Zbigniew Ziobro: chcę Polski w UE, ale niepodległej, a nie zdegradowanej do landu

2021-12-02, 18:36

Zbigniew Ziobro: chcę Polski w UE, ale niepodległej, a nie zdegradowanej do landu
Zbigniew Ziobro stwierdził w wywiadzie dla "FAZ", że Polacy nie chcą powstania "europejskiego superpaństwa". Foto: PAP/Piotr Nowak

Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro udzielił wywiadu niemieckiej gazecie "Frankfurter Allgemeine Zeitung", w którym stwierdził, że Unia Europejska coraz mocniej zmierza w kierunku federalizacji, na którą ani Polacy, ani także wielu obywateli UE z innych państw, nie chcą się zgodzić. Podkreślił także, że Polska nie zapłaci kar nałożonych na nią przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

W rozmowie z "FAZ", która ukazała się w czwartek, polski minister sprawiedliwości podkreślił, że nie jest zwolennikiem wyjścia Polski z Unii Europejskiej. Wręcz przeciwnie, stwierdził, że "chce Polski w UE". - Niepodległej Polski, która nie zostanie zdegradowana do statusu kraju związkowego - zastrzegł jednak Zbigniew Ziobro.

Zbigniew Ziobro: Polacy nie chcą federacji europejskiej

Z kontekście zagadnienia federalizacji Unii Europejskiej Zbigniew Ziobro przytoczył zapisy umowy koalicyjnej nowego niemieckiego rządu, który niebawem przejmie władzę w kraju. W dokumencie tym jest mowa o poparciu powołania Konwentu Konstytucyjnego i prac dążących w kierunku takiego rozwoju UE, by stała się federalnym państwem europejskim.

- To potwierdziło moje ostrzeżenia. Celem ma być europejskie, kierowane przez estabilishment UE superpaństwo - mówił Zbigniew Ziobro i, jak dodał, tego też dotyczy spór Komisji Europejskiej z Polską, a nie - jak twierdzi KE - praworządności.

- Chodzi o to, by Polska poddała się projektom, które są niebezpieczne dla naszej wspólnoty w Europie. Temu służy też rozpoczynający się teraz gospodarczy szantaż Polski - wyjaśnił.

Zbigniew Ziobro podkreślił także, że Polacy, podobnie jak wielu obywateli UE z innych państw, wcale nie chcą "by ich kraj był krajem związkowym UE". - Bo konsekwencją byłoby wyrównanie różnic kulturowych i wymuszenie jednolitej polityki w prawie wszystkich dziedzinach - stwierdził.

Czytaj również:

"Polska nie zapłaci kar nałożonych przez TSUE"

Zbigniew Ziobro został zapytany o kary nałożone na Polskę przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Chodzi o karę dzienną wynoszącą 500 tys. euro za niewstrzymanie wydobycia w kopalni węgla brunatnego Turów oraz o 1 mln euro dziennie kary za niewstrzymanie działalności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

Powiązany Artykuł

1200_Kaczyński_YT.jpg
Liderzy europejskiej prawicy spotkają się w Warszawie. "PiS chce stworzyć platformę do dyskusji"

Minister stwierdził, że Polska tych kar nie zapłaci. - TSUE przekroczył swoje kompetencje. Sąd próbuje zawiesić części organu konstytucyjnego państwa członkowskiego, w tym przypadku Sądu Najwyższego - mówił Ziobro.

W rozmowie z niemieckim dziennikarzem polski minister na przykładzie wyjaśnił bezprawność działania TSUE. Jak stwierdził, na podobnej zasadzie TSUE mógłby zawiesić Niemiecki Federalny Sąd Najwyższy i zapytał, czy dziennikarz jest w stanie sobie coś podobnego wyobrazić. - W końcu sędziowie [Federalnego Sądu Najwyższego] są powoływani wyłącznie przez polityków. Czy zatem Bundestag może powoływać sędziów, a polski parlament nie? To narusza zasadę równego traktowania krajów członkowskich - podkreślił.

