Badania Marsa. NASA szuka innych sposobów sprowadzania próbek
Amerykańska agencja kosmiczna NASA poszukuje prostszego i tańszego sposobu, by sprowadzić na Ziemię próbki z Marsa. Pierwotny plan badania planety uznano za zbyt kosztowny i czasochłonny.
2024-04-16, 11:13
Łazik Perseverance od 2021 roku zbierał próbki mineralne z dna marsjańskiego krateru Jezero i zamykał je w tytanowych tubach. Mają one zostać w przyszłości dokładnie przebadane, między innymi pod kątem śladów dawnego życia.
Próbki trzeba jednak najpierw sprowadzić. Kolejny etap misji, realizowany wspólnie z Europejską Agencją Kosmiczną, przewiduje wysłanie na Marsa kolejnego lądownika. Miałby on wynieść próbki na orbitę Marsa i przekazać kolejnemu statkowi kosmicznemu, który zabrałby je na Ziemię.
Niezależny audyt zlecony przez NASA wykazał tymczasem we wrześniu, że przy zastosowaniu najnowszych rozwiązań plan ten byłby zbyt kosztowny i czasochłonny. Oceniono, że misję od początku hamowały "nierealistyczne oczekiwania dotyczące budżetu i harmonogramu". Dlatego NASA poszukuje alternatywnych rozwiązań.
Badania Marsa. Oferta na sprowadzanie próbek
We wtorek do ośrodków naukowych i laboratoriów NASA oraz firm działających w branży kosmicznej rozesłane zostanie formalna prośba o opinie, jak zmodyfikować program. Propozycje mają spłynąć do NASA jesienią lub na początku zimy – przekazali przedstawiciele agencji.
Pierwotny plan przewidywał wysłanie lądownika i orbitera w latach 2027-28 i przywiezienie próbek na Ziemię na początku lat 30. Całkowity koszt miał wynieść od 5 do 7 miliardów dolarów.
Audyt wykazał jednak, że rzeczywisty koszt mógłby osiągnąć nawet 11 mld dolarów, a próbki nie trafiłyby na Ziemię przed 2040 rokiem.
- Konkluzja jest taka, że 11 miliardów dolarów to za drogo, a data powrotu w 2040 roku jest zbyt odległa - ocenił prezes NASA Bill Nelson.
REKLAMA
Tylko sprawdzone technologie?
Zastępczyni administratora NASA Nicky Fox oświadczyła, że nowy plan ma się opierać na "innowacji i sprawdzonej technologii", a nie gwałtownym skoku technologicznym. Reuters podkreśla jednak, że misja wymagać będzie rzeczy, których nigdy wcześniej nie dokonano, w tym wystrzelenia rakiety z powierzchni innej planety.
Bill Nelson wyraził nadzieję, że najtęższe umysły pracujące w NASA oraz współpracujących z nią firmach branży kosmicznej znajdą rozwiązanie. - To ludzie, którzy potrafią rozwiązywać dość skomplikowane problemy - powiedział.
PR24/PAP/sw
REKLAMA
REKLAMA