Niż genueński pokazał, na co go stać. Tam już się o tym przekonali
Polska szykuje się na ewentualne niebezpieczeństwa związane z deszczem niesionym przez niż genueński. Działanie zjawiska odczuła już Słowenia. Woda zagraża ważnym miastom w tym kraju.
2024-09-13, 13:13
Ulewne deszcze sprawiły, że słoweńscy strażacy musieli interweniować w ponad 70 miejscowościach. Najgorsza sytuacja jest w Celje, czwartym największym mieście kraju, oraz na wybrzeżu.
W gminie Żal w dolinie Savinjskiej rzeka Lożnica wystąpiła z brzegów, zalała drogi i podtopiła niektóre domy. Według Roberta Vasleta, komendanta obrony cywilnej gminy Żalec, pierwsze interwencje rozpoczęły się około trzeciej po południu. Wtedy to woda zaczęła zalewać pierwsze domy mieszkalne.
Słowenia. Zagrożone budynki, zablokowane drogi
Służby działały też w rejonie miast Gotovelj i Lożnica pri Żalec. Tam woda zagroziła budynkom mieszkalnym i zablokowała kilka dróg. Mundurowi przybyli na miejsce układali worki z piaskiem. Dodatkowo zastosowano folię, którą zabezpieczono wejścia do zagrożonych budynków.
Na szczęście nie wzbierają już lokalne potoki, choć, jak ostrzegają władze, dalsze burze mogą znów skomplikować sytuację.
REKLAMA
W czwartkowy wieczór ulewne deszcze nawiedziły także gminę Braslovcze. Strażacy interweniowali tam 26 razy. Wyjeżdżali przede wszystkim do powalonych drzew, zatkanych przepustów i zalanych piwnic. Zatopione zostały trzy przejścia podziemne, a wiatr zerwał jeden dach. Kilka dróg zostało zamkniętych dla ruchu kołowego.
Ulewne deszcze spowodowały również problemy w rejonie Mariboru. Drogi w Zavrczach i Szentilje były przez pewien czas nieprzejezdne z powodu powalonych drzew. W rejonie Poljczan jedna z dróg była nieprzejezdna z powodu zalania - poinformowała policja w Mariborze.
Jak przekazują słoweńskie służby hydrologiczne, obecnie poziom wody w rzekach jest wysoki i na większości obszaru kraju nadal się podnosi z powodu opadów. Według danych Agencji Środowiska Republiki Słowenii rzeki Savinja, Dravinja i Ljubljanica są wezbrane, a ich poziom nadal się podnosi. To samo dotyczy rzek w południowej części kraju. Z kolei na północy i wschodzie Słowenii poziom rzek spada.
REKLAMA
Zapowiadane są dalsze opady, służby spodziewają się podwyższenia stanów wód w rzekach. Meteorolodzy nie przewidują jednak, że Słowenię nawiedzi taki kataklizm jak w ubiegłym roku. Wówczas powódź pochłonęła życia siedmiorga ludzi. Straty po klęsce żywiołowej wyceniono na co najmniej siedem miliardów euro.
Czechy zmagają się ze skutkami deszczu
Sytuacja nie jest łatwa także w Czechach. Tam poziom rzek może dziś przekroczyć trzeci, najwyższy stopień zagrożenia powodziowego. Wiać ma też silny wiatr.
W ciągu doby najwięcej opadów odnotowano w Jesionikach, Górach Orlickich i na południowo-wschodnich Morawach. Nad ranem stany ostrzegawcze rzek były przekroczone w piętnastu punktach pomiarowych.
Posłuchaj
W nocy w Czeskich Budziejowicach wzdłuż rzeki Malšy strażacy zaczęli układanie worków z piaskiem i montaż mobilnej bariery przeciwpowodziowej. Trwają zrzuty wody ze zbiorników retencyjnych. Spodziewana jest decyzja o zakazie żeglugi na Wełtawie.
REKLAMA
- Jest nowy alert RCB. "Słuchaj poleceń służb"
- "Wielka woda". Jak powódź tysiąclecia obnażyła niewydolność państwa
- Powódź tysiąclecia. Powódź wszystkich Polaków
Fala opadów w Polsce. Służby w gotowości
Sytuacja stanowi zagrożenie również dla południowo-zachodniej Polski. Tam, jak ostrzega Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, do niedzieli może spaść nawet do 400 litrów wody na metr kwadratowy. Na tym obszarze, a także w regionach południowych obowiązują alerty pogodowe najwyższego stopnia.
Posłuchaj
Premier Donald Tusk oświadczył, że choć "nie ma powodu, aby przewidywać zdarzenia, które mogłyby stanowić zagrożenie dla całego kraju", wszystkie służby są w pełnej gotowości. Zapewnił o dobrym przygotowaniu do ewentualnej powodzi.
REKLAMA
Niż genueński
Jak mówił ekspert Koalicji Klimatycznej, profesor Zbigniew Karaczun z SGGW sytuację i zagrożenia podobne do obecnego niżu genueńskiego zdarzały się już wcześniej. W przyszłości, ze względu na zmiany klimatyczne, będą pojawiać się znacznie częściej i będą silniejsze.
- Nie tylko chodzi o gwałtowne opady, ale także o silny wiatr, grad i inne zjawiska. To, co powoduje zmianę klimatu, czyli masowa emisja gazów cieplarnianych, zatrzymuje w atmosferze większą ilość ciepła. Ciepło jest energią, ta energia po prostu częściej i gwałtowniej się wyładowuje - powiedział specjalista.
Posłuchaj
PAP, IAR, tvp.info/ms
REKLAMA