Dziewczynki miały wpaść do rzeki, ratownicy ruszyli do akcji. Zgłoszenie było zmyślone
Przez trzy godziny czescy ratownicy poszukiwali dziewczynek, które miały wpaść do rzeki. Okazało się, że na darmo. Całą historię zmyślił pijany mężczyzna.
2024-09-17, 17:23
Relacja na bieżąco z sytuacji powodziowej na południu kraju cały czas na antenach Polskiego Radia. Przekazujemy także informacje minuta po minucie na naszej stronie polskieradio24.pl.
Wypił kilka piw i zadzwonił na numer alarmowy
Wszystko rozgrywało się na terenach dotkniętych powodzią. Mężczyzna zadzwonił na numer alarmowy, zgłaszając wpadnięcie dwóch dziewczynek do wezbranej rzeki. Do poszukiwań natychmiast skierowano pięćdziesięciu strażaków, policjantów z psem tropiącym oraz śmigłowiec z kamerą termowizyjną.
Ratownicy sprawdzili kilkukilometrowy odcinek Morawskiej Sazawy i Morawy, jednak - jak się okazało - tracili czas.
Posłuchaj
Mężczyzna, który zaalarmował służby, przyznał, że historia o dziewczynkach wpadających do wody uroiła mu się po tym, jak wypił kilka piw. Trafił do izby wytrzeźwień. Za fałszywy alarm grozi mu do ośmiu lat więzienia.
REKLAMA
Ponieważ przestępstwo zostało popełnione w czasie klęski żywiołowej, kwalifikacja czynu i wymiar ewentualnej kary mogą się jeszcze zmienić.
Na południu Czech, nad które przesunęły się intensywne opady deszczu, najwyższy poziom alarmu powodziowego obowiązywał we wtorek w ponad 50 miejscowościach. Groźna sytuacja panuje na rzece Lużnicy, która zagraża miejscowości Veseli. Władze miasta mają nadzieję, że ewakuacja nie będzie konieczna. W każdej chwili woda może wylać się z ogromnego stawu rybnego koło Rożmberka. Eksperci są zdania, że do tego dojdzie i pracują nad skierowaniem wody na niezamieszkane tereny.
REKLAMA