Tomahawki trafią do Ukrainy? Putin już zaczął grozić Zachodowi
Po spotkaniu Zełenskiego z Trumpem nic nie ustalono ws. dostaw pocisków Tomahawk dla Ukrainy. Amerykański prezydent podkreślił, że Stany Zjednoczone same potrzebują tego uzbrojenia. Eksperci ISW zwracają uwagę, że nawet ewentualne przekazanie kilkudziesięciu rakiet nie zmieniłoby znacząco sytuacji na froncie.
2025-10-19, 13:49
Brak przełomu po spotkaniu Wołodymyra Zełenskiego z Donaldem Trumpem. Co dalej z Tomahawk?
Spotkanie prezydentów USA i Ukrainy w Białym Domu nie zakończyło się decyzją o przekazaniu pocisków Tomahawk. Wołodymyr Zełenski po rozmowach podkreślił, że sprawa nie jest zamknięta, ale na razie nie ma zgody. Dodał także, że jego zdaniem "Rosjanie boją się Tomahawków".
Analizy Instytutu Studiów nad Wojną (ISW) potwierdzają, że Kreml obawia się ewentualnych dostaw. Władimir Putin ostrzega Zachód przed rzekomą "niebezpieczną eskalacją". ISW wskazuje, że w zasięgu tych rakiet mogłoby się znaleźć co najmniej 1 655 obiektów wojskowych w głębi Rosji, w tym 67 baz lotniczych (m.in. Engels-2) oraz instalacje kluczowe dla działań wojennych, jak np. fabryka dronów Shahed. Dotychczasowe ataki ukraińskich dronów dalekiego zasięgu uszkadzały takie obiekty, lecz nie wyłączały ich trwale.
Sprawa dostaw Tomahawków dla Ukrainy jest problematyczna na poziomie technicznym, a największym ograniczeniem jest stosunkowo niewielki zapas pocisków tego typu i bieżące potrzeby amerykańskiej armii, na co zwrócił uwagę prezydent USA. - Potrzebujemy Tomahawków. I potrzebujemy wielu innych rzeczy, które wysyłaliśmy przez ostatnie cztery lata Ukrainie - mówił Donald Trump.
Wojna w Ukrainie. Za mało pocisków i problemy z odpowiednią wyrzutnią
Przed spotkaniem Wołodymyra Zełenskiego z Donaldem Trumpem pojawiały się informacje, że Ukraina mogłaby otrzymać od 20 do 50 pocisków Tomahawk. Jak wskazują eksperci z ISW, nawet liczba 50 pocisków byłaby jednak zbyt mała, by realnie wpłynąć na przebieg wojny, ponieważ do zniszczenia jednego celu potrzeba kilku lub kilkunastu takich rakiet. Rosyjska obrona przeciwrakietowa dodatkowo ograniczałaby ich skuteczność.
Problemem dla Ukrainy pozostaje także brak odpowiednich wyrzutni. Tomahawki są odpalane z okrętów, których Ukraina nie posiada. Alternatywą mógłby być nowy amerykański system Typhon, jednak wciąż jest on w fazie testów. Znacznie prostszym rozwiązaniem wydają się pociski odpalane z samolotów, takie jak Storm Shadow czy SCALP, które Ukraina już wykorzystuje. Mogłyby to być również amerykańskie JASSM o zasięgu nawet do 1,900 tys. km, możliwe do użycia z ukraińskich F-16.
- Putin stawia warunek zakończenia wojny w Ukrainie. Chodzi o obwód doniecki
- Nocny atak na Ukrainę. Rosjanie użyli bomby nowego typu
- To oni mogą zatrzymać Putina. Wojownicy z dalekiej Północy gotowi
Źródła: ISW/PAP/tw