Kara śmierci za sabotaż działań Rosji? Sprawozdawca: ONZ chroni dowody zbrodni
- Działania reżimu białoruskiego to zemsta na swoim narodzie. Przychodzi na myśl Lewiatan, potwór, który zjada własne dzieci - powiedziała portalowi polskieradio24.pl Anaïs Marin, Specjalna Sprawozdawczyni ONZ ds. Białorusi. Przekazała, jakie są jej możliwości w zakresie oddziaływania na poprawę losu Białorusinów i że ma dla reżimu "niespodziankę" na koniec kadencji w ONZ. - Niestety sytuacja tam się pogarsza: ciągle ktoś "puka od spodu", przykładem jest rozszerzenie stosowania kary śmierci na Białorusi - zaznaczyła.
Agnieszka Kamińska
2024-07-05, 09:00
Anaïs Marin, pytana o jej ocenę sytuacji, powiedziała Polskiemu Radiu, że stan praw człowieka na Białorusi to katastrofa.
- W 2020 r. oceniłam sytuację jako katastrofalną i niestety od tego czasu nic się nie poprawiło. To bardzo smutne. Ta kwestia zeszła jednak na dalszy plan, a stało się tak, ponieważ w regionie były inne problemy. Myślę, że ważne jest, aby Rada Praw Człowieka ONZ nadal koncentrowała się na sytuacji na Białorusi. Dlatego mój mandat istnieje, zakłada on, by monitorować sytuację. Ona nigdy nie była ona zadowalająca, do tego ulega degradacji - przekazała dr Anaïs Marin portalowi Polskiego Radia polskieradio24.pl.
ONZ gromadzi dowody i identyfikuje sprawców
By wskazywać na winnych zbrodni i represji, przy ONZ utworzono kolejny organ związany z Białorusią -związany z kwestią odpowiedzialności za zbrodnie i represje.
REKLAMA
W kwietniu Rada Praw Człowieka ONZ zdecydowała o powołaniu grupy, złożonej z trzech niezależnych ekspertów ds. dokumentowania zbrodni i identyfikacji sprawców. Anaïs Marin powiedziała, że ta grupa jest wspierana przez innych specjalistów, którzy pracują w Biurze Wysokiego Komisarza ds. Praw Człowieka i są odpowiedzialni za prowadzenie dochodzeń.
- To coś w rodzaju komisji śledczej, która bada poważne naruszenia, a nawet zbrodnie przeciwko ludzkości, które miały miejsce w 2020 roku w kontekście wyborów i także po nich. Mówimy więc o arbitralnych zatrzymaniach, masowej przemocy, torturach i tzw. wymuszonych zaginięciach i być może egzekucjach pozasądowych, które nie były ścigane na Białorusi - przekazała.
Jak dodała, sam białoruski prokurator przyznał, że na Białorusi zgłaszano tysiące przypadków łamania praw człowieka, ale nie toczyło się i nie toczy się w tej sprawie żadne postępowanie. Z drugiej strony ścigani są uczestnicy pokojowych protestów. - Nastąpiła kryminalizacja udziału w protestach, do tego pojawiły się twierdzenia, że to np. dziennikarze organizowali protesty. Protestujący zostali skazani na kary dwóch, trzech, czterech, ośmiu lat więzienia. Podobnie ci, którzy zbierali fundusze na pomoc ludziom w areszcie, pomagali ich rodzinom w opłaceniu leków, pokryciu kosztów usług prawnika, zostali oskarżeni o to, że finansują nielegalne masowe zgromadzenia. Nastąpiła zmiana ustawodawstwa i wdrożenie nowego prawa przeciwko terroryzmowi i ekstremizmowi w sposób, który oceniłem jako celowo zorientowany na uciszenie lub karanie każdego głosu sprzeciwu - zaznaczyła Marin.
REKLAMA
W rezultacie, dodała, doprowadziło to do tego, że wszyscy ludzie, którzy w ciągu ostatnich kilku lat krytykowali rząd lub jego politykę, zostali albo oskarżeni i uwięzieni, albo zmuszeni do szukania schronienia za granicą.
- A teraz rząd ściga nawet tych, którzy są na uchodźstwie, przeprowadzając procesy zaoczne i skazując ludzi na długie wyroki więzienia in absentia. Możliwe jest także odebranie im obywatelstwa białoruskiego. To pokazuje zakres naruszeń, z którymi mamy do czynienia w przypadku Białorusi. Do tego dochodzą represje, które są wymierzone w setki tysięcy ludzi, bo tyle osób zostało zmuszonych do opuszczenia kraju. Jest ich co najmniej pół miliona. Już samo to samo w sobie jest przykładem zbrodni deportacji. A to jest zbrodnia przeciwko ludzkości - zaznaczyła Marin.
