Renifery na radarach wojskowych. NORAD śledzi Mikołaja
Amerykańsko-kanadyjskie dowództwo NORAD po raz 70. będzie w Wigilię śledzić podróż zaprzęgu świętego Mikołaja. Tradycja, która zaczęła się w 1955 roku od pomyłki w gazecie i telefonu dziecka na wojskowy numer alarmowy, dziś przyciąga miliony obserwatorów na całym świecie.
2025-12-24, 09:14
NORAD znów śledzi zaprzęg świętego Mikołaja. Kiedy pojawi się na radarach?
W tym roku zaprzęg świętego Mikołaja pojawi się na radarach NORAD - jak zapowiada na swoich stronach dowództwo - w Wigilię około godz. 10 czasu polskiego.
NORAD, Dowództwo Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej, to jedna z najważniejszych instytucji dbających o bezpieczeństwo Ameryki Północnej. Wspólne amerykańsko-kanadyjskie dowództwo powstało w latach 50. XX wieku, by kontrolować przestrzeń powietrzną i kosmiczną nad kontynentem, m.in. w celu jak najwcześniejszego wykrycia możliwego ataku powietrznego na USA i Kanadę.
Powstałe w środku zimnej wojny dowództwo koncentrowało się przede wszystkim na zagrożeniu ze strony Związku Sowieckiego, w tym na zagrożeniu atakiem międzykontynentalnymi rakietami balistycznymi. By odpowiednio wcześnie wykryć np. wystrzelenie takich rakiet z terytorium Rosji, NORAD dysponuje m.in. niezwykle szczegółowymi danymi, zbieranymi przez liczne radary i inne instalacje rozpoznawcze, monitorujące przestrzeń powietrzną nad Arktyką i w regionie bieguna północnego. Dowództwo jest więc w naturalny sposób przygotowane do monitorowania działań pochodzącego z części świata, z której przybywa święty Mikołaj.
Pomyłka w gazecie dała początek tradycji. Tak wojsko USA zaczęło śledzić Mikołaja
Siły zbrojne USA zaczęły "obserwować" jego zaprzęg w grudniu 1955 r. - jeszcze przed powstaniem NORAD - po tym, gdy pułkownik Harry Shoup z dowództwa obrony powietrznej w Colorado Springs (w stanie Kolorado) odebrał specjalny zastrzeżony telefon o ściśle tajnym numerze, służący do informowania o nagłych wypadkach i alarmowania o atakach. Według relacji, w słuchawce rozległ się głos małej dziewczynki, która spytała pułkownika, czy jest świętym Mikołajem.
Zaskoczony Shoup początkowo pomyślał, że to rodzaj głupiego żartu. - Na biegunie północnym może być facet zwany świętym Mikołajem, ale to nie jego przylotu z tamtej strony się boimy - miał powiedzieć pułkownik, zgodnie z relacją portalu US News and World Report. Gdy Shoup, ojciec czwórki maluchów, usłyszał w reakcji płacz dziecka, zreflektował się i zmienił ton. - Ho, ho, ho! Święty Mikołaj przy telefonie. Czy byłaś w tym roku grzeczna? - zapytał i poprosił matkę dziecka do aparatu.
Jak się okazało, udostępnienie ściśle tajnego numeru telefonu było efektem pomyłki zecera lokalnej gazety, która zamieściła reklamę sklepu Sears. Zawarto w niej numer telefonu, pod którym dzieci mogły skontaktować się ze świętym. Numer został jednak zapisany z pomyłką, przez co zamiast na biegun północny dzieci dodzwoniły się na numer alarmowy wojska.
Ledwie Shoup zdążył odłożyć słuchawkę, gdy telefon odezwał się znowu. Dziewczynka chciała osobiście przekazać św. Mikołajowi swoją listę zamówień. - Potem telefon dzwonił 50 razy dziennie - powiedział po latach Shoup agencji Associated Press.
Według relacji, dowódca oddelegował dwóch podwładnych do dyżuru przy telefonach; mieli udawać św. Mikołaja. W centrum dowodzenia znajdowała się także tablica, na której zaznaczano pozycje samolotów. W Wigilię ktoś dodał na niej sanie ciągnięte przez renifery. Zobaczył to Shoup. Dowcipnisie przeprosili i chcieli usunąć zaprzęg z tablicy, jednak pułkownik uznał, że to świetny pomysł na PR.
- I tata zadzwonił do stacji radiowej - opowiedziała córka Shoupa, Terri Van Keuren. - Przedstawił się jako dowódca w centrali alarmowej. "Mamy niezidentyfikowany obiekt latający. Wygląda jak sanie" - powiedział radiowcom. Wiadomość - jak przyznała Van Keuren - rozeszła się błyskawicznie.
Wojsko USA śledzi sanie od 1955 roku
Tuż przed Wigilią 1955 r. agencja AP donosiła, że "świętego Mikołaja zapewniono o bezpiecznym korytarzu powietrznym do Stanów Zjednoczonych". Reporter agencji dodał, że amerykańskie wojsko zapewni zaprzęgowi ochronę przed możliwymi atakami ze strony "tych, którzy nie wierzą w Boże Narodzenie", mając na myśli Związek Sowiecki.
Od tego czasu amerykańskie dowództwo co roku śledzi zaprzęg świętego Mikołaja - 24 grudnia wydaje komunikat informujący, iż ma na oku "startujące" z bieguna czerwone sanie. Ponad tysiąc wolontariuszy odbiera tysiące telefonów od dzieci, a miliony osób z całego świata odwiedzają witrynę NORAD Tracks Santa, na której co kwadrans zaznaczana jest aktualna lokalizacja sań.
NORAD zapewnia, że w większości krajów Mikołaj dociera z prezentami między godz. 21 a północą. Według specyfikacji technicznej, zamieszczonej na stronie dowództwa, w chwili startu sanie świętego Mikołaja ważą 60 tys. ton, napęd ma moc 9 rp (reniferów mechanicznych), a paliwo to siano, owies i marchewki. Sanie posiadają także uzbrojenie obronne w postaci poroży reniferów.
Podobną do amerykańskiego dowództwa akcję prowadzi także popularny portal Flightradar24, monitorujący ruch lotniczy na świecie - każdego roku w Wigilię wśród setek widocznych na mapie samolotów znaleźć można także załadowane prezentami sanie świętego Mikołaja.
- Pięć powodów, by w święta nie oglądać filmów o Kevinie (i jeden, żeby to zrobić)
- Dlaczego czekamy na pierwszą gwiazdkę? Znaczenie Wigilii Bożego Narodzenia
- "Cicha noc". Pieśń, która spadła z nieba - historia najpopularniejszej kolędy
Źródło: PAP/nł