Zapory na granicach Europy. Nie tylko Polska chroni swoich obywateli

2021-10-28, 11:30

Zapory na granicach Europy. Nie tylko Polska chroni swoich obywateli
Fizyczna bariera na granicy Grecji. Foto: Forum/Reuters

"Solidna, wysoka zapora, wyposażona w system monitoringu i detekcji ruchu" – tak Mariusz Kamiński, szef MSWiA, opisał mur, który ma zostać wybudowany na granicy Polski z Białorusią. Wbrew głosom krytyki i opozycji Polska to nie jedyny kraj, którego rząd w taki sposób chce chronić obywateli. Budowa muru, zabezpieczeń czy zasieków już wcześniej bywała odpowiedzią na fale migracji w Europie.

Granica polsko-białoruska liczy 418 km. Najbardziej newralgiczny – według rządu – odcinek ma długość 170-180 km. I to właśnie tam ma powstać mur. Zwany też zaporą fizyczną – ma być wysoki na kilka metrów, solidny i przede wszystkim naszpikowany technologią, tak aby oprócz powstrzymania nielegalnego napływu migrantów służył funkcjonariuszom do obserwacji terenów przygranicznych. Koszt budowy szacuje się na 1 mld 615 mln zł, z czego 1 mld 500 mln zł to koszt budowy fizycznej bariery, a 115 mln zł - koszt urządzeń technicznych.  

Wojciech Skurkiewicz w jednej ze swoich wypowiedzi dodał, że "będzie to bardzo nowoczesne rozwiązanie. Inwestycja, która będzie jedną z najnowocześniejszych w Europie, jeśli nie na świecie".  

Powiązany Artykuł

granica free 1200.jpg
Budowa zapory na granicy. Wąsik: będzie wysoka na 5,5 metra oraz składać się z systemu wież, kamer i perymetrii

Działania Łukaszenki 

Obecnie na terenach przygranicznych obowiązuje (przedłużony) stan wyjątkowy. Miał on pomóc i uspokoić sytuację na granicy, dając służbom możliwość pracy w bardziej spokojnych i opanowanych warunkach. Sytuacja, która – jak podkreślają rządzący – jest wypadkową celowych działań białoruskiego rządu, coraz bardziej przeradza się w taką, którą mogliśmy jeszcze kilka lat temu obserwować na granicach Grecji czy Węgier. W obliczu narastającego kryzysu i coraz bardziej śmiałych, wręcz agresywnych, działań ze strony zmęczonych migrantów oraz samych służb białoruskich rząd podjął decyzję o budowie zapory fizycznej na granicy.  

Decyzja ta spotkała się momentalnie z krytyką ze strony opozycji czy aktywistów, którzy wielokrotnie – przed ogłoszeniem stanu wyjątkowego – podchodzili do granicy w celu, jak mówili, wsparcia imigrantów. Rząd krytykowany jest za pomysł uszczelnienia granicy oraz budowy zapory, która zmniejszy bądź też w wielu miejscach całkowicie zatrzyma ich napływ.  

Warto jednak przypomnieć, że budowa zapory fizycznej na granicy państwa w celu ochrony jego obywateli nie jest niczym nowym. W samej Europie jest kilka krajów, które w ten sposób uszczelniły swoje granice po wybuchu kryzysu migracyjnego w 2015 roku. Poza Europą – jeszcze więcej.  

Węgry – Serbia/ Węgry - Chorwacja 

Zatrważające obrazki z 2015 roku, które widziała cała Europa: ogromne tłumy migrantów prowadzone przez policjantów/wojskowych, nielegalni imigranci, którzy szturmem chcą przekroczyć granicę, niszczenie granicznych zasieków. To tylko niektóre z sytuacji, do jakich doszło wtedy na granicy Węgier. Rząd miał dość setek tysięcy migrantów, dla których Węgry miały być tylko przystankiem w drodze do Niemiec, Belgii czy Francji. Węgierskie służby były już wyczerpane taką ilością osób, które nagle pojawiały się nie tylko na przejściach granicznych, ale przede wszystkim w miejscach, gdzie granicę przekroczyć można jedynie w sposób nielegalny.  

W czerwcu 2015 roku na granicy z Serbią rozpoczęto prace nad budową zapory o długości 185 km i wysokości 4 m. Razem z zaporą zbudowano dwa ośrodki dla imigrantów, którzy w sposób legalny chcieli ubiegać się o azyl. Przy budowie pracowało ponad 900 żołnierzy. Samą granicę, oprócz wojska węgierskiego, pilnowali żołnierze i funkcjonariusze z państw Grupy V4: Polski, Czech i Słowacji. Na granicy z Serbią powstała też druga, licząca 155 km długości zapora, złożona z drutów kolczastych i mocnego ogrodzenia, na całej długości oświetlona. 

