Dziwaczny "kuzyn" Plutona. Niezwykłe odkrycie w zakątkach Układu Słonecznego
Astronomowie wykryli nietypowy obiekt niebieski na krańcu Układu Słonecznego. - Możliwe, że 2017 OF201 jest wystarczająco duży, aby uznać go za planetę karłowatą, co czyniłoby go "ekstremalnym kuzynem" Plutona - ocenił Sihao Cheng, ekspert z Institute for Advanced Study w Princeton, współautor badania.
2025-05-28, 14:47
Wyjątkowy obiekt w zakątkach Układu Słonecznego
Odkrycie zostało potwierdzone kilka dni temu przez Centrum Małych Planet przy Międzynarodowej Unii Astronomicznej - podaje magazyn "Futurism". Nadmienia ponadto, że odkrycie dowodzi, iż obszar Układu Słonecznego za orbitą Neptuna jest "znacznie bardziej ruchliwy, niż wcześniej sądzono".
Astronomowie od lat sugerowali istnienie dziewiątej planety, określanej jako Planeta X". Jednak najnowsze obserwacje - sugerujące, że mowa jest o 2017 OF201, obiekcie będącym, podobnie jak Pluton, "zaledwie" tzw. planetą karłowatą - mogą obalić tę teorię.
Zespół Sihao Chenga, za sprawą zaawansowanych modeli obliczeniowych, przeanalizował zadziwiającą trajektorię tajemniczego obiektu. "2017 OF201 jest obiektem wyjątkowym ze względu na swoje ogromne rozmiary i ogromną odległość od Słońca" - informuje amerykański magazyn. - Aphelium tego obiektu, czyli punkt orbity najbardziej oddalony od Słońca, znajduje się ponad 1600 razy dalej od Słońca niż orbita Ziemi - relacjonuje badacz. - Tymczasem jego peryhelium, czyli najbliższy Słońcu punkt na jego orbicie - 44,5 razy dalej, podobnie jak orbita Plutona - dodaje.
Podróż po orbicie w 25 tys. lat
Magazyn wyjaśnia, że planetoida - z powodu ekstremalnej orbity - "potrzebuje aż 25 tys. lat ziemskich, aby ukończyć podróż wokół Słońca". - Obiekt musiał doświadczyć bliskiego spotkania z olbrzymią planetą, co spowodowało wyrzucenie go na szeroką orbitę - oceniła współautorka badania Eritas Yang z Uniwersytetu Princeton.
REKLAMA
- W przypadku 2017 OF201 mógł być więcej niż jeden etap migracji. Możliwe, że obiekt ten został najpierw wyrzucony do obłoku Oorta, najodleglejszego regionu naszego Układu Słonecznego, w którym znajduje się wiele komet, a następnie odesłany z powrotem - tłumaczy Sihao Cheng.
Układ Słoneczny. "Wciąż jest wiele do odkrycia"
"Futurism" nadmienia, że 2017 OF201 nie należy do obserwowanych skupisk obiektów, które "gromadzą się w określonych orientacjach". Zauważono, że gromady te mają "dziwne właściwości grawitacyjne". Krążą bowiem pod zupełnie innym kątem niż planety Układu Słonecznego. To jednak nie wszystko. W odległych zakątkach Układu Słonecznego "może znajdować się wiele innych dziwnych "kuzynów" Plutona, choć ich wykrycie może być bardzo trudne" - dodaje amerykański magazyn.
- 2017 OF201 spędza tylko jeden procent swojego czasu orbitalnego na tyle blisko, że możemy go wykryć - stwierdził Cheng. - Obecność tego pojedynczego obiektu sugeruje, że może być jeszcze około stu innych obiektów o podobnej orbicie i rozmiarze; są one po prostu zbyt daleko, aby można je było teraz wykryć - wyjaśnił naukowiec. Wyraził jednak nadzieje, że postęp w dziedzinie teleskopów pozwoli na badanie coraz dalszych obszarów wszechświata. - Wciąż jest wiele do odkrycia w zakresie naszego własnego Układu Słonecznego - podkreślił.
REKLAMA
- Potężna energia w kosmosie. Nowe odkrycie naukowców
- Super-Ziemia blisko nas. Są sygnały, że może sprzyjać rozwojowi życia
- Naukowcy zaskoczeni. Czarna dziura zdradziła lokalizację, gdy rozerwała gwiazdę
Źródło: Futurism/łl/k
REKLAMA