Ziobro: UE łamie dane słowo

Zbigniew Ziobro zwrócił uwagę, że Komisja Europejska, wstrzymując przyznanie Polsce pieniędzy z Funduszu Odbudowy, "łamie dane słowo". Polsce obiecano, że przyjęty przez Radę Unii Europejskiej mechanizm "pieniądze za praworządność" nie będzie stosowany do czasu, aż wypowie się na jego temat Trybunał Sprawiedliwości UE. Chociaż orzeczenia TSUE do tej pory nie ma, to Komisja - mimo upłynięcia terminu - wstrzymuje akceptację polskiego KPO, wprost informując, że warunkiem jego akceptacji jest likwidacja Izby Dyscyplinarnej SN.

- Pod koniec 2020 roku żądałem, by polski premier zawetował ten mechanizm. A teraz UE wysyła Polsce sygnał: jeżeli będziecie popierać ten rząd, nie dostaniecie od nas pieniędzy - mówił szef resortu sprawiedliwości.

Ws. Izby Dyscyplinarnej - jak mówił Ziobro w wywiadzie - trwają rozmowy z prezydentem Andrzejem Dudą. Wcześniej minister mówił, że reformę sądownictwa chce omawiać z prezydentem, żeby nie było sytuacji podobnej do tej z 2017 roku, kiedy prezydent zawetował reformę.

Inne warunki KE

Jednak - jak wyjaśnił minister - problemem są także inne warunku stawiane Polsce przez Ursulę von der Leyen, m.in. przywrócenie do pracy sędziów odsuniętych od orzekania przez ID SN. - To by oznaczało, iż anulowanych musiałoby zostać około 600 wyroków Izby Dyscyplinarnej dotyczących sędziów w kraju - stwierdził Zbigniew Ziobro, dodając, że większość przypadków zawieszenia sędziów dotyczyło przestępstw kryminalnych: kradzieży, przemocy domowej, był nawet przypadek gwałtu. - Spełnienie tego warunku spowoduje w Polsce szok - dodał.

Powiązany Artykuł

shutt wzrost gospodarczy 1200.jpg
Fundusze Europejskie zmieniają oblicze polskiego biznesu. Poznaj projekty Programu Inteligentny Rozwój

Wśród głośnych przypadków sędziów zawieszonych w orzekaniu przez Izbę Dyscyplinarną, jest sędzia Igor Tuleya. To przypadek jego zawieszenia jest często podawany przez polityków państw zachodnich UE jako przykład "upolitycznienia wymiaru sprawiedliwości w Polsce". - Igor Tuleya odmawia 1500 sędziom, którzy wydali setki tysięcy wyroków, prawa do orzekania - stwierdził Zbigniew Ziobro.

Dodał, że podobna działalność nie może być akceptowana i nie byłaby akceptowana w żadnym innym państwie UE, bo mogłoby to prowadzić do anarchii w systemie sądownictwa. Zbigniew Ziobro stwierdził także, że część sędziów "uważa się za nietykalną, nadzwyczajną kastę".

Czy Polakom UE się opłaca?

Minister sprawiedliwości został zapytany o to, czy w takim razie Polsce i Polakom w ogóle obecność w UE jeszcze się opłaca. W tym kontekście szef resortu dał przykład unijnego pakietu klimatycznego "Fit for 55".

- Polacy potrafią liczyć. Program "Fit for 55" kosztowałby polską gospodarkę energetyczną ponad 400 miliardów złotych do 2030 roku. A nasza cała transformacja energetyczna do - dwóch bilionów złotych. Fundusze strukturalne UE, które mamy otrzymać w ciągu 7 lat, wynosiłyby, po odjęciu składki członkowskiej, 350 miliardów złotych - wyliczał Zbigniew Ziobro.

- UE nie jest Świętym Mikołajem, a raczej komornikiem. A wielkie firmy z zachodu UE prawie nie płaca tu podatków. Wielkie sieci zrujnowały mały polski handel - dodał.

dw.com, jmo

Polecane

Wróć do strony głównej