Jair Bolsonaro nie boi się procesu. Były prezydent twierdzi, że jest "ofiarą prześladowań"
Eksprezydent Brazylii Jair Bolsonaro, oskarżony przez dwóch byłych wysokich dowódców sił zbrojnych o przygotowywanie zamachu stanu po przegranych wyborach prezydenckich w 2022 roku, oświadczył, że "nie obawia się żadnego procesu" oraz, że "jest ofiarą prześladowań".
2024-03-17, 05:47
Były szef państwa w latach 2019-2022 złożył to oświadczenie podczas sobotniej uroczystości prezentacji kandydata na burmistrza dawnej stolicy kraju Rio de Janeiro, Alexandre Ramagena, byłego szefa Brazylijskiej Agencji Wywiadu za jego prezydentury. Wobec Ramagena toczy się dochodzenie sądowe w związku z oskarżeniem o "stosowanie nielegalnych metod szpiegowania obywateli" w czasie pełnienia przez niego tej funkcji.
Oskarżenia Bolsonaro
Bolsonaro, porównując swą sytuację oskarżonego o planowanie przewrotu z sytuacją swego byłego bliskiego współpracownika, zdobył się na żart: "wśród prześladujących cię osób na pewno nie brak takich, które gotowe są oskarżyć cię o tak absurdalne czyny jak na przykład molestowanie wieloryba".
Eksprezydent, pokonany w zeszłorocznych wyborach prezydenckich przez kandydata lewicy Luisa Inacio Lulę da Silvę i oskarżony o próbę doprowadzenia do wojskowego zamachu stanu, deklarował podczas uroczystości w Rio de Janeiro: "Jesteśmy przyzwoitymi obywatelami, jesteśmy większością i pracujemy nieporównanie więcej aniżeli ci z lewicy".
Bolsonaro w swym wystąpieniu nie nawiązał ani słowem do najnowszych oświadczeń byłych dowódców wojsk lądowych i sił powietrznych armii brazylijskiej, Marco Antonio Freire Gomesa i Carlosa Baptisty Juniora, którzy stwierdzili, że po przegranych wyborach Bolsonaro próbował ich przekonać, że powinni pomóc mu w anulowaniu rezultatów tych wyborów i dopomóc w utrzymaniu władzy przez skrajną prawicę.
REKLAMA
Jak stwierdzili współpracownicy Bolsonaro proponowali im zorganizowanie interwencji wojskowej pod pretekstem rzekomego "zagrożenia ładu publicznego" bądź "naruszenia zasad prawa w przebiegu wyborów", co miało przynieść niezasłużone zwycięstwo kandydatowi lewicy Luli da Silvie.
Podczas sobotniej uroczystości prezentacji kandydata na burmistrza Rio de Janeiro Bolsonaro ponownie zakwestionował prawomocność orzeczenia brazylijskiego Najwyższego Trybunału Najwyższego z 30 czerwca 2023 roku, które na okres ośmiu lat pozbawiło go prawa startu w wyborach.
- Przywódcy USA, Kanady i Meksyku: popieramy wolną wolę Brazylijczyków
- Zamieszki w Brazylii. Ekspert: taki scenariusz był przewidywany już kilka miesięcy temu
dz/PAP
REKLAMA