Drony nad Polską. Czechy potępiają, Słowacja nie wskazuje winnego
Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony spotkało się z różnymi reakcjami w Pradze i Bratysławie. Choć obie stolice wyraziły solidarność z Polską, to przedstawiciele słowackiego rządu uniknęli wskazania Moskwy jako winowajcy.
2025-09-11, 08:10
Rosyjskie drony w Polsce. Czechy okazują solidarność
Czechy jednoznacznie potępiły wtargnięcie rosyjskich dronów w przestrzeń powietrzną Polski, wskazując na zagrożenie ze strony Rosji, a premier Petr Fiala zadeklarował gotowość wsparcia Polski i udziału w ochronie wschodniej granicy NATO. Zwrócił też uwagę na zagrożenie dla swojego kraju, zauważając, że jeden z dronów spadł zaledwie dwieście kilometrów od czeskich granic. Również prezydent Petr Pavel ocenił, że agresja Kremla dotyka nie tylko Ukrainy i zapewnił o solidarności z Polską.
Jeszcze w środę Fiala ocenił, że wtargnięcie rosyjskich dronów w przestrzeń powietrzną Polski to test zdolności obronnych NATO. Z kolei szef czeskiego MSZ Jan Lipavsky podkreślił, również w środę, że jest to kolejny dowód na to, że wojna Rosji przeciw Ukrainie zagraża wszystkim. "Nocny rosyjski atak dronowy, który dotknął również terytorium Polski, jest testem zdolności obronnych krajów NATO" - napisał Fiala na platformie X. Jego zdaniem trudno uwierzyć, by był to przypadek. "Reżim (przywódcy Rosji Władimira) Putina zagraża całej Europie i systematycznie sprawdza, jak daleko może się posunąć. Dobrze, że polska obrona przeciwlotnicza zadziałała" - stwierdził. Wyraził poparcie dla Polski, która "znajduje się na pierwszej linii frontu".
"Putin nie przestanie, jeśli go nie powstrzymamy"
Lipavsky wyraził pełne poparcie Czech dla Polski. "Naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej jest kolejnym dowodem na to, że wojna Moskwy przeciwko Ukrainie zagraża nam wszystkim" - napisał. Dodał, że NATO musi bezzwłocznie wzmocnić obronę powietrzną na swojej wschodniej granicy. "Putin nie przestanie, jeśli go nie powstrzymamy" - zaznaczył, wzywając do wzmocnienia sankcji przeciwko Rosji.
Ministra obrony Jana Czernochova potępiła "akt agresji Rosji wobec bliskiego sojusznika". Podkreśliła, że Czechy pozostają w kontakcie z partnerami i są gotowi do udzielenia pomocy w razie potrzeby. Jej zdaniem naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony i spowodowane przez nie szkody są dowodem, że wojna wywołana przez Rosję bezpośrednio dotyka wszystkie kraje w regionie. Napisała, że Rosja codziennie dopuszcza się prowokacji w krajach bałtyckich, atakuje Ukrainę, bojkotuje rozmowy pokojowe. "Nie można się temu przeciwstawić inaczej, niż poprzez kolejne sankcje lub użycie siły" - stwierdziła. Po ataku dronów przewodniczący czeskiego Senatu Milosz Vystrczil napisał na X, że szybkie, silne wsparcie Polski ze strony krajów NATO "ma zasadnicze znaczenie dla naszej teraźniejszości i przyszłości".
Premier Słowacji nie wskazuje na Moskwę
"Ostrożniejszy" był w swojej ocenie premier Słowacji. Robert Fico uznał, że incydent może mieć daleko idące konsekwencje. Napisał, że należy ustalić, czy było to zamierzone działanie, czy był to przypadek, oraz kto kontrolował użycie dronów. "Wyrażam solidarność z Polską i oferuję współpracę w poszukiwaniu wszystkich niezbędnych odpowiedzi" - zaczął Fico. Premier podkreślił, że informacje czerpie wyłącznie z odpowiednich źródeł, a te pozwalają jedynie na zajęcie takiego stanowiska. "Jeśli pojawi się ku temu powód, zmienię lub uzupełnię swoje stanowisko, konsekwentnie opierając się na zasadach prawa międzynarodowego" - stwierdził.
Czytaj także:
Prezydent Peter Pellegrini potępił naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony, podkreślając przy tym, że brak systemów obrony przeciwlotniczej na Słowacji jest realnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa.
Źródła: Polskie Radio/PAP/X.com/hjzrmb