Premier Morawiecki: wojna na Ukrainie obnażyła prawdę o Europie, dano się omamić Putinowi
Wojna na Ukrainie odsłoniła prawdę o Rosji, ale również o Europie - ocenił premier Mateusz Morawiecki w artykule dla brukselskiego portalu Euractiv. Jak wskazał, "wielu europejskich przywódców dało się omamić Władimirowi Putinowi i jest dziś w szoku".
2022-08-08, 11:52
"Wojna na Ukrainie ujawniła prawdę o Rosji. Ci, którzy nie chcieli dostrzec, że państwo Putina ma imperialistyczne tendencje, muszą dziś zmierzyć się z faktem, że w Rosji odrodziły się demony XIX i XX wieku: nacjonalizm, kolonializm i totalitaryzm" - ocenił Mateusz Morawiecki. "Ale wojna na Ukrainie obnażyła też prawdę o Europie. Wielu europejskich przywódców dało się omamić Władimirowi Putinowi i jest dziś w szoku" - dodał.
Zdaniem szefa polskiego rządu powrót imperializmu rosyjskiego nie powinien dziwić: przez prawie dwie dekady Rosja powoli odbudowywała swoją pozycję na oczach Zachodu. "Tymczasem Zachód, zamiast zachowywać rozsądną czujność, zdecydował się na geopolityczną drzemkę. Wolał nie widzieć narastającego problemu, niż stawić mu czoła z wyprzedzeniem. Europa jest dziś w takiej sytuacji nie dlatego, że była niewystarczająco zintegrowana, ale dlatego, że nie chciała słuchać głosu prawdy. Głos ten dobiega od wielu lat z Polski" - podkreślił Mateusz Morawiecki.
"Polski głos jest ignorowany"
Premier ocenił także, że "w Unii Europejskiej mamy do czynienia z formalną demokracją i faktyczną oligarchią". "Polska nie ma monopolu na prawdę, ale w stosunkach z Rosją mamy znacznie większe doświadczenie niż inni. Prezydent Polski Lech Kaczyński miał rację, podobnie jak Kasandra przewidująca upadek Troi, gdy wiele lat temu powiedział, że Rosja nie zatrzyma się na Gruzji i sięgnie po więcej. I on też pozostał niewysłuchany" - napisał szef polskiego rządu.
"To, że polski głos jest ignorowany, to tylko przykład szerszego problemu, z którym zmaga się dziś UE. Równość poszczególnych krajów (we Wspólnocie - red.) ma charakter deklaratywny. Praktyka polityczna pokazała, że liczy się przede wszystkim głos Niemiec i Francji. Mamy więc do czynienia z formalną demokracją, ale de facto oligarchią, w której władzę sprawują najsilniejsi. Ponadto ci silni popełniają błędy i nie są w stanie zmierzyć się z krytyką" - dodał.
REKLAMA
Zniesienie zasady jednomyślności
Mateusz Morawiecki zwrócił również uwagę, że zawór bezpieczeństwa, który chroni UE przed tyranią większości, to zasada jednomyślności. "Poszukiwanie kompromisu wśród 27 krajów, których interesy tak często są ze sobą sprzeczne, bywa czasem frustrujące, a kompromis może nie zadowalać wszystkich w stu procentach. Gwarantuje jednak, że każdy głos zostanie usłyszany, a przyjęte rozwiązanie spełni minimalne oczekiwania każdego państwa członkowskiego" - zaznaczył.
"Jeśli ktoś proponuje, aby działania UE były jeszcze bardziej niż dotychczas uzależnione od decyzji niemieckich - co oznaczałoby zniesienie zasady jednomyślności - krótka retrospektywna analiza decyzji niemieckich powinna załatwić sprawę. Gdyby w ostatnich latach Europa zawsze postępowała tak, jak chciały Niemcy - czy znaleźlibyśmy się dzisiaj w lepszej, czy gorszej sytuacji?" - zapytał premier Mateusz Morawiecki.
Zobacz także: Jarosław Kaczyński w Programie 3 Polskiego Radia
ng
REKLAMA
REKLAMA