Nikki Haley wycofała się z prawyborów w Partii Republikańskiej. Donald Trump na prostej drodze do nominacji

2024-03-06, 17:18

Nikki Haley wycofała się z prawyborów w Partii Republikańskiej. Donald Trump na prostej drodze do nominacji
Nikki Haley wycofała się z wyścigu o republikańską nominację w wyborach prezydenckich w USA. Foto: EPA/CRISTOBAL HERRERA-ULASHKEVICH ; EPA/RICHARD ELLIS

Była amerykańska ambasador przy ONZ poinformowała o swojej decyzji podczas wystąpienia w Charleston w Karolinie Południowej. To oznacza, że w listopadowych wyborach prezydenckich w USA niemal na pewno zmierzą się obecny lokator Białego Domu Joe Biden i Donald Trump.

Podczas prawyborów w "superwtorek" Donald Trump wygrał w czternastu stanach, Nikki Haley tylko w jednym -  w małym i liberalnym Vermont w Nowej Anglii. Taki wynik oznacza, że była ambasador przy ONZ straciła jakiekolwiek szanse na nominację republikanów.

Nikki Haley rezygnuje 

Teraz ogłosiła, że kończy kampanię.

- Choć już nie będę kandydatką, nie przestanę głosić poglądów, w które wierzę - oświadczyła Haley, wskazując między innymi na konieczność ograniczenia wydatków publicznych i wsparcia sojuszników USA.

- Stanie ramię w ramię z naszymi sojusznikami w Ukrainie, Izraelu i Tajwanie jest naszym moralnym obowiązkiem - stwierdziła.

Bez poparcia dla Donalda Trumpa

Haley na razie nie zadeklarowała poparcia dla Donalda Trumpa, który będzie kandydatem republikanów w wyborach prezydenckich.

Podkreśliła, że musi on zapracować na poparcie wyborców, którzy nie poparli go w prawyborach.

Wspaniały wieczór Trumpa

W wieczornym zwycięskim przemówieniu po "superwtorku" Trump stwierdził, że miał "wspaniały" wieczór i powtórzył wiele ze swoich kampanijnych obietnic, dotyczących m.in. masowych deportacji nielegalnych imigrantów. Stwierdził też, że pod względem dbania o własne granice oraz wybory Ameryka jest "krajem Trzeciego Świata" i ostrzegł, że jeśli nie wygra w listopadowych wyborach, "nie będziemy mieli kraju".

Sztab Haley nie organizował wieczoru wyborczego, a ona sama nie wygłosiła żadnego przemówienia.

Biden też wygrywa, choć nie bez potknięcia

W obozie demokratów zdecydowane zwycięstwa w "superwtorek" odniósł prezydent Joe Biden, osiągając w niemal każdym wyścigu ponad 80 proc. głosów, wobec kilkuprocentowego poparcia dla kongresmena z Minnesoty Deana Phillipsa oraz autorki poradników Marianne Williamson.

W prawyborach demokratów na wyspach Samoa Amerykańskiego, stanowiącym terytorium USA, Biden przegrał z nieznanym biznesmenem Jasonem Palmerem. W głosowaniu udział wzięło 91 osób, z czego 50 oddało głos na Palmera, 41 zaś na Bidena.

Wynik ten nie ma jednak praktycznego znaczenia dla szerszej kampanii prawyborczej, choć za jego sprawą Biden stał się pierwszym od czasu Jimmy'ego Cartera prezydentem USA, który przegrał jeden z prawyborczych wyścigów.

Joe Biden traci muzułmańskie głosy

Znakiem ostrzegawczym dla Bidena mógł być też wynik w Minnesocie, gdzie zdobył co prawda 69 proc. głosów, lecz niemal 20 proc. wyborców nie oddało głosu na żadnego z kandydatów. To m.in. rezultat protestu wyborców muzułmańskich przeciwko polityce prezydenta wobec wojny w Strefie Gazy.

Wcześniej podobnie wysoką proporcję głosów nie oddanych na żadnego z kandydatów zanotowano w innym stanie będącym skupiskiem arabskiej i muzułmańskiej diaspory, Michigan.

Biden, bo nikogo nie udało się wypromować

W Polskim Radiu 24 ekspert z Instytutu Amerykanistyki i Studiów Polonijnych Uniwersytetu Jagiellońskiego profesor Radosław Rybkowski  podkreślił, że kandydatura Joe Bidena świadczy o tym, iż demokratom nie udało się wypromować innego polityka zdolnego konkurować z kandydatem republikanów.

Jednocześnie zauważył, że obecny prezydent USA nie cieszy się tak wysokim poparciem, jak przed poprzednimi wyborami, Amerykanie dostrzegają bowiem, iż za jego prezydentury nie poprawiła się sytuacja w kraju.

Posłuchaj

Nikki Haley kończy kampanię. Korespondencja Marka Wałkuskiego (IAR) 0:44
+
Dodaj do playlisty

 

Czytaj także:

IAR/fc/wmkor

Polecane

Wróć do strony głównej