- Do tego na Białorusi ludzie są źle traktowani w aresztach. Mówimy o torturach, przetrzymywaniu w odosobnieniu. Ludzie umierają z powodu zaniedbań medycznych za kratami i jest to celowo ukierunkowane na tych, którzy są przetrzymywani i z powodów politycznych. W ciągu ostatnich trzech lat rząd kontynuował czystkę społeczeństwa obywatelskiego, derejestrując niezależne organizacje społeczeństwa obywatelskiego, partie polityczne, związki zawodowe, a teraz nawet organizacje religijne, które są postrzegane jako krytyczne wobec rządu lub nielojalne wobec rządu. Grupy te zostały praktycznie wymazane z przestrzeni społecznej i nie mają możliwości funkcjonowania. Przewodzący tym stowarzyszeniom są pociągani do odpowiedzialności karnej. I to wszystko jest moim zdaniem równoznaczne z zemstą rządu na własnym narodzie. Narzuca mi się wizerunek Lewiatana, który zjada dzieci. To właśnie rząd Białorusi robi wobec względem swoich dzieci - podsumowała sprawozdawczyni.
Rozszerzono zastosowanie kary śmierci, tak by nie można było sabotować wspierania Rosji
REKLAMA
Do tego, sytuacja stale się pogarsza.
- Myśleliśmy, że dotarliśmy na dno, ale ciągle słyszymy, jak to mówią Białorusini, że ktoś puka od spodu. Białoruskiego rządowi nie brakuje pomysłowości, ciągle zmieniają ustawodawstwo. Na przykład rozszerzono zastosowanie kary śmierci, na przykład staje się to możliwe za zbrodnię zdrady stanu - dodała Anaïs Marin.
Zaznaczyła, że chodzi o prześladowanie tych, którzy np. będąc w armii wyraziliby sprzeciw wobec aktywnego wsparcia, jakiego Białoruś udziela zbrodni agresji Rosji przeciwko Ukrainie.
- Tak więc, aby uniemożliwić faktyczne sabotowanie działań militarnych Białorusi jeśli chodzi o wspieranie Rosji, rozszerzono karę śmierci - dodała.
REKLAMA
W 2022 roku do kodeksu karnego wpisano karę śmierci za usiłowanie popełnienia aktu terrorystycznego, a w 2023 roku wprowadzono ją także za zdradę stanu w przypadku wojskowych i urzędników.
Jakie środki są dostępne, jeśli chodzi o odpowiedzialność za zbrodnie?
- Uważam osobiście, że dopóki sprawcy zbrodni nie będą ukarani, to będą popełniali zbrodnie nadal. Obecnie cieszą się bezkarnością na Białorusi. Przed sądami w innych krajach, w tym w Polsce, prowadzona jest już pewna liczba postępowań sądowych wedle zasady uniwersalnej jurysdykcji. Chodzi o zbrodnie przeciwko ludzkości. Nie każdy kraj na świecie uznaje tę międzynarodową kompetencję sądów, ale demokratyczne kraje tak - wskazała sprawozdawczyni ONZ.
REKLAMA
I dodała, że rekomenduje tym państwom wspierać wysiłki na rzecz pociągnięcia winnych zbrodni do odpowiedzialności, np. dając prokuratorom, sądom, sędziom zasoby na taką pracę. Chodzi także o zatrudnianie ekspertów ze znajomością języka rosyjskiego czy białoruskiego.
- Niestety, ONZ nie może zrobić nic więcej poza rejestrowaniem tych wszystkich naruszeń - do tego sprowadza się mandat ds. odpowiedzialności. Możliwe jest jednak przechowywanie wszystkich tych zeznań i dowodów, tak by były dostępne dla sędziów, którzy poproszą o nie w dowolnym trybunale na świecie lub potencjalnie dla międzynarodowego trybunału ad hoc, jeśli pewnego dnia zostanie ustanowiony, albo też dla niezależnego sądu na Białorusi - jeśli taki tam będzie w przyszłości funkcjonował - przekazała sprawozdawczyni ONZ.
- Dowody są gromadzone i zostaną wykorzystane w swoim czasie. Historia uczy, że pewnego dnia sprawiedliwości stanie się zadość, jestem tego pewna - przekazała Marin.
Marin dodała, że dyskutowana jest rola Międzynarodowego Trybunału Karnego w tej sprawie. Zaznaczyła, że na podstawie precedensu dotyczącego mniejszości Rohingya istnieje możliwość, aby prokurator generalny Międzynarodowego Trybunału Karnego otworzył z własnej inicjatyw śledztwo w przypadku zbrodni przeciwko ludzkości, gdy część zbrodni została popełniona na terytorium państwa, które uznaje kompetencje Statutów Rzymskich, a tak jest w przypadku przestępstwa deportacji.
