Jechał pijany "po kolejną żonę", doprowadził do tragedii. Jest wyrok
Ponad 230 km/h pędził autostradą pijany kierowca w Anglii. W czasie jazdy wysyłał SMS-y i robił zdjęcia prędkościomierza, dokumentując szaleńczą jazdę. Tragedii nie dało się uniknąć. W wypadku zginęło 8-miesięczne dziecko i jego ciotka. Mężczyzna usłyszał właśnie surowy wyrok, do końca rozprawy zachowywał się arogancko.
2024-07-10, 18:40
38-letni Darryl Anderson z ogromną prędkością uderzył swoim autem w tył peugeota 308, którym podróżowali Shalorna Warner wraz z ośmiomiesięcznym synem i 30-letnią siostrą Karlene. Śledczy ustalili, że chwilę przed tragedią Anderson był zajęty fotografowaniem prędkościomierza, na którym wskazówka przekraczała 230 km/h. Podczas jazdy wysyłał też SMS-y.
Sąd wydał właśnie wyrok: 17 lat i trzy miesiące pozbawienia wolności.
Żona miała go dość
Do zdarzenia doszło 31 maja na autostradzie w hrabstwie Durham w północno-wschodniej Anglii. Darryl Anderson jechał audi Q5 z lotniska w Newcastle, prawdopodobnie w stronę Bradford, gdzie - jak się przechwalał - planował "znaleźć nową żonę". Wcześniej był z małżonką na wczasach, ale ta - nie mogąc znieść jego zachowania - wróciła bez niego do domu.
Świadkowie - cytowani przez Sky News - relacjonowali, że Anderson "jechał jak idiota". Co więcej, badanie wykazało, że był pijany.
REKLAMA
Siła uderzenia wyrwała fotelik z dzieckiem
- Tył pojazdu pani Warner był zmiażdżony. Właściwie go nie było - relacjonowała prokurator Emma Dowling, cytowana przez BBC.
Jak podaje Sky News, impet, z jakim pijany kierowca uderzył w pojazd, był tak duży, że wyrwany został fotelik, w którym podróżował ośmiomiesięczny Zackary. Ciało chłopca znalazł po przeciwległej stronie drogi kierowca ciężarówki.
- Usłyszałam głośny krzyk kierowcy: "O nie! Tu jest twoje dziecko!". Przeskoczyłam przez jezdnię i ujrzałam Zackary'ego, który leżał w trawie, na skraju autostrady - mówiła przed sądem pogrążona w żałobie matka chłopca.
Shalorna Warner w wyniku odniesionych obrażeń była hospitalizowana. W wypadku - oprócz syna - zginęła również jej siostra, która była stewardesą.
REKLAMA
Flirt z pielęgniarkami i rosyjska ruletka
Reakcja Darryla Andersona po wypadku wskazuje, że raczej nie poczuwa się do winy. Jak podaje BBC, najpierw zabrano go na obserwację do szpitala, gdzie opowiadał dowcipy i flirtował z pielęgniarkami. Potem, jak czytamy na portalu tej stacji, "odmówił oddania próbki krwi, twierdząc, że boi się igieł, choć ma liczne tatuaże".
Ponadto kierowca audi zaprzeczał faktom. "Mówił policji, że zabrał autostopowicza spod lotniska i pozwolił mu prowadzić samochód. Twierdził, że zasnął w czasie podróży i obudził się dopiero w chwili wypadku" - informuje "The Mirror".
- Miał prawie 4 promile. Policjanci zatrzymali kierowcę mercedesa po krótkim pościgu
- Dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. TK po stronie kierowców
- Dachowanie, drzewo, płot. Pijany kierowca wyszedł bez szwanku
Ostatecznie Darryl Anderson przyznał się do popełnienia przestępstwa. Jednakże podczas rozprawy nadal zachowywał się arogancko. Sędzia powiedział, że przez 32 kilometry, które pijany kierowca przejechał brawurowo od lotniska, "grał z innymi uczestnikami ruchu drogowego w rosyjską ruletkę".
REKLAMA
łl/ "The Mirror", Sky News, BBC/wmkor
REKLAMA