Niemcy. Pożar w fabryce Tesli. Do podpalenia przyznali się lewicowi ekstremiści
Pożar w zakładach Tesli pod Berlinem był aktem sabotażu. Do podpalenia przyznali się lewicowi ekstremiści z Vulkangruppe.
2024-03-05, 13:07
Organizacja już trzy lata temu próbowała podobnego ataku, twierdząc, że amerykańska firma nie jest ani ekologiczna, ani prospołeczna. W zakładach dziś nie ma prądu, produkcję wstrzymano, pracownicy zostali ewakuowani.
Zasilanie wyłączono na dużym obszarze, sięgającym części Berlina. Ogień wykryty został po godz. 5 rano. Strażacy mówią o trudnej akcji i konieczności jej przerywania.
Pożar w fabryce Tesli. "Słyszany był wybuch"
Gazeta "Bild" twierdzi, że w okolicy nad ranem słyszany był wybuch. Policja potwierdza, że płomienie objęły stację i maszt energetyczny. 10 tys. pracowników nie rozpoczęło w związku z tym pracy. Zapadła też decyzja o opuszczeniu przez załogę terenu jedynej w Europie fabryki Tesli. Prądu nie ma na dużym obszarze, z częścią stolicy włącznie.
REKLAMA
Wokół tych zakładów od tygodni trwają protesty ekologów i lokalnej społeczności. Mieszkańcy gminy Gruenheide zagłosowali przeciw rozbudowie wymagającej wycinki lasów. Aktywiści zbudowali miasteczko w koronach drzew pobliskich drzew. Niedaleko źródła pożaru namierzono namiot, prawdopodobnie należący do protestujących.
Posłuchaj
Czytaj także:
iar, pap/Adam Górczewski/as, dz
REKLAMA