REKLAMA
Jak dodała, grupa obrońców praw człowieka skierowała do MTK wniosek w tej sprawie już w 2021 roku, bo już wtedy Białorusini musieli wyjeżdżać z kraju na emigrację. Jednak wkrótce potem doszło do pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę, potem doszło do wojny w Strefie Gazy. Stąd śledczy zajęli się tymi sprawami, i to kolejny przykład na to, jak Białoruś zeszła na dalszy plan.
Raporty dla ONZ
Raport roczny sprawozdawcy został przedstawiony w Radzie Praw Człowieka ONZ 3 lipca.
- To przegląd sytuacji dotyczący praw człowieka, z naciskiem na wolność zrzeszania się - chodzi o represjonowane partie, związki zawodowe - mówiła Anaïs Marin.
REKLAMA
- Następny raport, mój ostatni, który opracowujemy, będzie gotowy mniej więcej w sierpniu. Ma być przedstawiony Zgromadzeniu Ogólnemu w październiku. Może to być raport tematyczny. Ma on oceniać zakres współpracy rządu Białorusi z Międzynarodowym Mechanizmem Praw Człowieka, więc to jest mój prezent na „do widzenia”. Jako niezależny ekspert mogę zbadać i ocenić, w jakim zakresie władze Białorusi współpracują ze specjalnymi procedurami, z organizacjami międzynarodowymi, z Komitetem Praw Człowieka, z Radą Europy. Chodzi o ostatnie 30 lat. Wysłałam zaproszenie do zgłaszania uwag i otrzymałem znaczną ilość informacji, bezpośrednio od tych organizacji, od państw lub od obrońców praw człowieka i na tej podstawie obiektywnie ocenię, w jakim stopniu Białoruś współpracuje z międzynarodowymi mechanizmami praw człowieka i mogę zdradzić - to spoiler - nie wygląda to dobrze - wskazała Anaïs Marin.
Anaïs Marin zachęcała także, by przekazywać wiedzę o Białorusi dziennikarzom, społeczeństwom w innych państwach. Trzeba robić wiele hałasu - dodała.
***
REKLAMA
- Piętnaście myśliwców z Rosji na Białorusi. Oficjalnie "na defiladę"
- Łukaszenka militaryzuje białoruskie dzieci. 9-latki ćwiczą z Grupą Wagnera
***
Pro bono
Polskie Radio porozmawiało z Anaïs Marin w związku ze spotkaniem organizowanym w ramach cyklu debat Białoruskiego Wolnego Uniwersytetu. Marin opowiadała podczas niego o swoich działaniach sprawozdawcy ds. praw człowieka na Białorusi. Łączy tę funkcję m.in. z pracą na Uniwersytecie Warszawskim.
Urząd specjalnego sprawozdawcy ds. Białorusi sprawowany jest w ramach wolontariatu, pro bono - nieodpłatnie. Sprawozdawca powinien zajmować się swoimi obowiązkami co najmniej trzy miesiące w roku. To sprawia, że na ten urząd dość często aplikują postaci ze środowiska akademickiego.
REKLAMA
Marin sprawuje urząd specjalnego sprawozdawcy ds. praw człowieka na terenie Białorusi od 1 listopada 2018 roku. Jej mandat przedłużany był co roku - to również specyfika tego urzędu. Chodzi o o to, że w ciągu roku teoretycznie może dojść do pozytywnych zmian w kraju objętym sprawozdawstwem - w przypadku Białorusi, jak wiadomo, nie ma to miejsca.
Marin mówiła, że współpraca z białoruskimi władzami nie była konstruktywna. Reżim twierdzi, że żadnych naruszeń nie popełnia. W niewielu przypadkach urząd sprawozdawcy ONZ pozwalał na pewne sukcesy, na przykład udało się uzyskać informacje o jednej z więźniarek politycznych, Marii Kalesnikowej, która była chora i została operowana podczas odbywania kary.
W tym roku po sześcioletniej kadencji Marin zastąpi inna osoba. Jak wskazała Marin, aplikacje można było składać do ostatnich dni czerwca. Następca Marin obejmie urząd 1 listopada 2024 roku.
Mandat sprawozdawcę ds. sytuacji praw człowieka na Białorusi jest nadawany przez Radę Praw Człowieka w ramach tzw. Specjalnych Procedur. Specjalne Procedury to największy organ niezależnych ekspertów w systemie praw człowieka ONZ. Zajmują się oni monitorowaniem sytuacji w danym kraju lub problemami tematycznymi. Eksperci Specjalnych są niezależni od rządów i organizacji.
REKLAMA
***
Agnieszka Kamińska, PolskieRadio24.pl
REKLAMA