Ogrodzenie na granicy Węgier z Serbią, wybudowane po kryzysie migracyjnym w 2015 roku Ogrodzenie na granicy Węgier z Serbią, wybudowane po kryzysie migracyjnym w 2015 roku shutterstock/samatotoh

Koszt budowy to ponad 30 miliardów forintów, czyli ok. 106 milionów dolarów.  

Druga ogromna przeszkoda została wybudowana przez węgierski rząd na granicy z Chorwacją. W połowie października 2015 rząd węgierski upomniał UE, że jej działania w walce z kryzysem migracyjnym są niewystarczające, w tym samym czasie ogłosił zakończenie budowy muru na granicy węgiersko-chorwackiej, liczącego 348 km długości.  

Węgry, wielokrotnie krytykowane za budowę zapór na swoich granicach, upominały się o większe i szybsze działanie Wspólnoty w obliczu kryzysu migracyjnego. Odpowiedzią UE był jedynie apel o sprawiedliwe rozlokowanie imigrantów w państwach członkowskich, czemu zdecydowanie sprzeciwiały się Polska i Węgry.  

Grecja 

Państwo położone na Półwyspie Peloponeskim wydaje się jednym z najbardziej poszkodowanych przez kryzys migracyjny. Do jego wybrzeży lądowych oraz brzegów licznych greckich wysp, w 2015 roku praktycznie codziennie dopływali imigranci: zarówno na łodziach przemytniczych, zwykłych pontonach czy statkach, jak i łodziach straży przybrzeżnej, która praktycznie codziennie podejmowała zmęczonych i zmarzniętych ludzi z morza.  

Powiązany Artykuł

croatia shutterstock_1736515358 1200.jpg
Szef MSW Chorwacji: Europa nie jest przygotowana na nową falę migrantów

Tych, którzy wymagali pomocy, czy którzy zostali przez służby "wyłapani", przewożono do wielkich, zapełnionych po brzegi ośrodków dla uchodźców. Większość z nich nie miała dokumentów, które najczęściej oddali przemytnikom lub po prostu zgubili. Dlatego proceder wpuszczenia ich w głąb Europy lub wręcz odwrotnie – odesłania do domu – tak bardzo się wydłużał. Ci, którzy do Grecji dostali się „na własną rękę”, unikając kontroli granicznej, strażników, funkcjonariuszy i aktywistów niosących pomoc, po prostu przedostawali się w głąb Europy. Nocowali na ulicach, z dala od obozów dla uchodźców, z których najpewniej zostaliby odesłani do kraju, z którego przybyli.  

Jak podaje Wysoki Komisarz ONZ ds. Uchodźców, zgodnie z danymi z grudnia 2015 roku do Europy poprzez Morze Śródziemne, czyli Grecję i Włochy, dostało się ponad 1,1 mln uchodźców. Ponad 75 proc. z nich to obywatele Iraku, Afganistanu i Syrii. Ponad 800 tys. przedostało się do Grecji drogą morską.  

Rząd Grecji zdecydował o budowie muru na granicy z Turcją, która swego czasu – podpisując porozumienie z UE – miała być „murem” dla migrantów z Bliskiego Wschodu, uniemożliwiając im tym samym przedostanie się do Europy. Ten fakt prezydent Turcji wielokrotnie później wykorzystywał do walki politycznej ze Wspólnotą.  

W obawie przed powtórką z 2015 roku oraz narastającym kryzysem w Afganistanie (zaraz po tym, jak przejęli go talibowie), rząd Grecji 21 sierpnia 2021 roku ogłosił zakończenie budowy 40-kilometrowego muru. Zapora naszpikowana nowoczesną technologią oraz patrolami Frontexu została postawiona na granicy z Turcją. Mierzy 5 metrów wysokości.  

Litwa stawia płot 

Oprócz Polski jednym z najbardziej doświadczonych przez politykę reżimu Łukaszenki krajów jest Litwa. Nasz wschodni partner także boryka się z problemem ogromnej liczby migrantów, chcących w sposób nielegalny przekroczyć granicę, aby dostać się do Niemiec. Decyzją litewskiego parlamentu na terenie całego kraju ogłoszony został stan wyjątkowy. Jednak oprócz działań administracyjnych we wrześniu 2021 roku litewski rząd podjął decyzję o rozpoczęciu budowy wysokiego na 4 metry i długiego na 110 kilometrów płotu na granicy z Białorusią. Solidna siatka z drutem kolczastym ma być wybudowana na terenach, na których nie ma rzek i jezior. Na początku sierpnia 2021 roku litewski Sejm w trybie nadzwyczajnym uchwalił specjalną ustawę, która zakłada budowę bariery oraz zezwala na użycie wojska w sytuacjach nadzwyczajnych.  

