David Lynch nie żyje. Miał 78 lat
David Lynch był jedną z najwybitniejszych postaci współczesnego kina. O śmierci reżysera poinformowała w mediach społecznościowych jego rodzina. Miał 78 lat.
2025-01-16, 19:35
David Lynch nie żyje
"Z głębokim żalem my, jego rodzina, zawiadamiamy, że zmarł człowiek i artysta David Lynch" - napisano w oświadczeniu na jego stronie na Facebooku. "Pozostawił po sobie wielką pustkę, ale - jak sam by powiedział - patrzcie na pączka, nie na dziurę" - napisano. David Lynch zmarł cztery dni przed swoimi 79. urodzinami.
David Lynch. Nagradzany twórca filmowy i telewizyjny
David Lynch debiutował w 1977 surrealistycznym i niepokojącym "The Eraserhead" - "Głowa do wycierania". Niezwykły klimat tego filmu i jego popularność wśród fanów nocnych seansów kinowych, dały mu angaż na reżysera "Elephant man" - "Człowieka słonia". Ten obraz, choć nominowany do Oscara w ośmiu kategoriach, statuetki nie zdobył. Wprowadził za to Lyncha do mainstreamu.
REKLAMA
W 1983 odrzucił lukratywną propozycję wyreżyserowania "Powrotu Jedi" i skupił się na ekranizacji powieści Franka Herberta "Diuna". Film okazał się klęską. Nie tylko nie przyniósł żadnych zysków, ale również dostał fatalne recenzje. W 1986 roku Lynch powrócił do popularności obrazem "Blue Velvet", za który znów otrzymał nominację do Oscara. Jednak największy rozgłos przyniósł mu zrobiony w 1990 film "Dzikość serca". Wywołał on burzę na festiwalu w Cannes i przyniósł reżyserowi Złotą Palmę. W tym samym roku Lynch nakręcił jeden z najgłośniejszych seriali telewizyjnych naszych czasów - "Miasteczko Twin Peaks", który wywołał zachwyt w najpierw w Stanach Zjednoczonych, a później po drugiej stronie Atlantyku. Dzieło doczekało się statusu kultowego, cytowanego i cenionego do dziś. Na ulicach miast na całym świecie zaczęli się pojawiać ludzie w koszulkach z napisem "To ja zabiłem Laurę Palmer". Zachęcony powodzeniem serialu Lynch powrócił do niego w 1992 roku filmem kinowym "Miasteczko Twin Peaks. Ogniu krocz ze mną".
Pięć lat później światło dzienne ujrzał kolejny obraz reżysera - "Zagubiona autostrada". Nie został on jednak przyjęty tak dobrze jak poprzednie dzieła artysty. W 2001 roku Lynch nakręcił "Mulholland Drive", uznany w 2016 roku przez BBC za najlepszy film XXI wieku. W kolejnych latach poświęcił się filmom dokumentalnym i krótkometrażowym, malowaniu, nagrywaniu muzyki i prowadzeniu kanału na YouTube.
Lynch uznawany był za mistrza filmowego surrealizmu i jednego z najbardziej twórczych reżyserów Hollywood. Znany był z tego, że niechętnie wyjaśniał znaczenie swoich złożonych, zaskakujących, nieoczywistych filmów. Jak sam mówił dla "The Guardian" o jednym ze swoich najsłynniejszych dzieł - "Zagubionej autostradzie": "film czy obraz, każda rzecz ma swój własny język i niewłaściwie jest próbować wyrazić to samo słowami. Nie ma tam słów".
"W swoich filmach, Lynch łączył makabrę i niepokój ze zwyczajnością i nudą, a efekt zderzenia podkreślał muzyką. Wskazywał, że interesuje go nie tylko opowieść, ale także nastrój filmu, ustawiany za pomocą współpracy elementów wizualnych i dźwiękowych" - pisze Reuters. - Kocham to, co robię, i siadam do pracy nad rzeczami, nad którymi chcę pracować. Życzę każdemu takiej możliwości - mówił w 2018 roku w wywiadzie dla Vulture.com, cytowanym przez Reutersa.
REKLAMA
W 2019 r. David Lynch otrzymał Oscara za całokształt dokonań. 48 nominacji przyniosło mu w sumie 25 nagród filmowych.
Zwykłe początki niezwykłego twórcy
David Keith Lynch urodził się 20 stycznia 1946 w Missouli w Montanie, jako najstarszy z trojga dzieci. Jego ojciec był pracownikiem amerykańskiego departamentu rolnictwa, rodzina często więc się przeprowadzała. Przyszły reżyser będzie po latach wspominał swoje dzieciństwo jako "bardzo piękny, w pewnym sensie perfekcyjny świat". Z bardziej ponurą stroną Ameryki zetknął się w latach 60, jako student stanowej akademii sztuk pięknych w Pensylwanii, kiedy mieszkał z żoną i córką w podupadłej i pełnej przestępczości Philadelphii. Po latach mówił, że miasto to miało największy wpływ na jego życie.
Zapytany, dlaczego w jego filmach jest tyle przemocy, Lynch odpowiedział: "To jest bardzo niebezpieczne zjawisko, że krytykujemy i atakujemy filmy z powodu przemocy, ale bardzo niewiele robimy, aby przeciwdziałać prawdziwej przemocy na świecie".
W sierpniu zeszłego roku David Lynch ujawnił, że wskutek długotrwałego palenia papierosów nabawił się rozedmy płuc - choroby spowodowanej przewlekłym procesem zapalnym toczącym się w oskrzelach. David Lynch zapewnił jednak, że mimo to nie zamierza porzucać wykonywanej profesji. - Jeśli zajdzie taka potrzeba, spróbuję kręcić filmy zdalnie - stwierdził.
REKLAMA
Wyznanie 78-letniego filmowca wywołało w sieci tak wielką burzę, że postanowił on uzupełnić swoją wypowiedź, publikując w serwisie X krótkie oświadczenie. "Panie i Panowie, tak - mam rozedmę płuc z powodu długotrwałego palenia. Uwielbiałem tytoń - jego zapach, moment odpalania papierosa i zaciąganie się dymem. Ta przyjemność ma jednak swoją cenę, a w moim przypadku tą ceną okazała się być rozedma płuc. Rzuciłem palenie ponad dwa lata temu" - napisał Lynch.
Słynny reżyser podkreślił, że oprócz wspomnianego schorzenia nic więcej mu nie dolega. Nie zamierza więc porzucać wykonywanej profesji. "Ostatnio przeszedłem wiele badań i dobra wiadomość jest taka, że - nie licząc rozedmy - jestem w świetnej formie. Nigdy nie przejdę na emeryturę" - zakończył swój wpis. Jednak kolejne miesiące przyniosły pogorszenie jego zdrowia.
Czytaj także:
Źródła: Reuters/PolskieRadio24.pl/mbl
REKLAMA