"Wracają apele o wrażliwość na interesy Moskwy". Niezalezna.pl o prorosyjskim kongresie w Niemczech
"Jeżeli ktoś sądził, że rosyjska napaść na Ukrainę otrzeźwi najbardziej rusofilską część niemieckich elit, musi się czuć rozczarowany (...) Do głosu wrócili ci, którzy już po aneksji Krymu apelowali o »większą wrażliwość na interesy Moskwy«" - czytamy na Niezalezna.pl. Społeczeństwo niemieckie przygotowuje się na scenariusz powojenny, "w którym Rosja będzie musiała na nowo zostać wciągnięta w porządek cywilizowanego świata" - piszą Olga Doleśniak-Harczuk i Antoni Opaliński.
2022-05-31, 11:33
W obszernym tekście publicyści przywołują tezy stowarzyszenia Bremer Friedensforum, od lat 80. protestującego przeciwko broni atomowej, polityce Reagana czy inwazji w Zatoce Perskiej, a także sprzeciwiającego się wzmacnianiu Bundeswehry.
Stowarzyszenie nie informuje na swoich stronach internetowych o zbrodniach na Ukrainie. Co prawda stwierdza, że to Rosja jest agresorem łamiącym prawo międzynarodowe, jednak "zanim doszło do wojny, rosyjskie interesy, zwłaszcza w sferze bezpieczeństwa, były ignorowane". Lobbuje też na rzecz zakończenia wojny na Ukrainie, ale - jak czytamy - nie na ukraińskich warunkach.
Co z europejską architekturą bezpieczeństwa?
Olga Doleśniak-Harczuk i Antoni Opaliński cytują swoją rozmowę z Ekkehardem Lentzem, szefem Bremer Friedensforum i współogranizatorem kongresu "Żyć bez NATO - pomysły na pokój", który 21 maja odbył się w budynku berlińskiego Uniwersytetu Humboldtów.
REKLAMA
Lentz przekonuje, że "Niemcy stanowią dla Rosji ogromną wartość jako inwestor, partner handlowy, gospodarczy, dostawca technologii". Za "groteskowe" uznaje założenie, że Rosja mogłaby skorzystać na podporządkowywaniu dalszych regionów swojej polityce. - Jesteśmy za kreatywnym i pokojowym rozwiązaniem i uważamy, że europejska architektura bezpieczeństwa jest możliwa wyłącznie z Rosją - dodaje.
Prokremlowskie wystąpienia na berlińskiej uczelni
W ocenie dziennikarzy Niezalezna.pl majowy kongres pełen był "pacyfistycznych, a w gruncie rzeczy proklemlowskich" wystąpień.
"Rozpoczęto od odczytania listu Gabriele Krone-Schmalz, byłej korespondentki ARD w Moskwie, autorki wielu książek gloryfikujących Władimira Putina i politykę Rosji (...) Wśród prelegentów znaleźli się pisarze, aktywiści, naukowcy, których nazwiska w kwietniu pojawiły się pod dwoma listami z apelem do kanclerza Olafa Scholza, by Niemcy nie wysyłały Ukrainie broni" - wymienia portal.
"Who is who Putinversteherów"
W swoim tekście Olga Doleśniak-Harczuk i Antoni Opaliński przytaczają rozmowę Michaela Rotha z SPD, przewodniczącego komisji spraw zagranicznych Bundestagu, który w rozmowie z portalem Redaktions-Netzwerk Deutschland skwitował: "Listę uczestników kongresu czyta się jak who is who Putinversteherów i ludzi przekręcających fakty. (…) To przerażające, jak propaganda Putina dociera do części społeczeństwa niemieckiego i rozchodzi się dalej".
REKLAMA
"Jeżeli ktoś sądził, że rosyjska napaść na Ukrainę otrzeźwi najbardziej rusofilską część niemieckich elit, musi się czuć rozczarowany (...) Do głosu wrócili ci, którzy już po aneksji Krymu apelowali o "większą wrażliwość na interesy Moskwy" - czytamy na Niezalezna.pl.
- [NASZ WYWIAD] Niemcy niechętnie zbroją Ukrainę. Justyna Gotkowska: Berlin uznaje, że Rosja nie powinna przegrać tej wojny z kretesem
- "Nie wierzy w klęskę Rosji". Wiceszef MSZ o postawie Olafa Scholza
- Tak Niemcy chcieli podbijać gospodarczo Polskę. Prof. Musiał ujawnia nowe fakty. "Cynicznie wykorzystali sytuację"
Niezalezna.pl/ mbl
REKLAMA
REKLAMA