sferach, takich jak na przykład bezpieczeństwo - podsumowała.

Wewnętrzne sprawy państw członkowskich a kompetencje Unii Europejskiej

Spośród 46 krajów europejskiego kontynentu ponad połowa, bo 27, jest członkami Unii Europejskiej, a kilka kolejnych kandyduje do tego grona. W związku z tym portal PolskieRadio24.pl zapytał eksperta o to, jak postrzega separatyzm i dążenia do autonomii regionów wewnątrz poszczególnych państw tej europejskiej organizacji międzynarodowej.

Dr Stefania Kolarz, analityczka ds. prawa UE w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych (PISM) podkreśliła, że "kwestie związane z nadawaniem autonomii czy dążeniami separatystycznymi to sprawy wewnętrzne poszczególnych państw". - Jeżeli mielibyśmy mówić o jakimś ogólnym podejściu UE, to przede wszystkim należy wskazać na podkreślanie przez nią konieczności rozwiązywania zaistniałych sporów w sposób pokojowy i bez użycia siły, podkreślanie poszanowania integralności terytorialnej państw, ich międzynarodowo uznanych granic. Oczywiście wszystkie państwa zobowiązane są też do poszanowania praw człowieka. Natomiast wpływ sytuacji wewnętrznej na współpracę z UE czy w ramach UE będzie różny w poszczególnych przypadkach - dodała.

Dr Kolarz wskazała na przykłady Cypru, Hiszpanii i kandydującej do wspólnoty Mołdawii. - Zacznijmy od Cypru - na części wyspy, czyli w tzw. Tureckiej Republice Cypru Północnego, władze Republiki Cypryjskiej nie mają kontroli. Cypr przystąpił do UE już de facto podzielony i choć formalnie cała wyspa należy do Unii, od początku członkostwa konieczne było wprowadzenie pewnych dostosowań prawnych. W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że stosowanie prawa UE na Cyprze Północnym jest zawieszone. Cypr nie jest też w strefie Schengen - zaznaczyła.

- Jeżeli chodzi o Katalonię czy Kraj Basków, z perspektywy UE są one częścią Hiszpanii, a kwestie zakresu ich autonomii i ewentualnych zmian należą do sfery prawa hiszpańskiego i jej spraw wewnętrznych - tłumaczyła dalej ekspertka. 

Unia wobec Naddniestrza

Nasza rozmówczyni przypomniała, że państwa unijne nie uznają za państwo separatystycznego regionu Mołdawii Naddniestrza. - Unia podkreśla konieczność poszanowania integralności terytorialnej Mołdawii w jej międzynarodowo uznanych granicach, ale też zachęca do przyznania przez nią Naddniestrzu specjalnego statusu prawnego - autonomii - tłumaczyła dr Kolarz.

- Do Naddniestrza stosuje się udogodnienia handlowe ustalone między Mołdawią a UE, ale jest to wyjątek wśród separatystycznych regionów w unijnym sąsiedztwie. Analogiczną umowę Unia zawarła z Gruzją, ale stosowanie jej postanowień jest zawieszone w stosunku do Abchazji i Osetii Południowej - wyjaśniła.

- Bez względu na przyjęte przez UE podejście - zawsze jest ono uzgadniane z tzw. państwem macierzystym, a zatem państwem, od którego te regiony ogłosiły niezależność. I zawsze stanowi to problem prawny - Mołdawia faktycznie nie jest w stanie zapewnić poszanowania unijnych standardów na separatystycznym terytorium, a niestosowanie ich do Abchazji i Osetii Południowej pogłębia różnice między nimi a Gruzją - podkreśliła analityczka PISM.

Sabina Treffler, redaktor portalu PolskieRadio24.pl

Polecane

Wróć do strony głównej