Budowa zasieków na granicy litesko-białoruskiej Budowa zasieków na granicy litesko-białoruskiej

Całość inwestycji to kosztować będzie 36 mln euro. Jak przekazał litewski rząd, projekt ma zostać ukończony do kwietnia przyszłego roku.  

Bułgaria 

Płot na granicy z Turcją postanowiła postawić także Bułgaria. Zapora o długości 146 km została oddana do użytku w 2016 roku. Była to odpowiedź nie tylko na kryzys z 2015 roku, ale także na niekontrolowany i zbyt duży napływ nielegalnych imigrantów, z którym kraj walczył już od 2013 roku.  

Powiązany Artykuł

shutterstock_ migracja migranci uchodźcy uchodźca free 1200.jpg
Coraz więcej osób chce przekroczyć bułgarską granicę. Ostatniej doby 252 próby nielegalnego przejścia

Presja migracyjna, a także złe stosunki Bułgarii z Turcją sprawiły, że rząd wydał decyzję o budowie zapory w tempie ekspresowym. Ogrodzenie wysokie na 3 m, zabezpieczane patrolami wojska i służb, wykonane zostało z drutu kolczastego, siatki oraz systemu monitoringu, który wspiera strażników granicznych 24 godziny na dobę. 

Zapora na granicy Bułgarii i Turcji to przede wszystkim drut kolczasty i podwójna siatka. shutterstock/Todor Stoyanov Zapora na granicy Bułgarii i Turcji to przede wszystkim drut kolczasty i podwójna siatka. shutterstock/Todor Stoyanov

Budowa ogrodzenia była w całości finansowana z budżetu państwa. Koszt projektu wyniósł ponad 4,5 mln euro.  

Słowenia 

Zaraz po tym, jak Węgry uszczelniły swoją granicę z Chorwacją, Słowenia została zmuszona do podobnego kroku. Z szacunków Frontexu wynika, że granicę słoweńsko-chorwacką przekroczyło ponad 170 tys. imigrantów. Tak jak w przypadku poprzednich krajów Słowenia była tylko przystankiem w drodze do Niemiec czy Francji. Mieszkańcy przygranicznych miejscowości skarżyli się na wzrost przestępczości i agresję ze strony przybyszów. Rząd zdecydował o budowie ogrodzenia na granicy z Chorwacją w 2016 roku. W 2020 roku ogłoszono plan dobudowania kolejnych 50 km ogrodzenia, gdyż poprzednio postawione odcinki nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.  

Na granicy z Chorwacją, w strefach gdzie siatka już wcześniej powstała, wielokrotnie dochodziło do zamieszek i niebezpiecznych incydentów z udziałem nielegalnych migrantów. Rząd postanowił zatem dobudować ogrodzenie w miejscach, gdzie proceder nielegalnego przekraczania granicy jest najbardziej nasilony.  

Zasieki na granicy Słowenii i Chorwacji. Podwójne zabezpieczenie z drutu, które wielokrotnie było niszczone i rozcinane przez migrantów. shutterstock/Soru Epotok Zasieki na granicy Słowenii i Chorwacji. Podwójne zabezpieczenie z drutu, które wielokrotnie było niszczone i rozcinane przez migrantów. shutterstock/Soru Epotok

Budowa ogrodzenia została w całości sfinansowana przez słoweński rząd. Wartość inwestycji – 6 mln euro.  

*** 

Po przejęciu przez talibów Afganistanu i wycofaniu się amerykańskich wojsk z kraju, oraz przy niesłabnących napięciach na Bliskim Wschodzie, wiele krajów Unii Europejskiej obawia się ponownego kryzysu migracyjnego oraz powtórki z 2015 roku, kiedy to napływ migrantów z Południa był stał się bardzo trudny do opanowania.  

12 krajów, w tym Polska, zaapelowały do unijnych komisarzy o sfinansowanie z unijnych pieniędzy fizycznych barier na granicach UE. Jedną z takich granic jest ta polsko-białoruska.  

Źródła: Reuters, CNN, TVP Info, Deutsche Welle 

Opracowała: Ada Skowron 

Polecane

Wróć do strony głównej